Z początku myślałem że gram w najlepszy horror jaki powstał. Klimat, atmosfera, jumpscare'y... Z czasem jednak pojawiła się główna wada gry - zdecydowanie zbyt często pojawiają się pacjenci psychiatryka, którzy chcą uczynić nam krzywdę i gra zamienia się w skradankę, ewentualnie symulator maratonu gdy zostaniemy dostrzeżeni. Na początku to było niezłe, ale co za dużo to niezdrowo. Twórcy za mało dają poszaleć naszej wyobraźni, która oczywiście tworzy najgorsze koszmary. Ale nie przeczę, zdarzają się świetne momenty, wrażenie robi również udźwiękowienie, tylko końcówka mi kompletnie nie podeszła. Ciekawe czy Maszyna dla Świń będzie lepsza niż Outlast?