Postal miał kilka genialnych scen.Ta z początku filmu w samolocie rozbraja,podobnie ta w której wystąpił sam tyrolski Uwe Boll i może coś tam jeszcze by się znalazło.Ale jako całość film rozczarowuje i przynudza.

Wrócę do Hitmana. Naprawdę dobry film. Zauważcie, że nie było w nim nawet skrawka sceny miłosnej. Ok może i w jednej scenie rzuciła się na niego, ale nic z tego nie wyszło. Rzadko w amerykańskich produkcjach nie ma wątku miłosnego. Tutaj tego nie było za co im chwała. A odtwórca głównej roli naprawdę dawał radę. Statham jest za bardzo Transporterowy, nie dał by rady udźwignąć tej postaci.

Tak, Hitman jest super i też się zgodzę, że Stetham (choć bardzo go lubię) nie nadawał by się do tej roli. Z tego co pamiętam to była jedna scena miłosna po której laska chodził nago ale mi to nie przeszkadzało .

Jednak wg.mnie był mimo braku sceny erotycznej i durnych przytulańców.Hitman się zakochał niewątpliwie.Na szczęście twórcy nie penetrowali tego tematu dogłębniej i pozwolili wyjść Hitmanowi w oczach graczy z twarzą

Hah! Lubię oglądać filmy na podstawie gier, nie wiem czemu w zasadzie. Większość z nich oglądałem dopiero w telewizji, bo w większości nie chciałbym wydawać pieniędzy na coś, co w większości jest marne

1. Super Mario - Pierwsze ekranizacja jaką widziałem. Wieszają na niej psy, ale ja się świetnie bawiłem. Powtarzają ją czasami na niemieckich stacjach, więc jak ktoś nie ma awersji do tego języka może obejrzeć. Dialogi są absolutnie zbędne w tym filmie.
2. Mortal Kombat i Mortal Kombat 2 - Hit Polsatowski kilka lat temu. Pierwsza część nawet udana, miała fajny klimat i nawet ładne sceny walk. Dwójka poszła już po popcorn do głowy i stała się strasznie kolorowa. Chociaż plus za ładniejszą Sonię i ładne Cyborgi
3. Hitman - Nijaki film. Ani bardzo zły, ani nawet dobry. Średniaczek taki, chociaż sam bohater ładnie wystylizowany.
4. Silent Hill - Ten film mi się nawet podobał, chociaż pomieszanie wątków trąciło trochę kubkiem z herbatą. Niemniej jedna z lepszych ekranizacji.
5. Tomb Raider i Tomb Raider 2 - Pierwsza część przygód Indiany Jones'a w szortach obejrzałem w kinie i jako nastolatek bawiłem się przednio. Potem obejrzałem go jako bardziej świadomy odbiorca i podobał mi się nawet. Druga część, tak samo jak sequel Mortal Kombat poszła w ślady popcornizmu. Niestety. Ciekawostką jest to, że mam w swojej biblioteczce książkę napisaną na podstawie scenariusza do pierwszej części. Teraz bym tego nie kupił, bo szkoda czasu na takiego byle co, ale kiedyś to nawet miłe było w lekturze.
6. Prince of Persia - Ten film zakupiłem na DVD. I nie żałuję pieniędzy. Gra aktorska może troszkę poniżej jakiegoś światowego poziomu (a to przecież światowy film!), ale efekty specjalne i scenografie są przepiękne.
7. Doom - Obejrzałem gdy dowiedziałem się, że odpowiedzialny jest za niego nasz rodak, Bartkowiak bodajże. Średni film i zabawna scena FPP. Może się podobać, ale po co to komu było?
8. Seria Resident Evil - Tutaj mam bardzo duży dylemat. Oglądanie wszystkich czterech części jest jak jazda na kolejce górskiej. Pierwsza część dobra, druga średnio dobra, trzecia taka dostatecznie dobra, czwarta dostatecznie średnio dobra Zobaczymy tak z częścią piątą!

Ostatni pkt wywalilem bo łamał "co nie co" Regulamin forum. Radze zapoznac sie z nim przed nastepnymi postami

H.

Niedawno powtarzali w TV obie części Tomb Raidera.Kawał dobrego rozrywkowego kina.No i Angelina.