Budżet filmu: ok. 19 milinów zł
Budżet gry: ponad 22 miliony zł...
Mówi samo za siebie.
Żeby nakręcić film i serial za taką sumę trzeba mieć wyobraźnię oraz, co nawet ważniejsze, zdrowy rozsądek i odpowiednie podejście do tematu. Mamy dialogi wzięte z każdego miejsca we wszechświecie, pod warunkiem, że nie jest to któraś z książek Sapkowskiego, przerażające lateksowe potwory, efekty specjalne, których trzeba uważnie szukać żeby się zorientować, że tam są, wyłączywszy oczywiście złotego smoka, którego mowy nikt nie rozumie, bo osoba podkładająca głos akurat przyszła do pracy z zatkanym nosem. Zresztą wszystko jedno, bo smok bez wyraźnego powodu wybucha (grafikowi komp sie zawiesił), i w wyniku końcowym uzyskujemy przemianę w Borcha, dwie Zerrikanki i trzy konie, bo zgodnie z zasadą zachowania masy sam rycerz Trzy Kawki nie wystarczy. Pierdoły fabularne z góry na dół i na boki, Iola wychodzi na kompletną wariatkę, której w końcu instalacja pieprznęła, Yennefer jest przez trzydzieści sekund całego filmu tylko po to aby się przedstawić, zrzucić ciuchy i wykorzystać lecznicze właściwości chędożenia, Nenneke idiotycznie ginie (pewnie dlatego, ze Anna Dymna była jedną z niewielu osób na planie, które potrafiły porządnie zagrać swoją rolę), Jaskier mimo, że zachowuje sie jak Jaskier, to zdecydowanie na Jaskra nie wygląda, a Ciri to jakiś zepsuty robot. Na dodatek na drodze do Cintry są ślady traktorów (ach, czegoż ci czarodzieje nie wymyślą), koło Novigradu widać jak byk zakłady azotowe (przeholowali z tym wiecznym ogniem), a do Wyzimy biegnie trakcja kolejowa ("pociąg przyspieszony z Rivii do Wyzimy przez Vengerberg odjedzie z peronu drugiego").
Katastrofa.