Offline
Zakończyłem kolejną przygodę ze Styxem. Fani gatunku ją polubią, reszta raczej przejdzie obojętnie.
Twórcy przed premierą mówili, że skupiali się przede wszystkim na projekcie lokacji, by były bardziej otwarte i stwarzały więcej możliwości dla graczy. To się istotnie udało, choć niestety odbyło się to kosztem innych elementów. Przede wszystkim gra jest sporo krótsza. Jedynka na Steamie pochłonęła mi 34 godziny z życia, ta zaledwie...16. I ok, możemy jeszcze uwzględnić zmienną, że w pierwszej części zaznajamiałem się z technikami gameplay-u, ale bez przesady.
Gra jest też dużo łatwiejsza. Grałem na najwyższym poziomie trudności i bez broni, a przez kolejne misje szusowałem bez większego kłopotu. W zasadzie tylko zdobywanie kwarcu wymagało większych kombinacji.
Na szczęście nie powtórzono tragicznego błędu z jedynki, tj. powtarzalności poziomów. Ok, raz czy dwa wracamy do tego samego miejsca, ale jest to usprawiedliwione fabularnie. W poprzedniej odsłonie twórcy po chamsku w drugiej połowie gry przeczołgali nas ponownie przez te same poziomy co na początku - widać takich niezadowolonych jak ja było więcej i dotarło to do nich.
Grafika i dźwięk przyzwoite - Unreal Engine 4 w końcu, choć nie jest to coś powalającego na kolana.
Fabuła i klimat niby podobne do jedynki, ale ciut gorsze. To nie było Akenash i to nie była ta zagwozdka "o co chodzi z tym bólem głowy?". W ogóle fabuła dwójki wyraźnie sugeruje trójkę i ja bardzo chętnie się w nią zaopatrzę, bo Styx wciąż daje dużo frajdy. I tutaj płynnie przechodzę do najważniejszego - grywalności. Jest fajnie. Przeciwnicy są wystarczająco zróżnicowani pod względem swoich cech, a umiejętności, które możemy nabywać, są przydatne, ale nie powodują "overpoweru" - choć przypominam, że tak czy siak dla wyjadaczów skradanek nie będzie to tytuł ciężki do przejścia. Dodatkowo gra raczy nas dwoma bossami i tutaj muszę przyznać, że po raz pierwszy nie raziło mnie to w skradankach. Nawet w Deus Exach uważałem to za bezsens psujący esencję tego gatunku, tymczasem taki, a nie inny sposób podejścia do tematu (nie będę rzucał spoilerami, sami zobaczycie) spodobał mi się - zwłaszcza ten drugi, wielowątkowy i zróżnicowany. Tutaj jedynka z jedynym bossem była dużo gorsza.
Ogółem daję drugiemu Styxowi mocne 7, może nawet słabsze 8/10. Była w Humble Bundle, więc na bazarkach można ją wyrwać za kilkanaście złotych - za tę cenę zdecydowanie warto do niej zasiąść.
Twórcy przed premierą mówili, że skupiali się przede wszystkim na projekcie lokacji, by były bardziej otwarte i stwarzały więcej możliwości dla graczy. To się istotnie udało, choć niestety odbyło się to kosztem innych elementów. Przede wszystkim gra jest sporo krótsza. Jedynka na Steamie pochłonęła mi 34 godziny z życia, ta zaledwie...16. I ok, możemy jeszcze uwzględnić zmienną, że w pierwszej części zaznajamiałem się z technikami gameplay-u, ale bez przesady.
Gra jest też dużo łatwiejsza. Grałem na najwyższym poziomie trudności i bez broni, a przez kolejne misje szusowałem bez większego kłopotu. W zasadzie tylko zdobywanie kwarcu wymagało większych kombinacji.
Na szczęście nie powtórzono tragicznego błędu z jedynki, tj. powtarzalności poziomów. Ok, raz czy dwa wracamy do tego samego miejsca, ale jest to usprawiedliwione fabularnie. W poprzedniej odsłonie twórcy po chamsku w drugiej połowie gry przeczołgali nas ponownie przez te same poziomy co na początku - widać takich niezadowolonych jak ja było więcej i dotarło to do nich.
Grafika i dźwięk przyzwoite - Unreal Engine 4 w końcu, choć nie jest to coś powalającego na kolana.
Fabuła i klimat niby podobne do jedynki, ale ciut gorsze. To nie było Akenash i to nie była ta zagwozdka "o co chodzi z tym bólem głowy?". W ogóle fabuła dwójki wyraźnie sugeruje trójkę i ja bardzo chętnie się w nią zaopatrzę, bo Styx wciąż daje dużo frajdy. I tutaj płynnie przechodzę do najważniejszego - grywalności. Jest fajnie. Przeciwnicy są wystarczająco zróżnicowani pod względem swoich cech, a umiejętności, które możemy nabywać, są przydatne, ale nie powodują "overpoweru" - choć przypominam, że tak czy siak dla wyjadaczów skradanek nie będzie to tytuł ciężki do przejścia. Dodatkowo gra raczy nas dwoma bossami i tutaj muszę przyznać, że po raz pierwszy nie raziło mnie to w skradankach. Nawet w Deus Exach uważałem to za bezsens psujący esencję tego gatunku, tymczasem taki, a nie inny sposób podejścia do tematu (nie będę rzucał spoilerami, sami zobaczycie) spodobał mi się - zwłaszcza ten drugi, wielowątkowy i zróżnicowany. Tutaj jedynka z jedynym bossem była dużo gorsza.
Ogółem daję drugiemu Styxowi mocne 7, może nawet słabsze 8/10. Była w Humble Bundle, więc na bazarkach można ją wyrwać za kilkanaście złotych - za tę cenę zdecydowanie warto do niej zasiąść.