Kupiłam płytę z wszystkimi grami z serii, do Haulina. Zaczęłam właśnie od Haulina i bardzo prędko wyłączyłam. Gdzieś po miesiącu zdecydowałam się spróbować z AA - okazało się, że to prawie inna gra...
A ponadto potwierdza się stare powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego".
W AA można grać, nie znając wcale tej serii.
Jest tryb wolnej gry, zaczyna się z 10 tysiącami dolarów, co oznacza możliwość przejechania mapy wzdłuż i w poprzek, bez konieczności brania ładunku. Można poznać mapę, nauczyć się sterowania, brania paliwa, napraw, itd., itp.
Można w opcjach całkowicie wyłączyć ruch na drodze!!! To genialne rozwiązanie, dopiero przy wyłączonym ruchu można naprawdę spokojnie uczyć się tej wirtualnej jazdy - jeżdżę samochodem, osobowym, od wielu lat i bardzo to lubię. Ale wcale mi to nie pomogło w grze, bo sterowanie jest zupełnie inne!
Po opanowaniu - jako tako - sterowania w AA wróciłam wczoraj właśnie do Haulina - grafika ładniejsza, bo nowsza, ale pomęczyłam się z tym diabelstwem przez godzinę i odinstalowałam definitywnie.
Co starsze to lepsze!
Przynajmniej w przypadku większości gier w "seriach".
Oczywiście, grafika w AA jest słaba, ale reszta lepsza niż w Haulinie. Oczywiście ma też błędy.
Na przykład zdarzyło mi się takie coś:
- miałam jeszcze włączone normalne natężenie ruchu, podjeżdżam do krzyżówki w mieście, na światłach stoją już samochody; staję za nimi, światło się zmienia - i nic! stoją! przeczekałam trzy zmiany świateł, potem poszłam zrobić sobie kanapkę. Wracam - bez zmian.
Ponieważ nie można grać dalej, to zrobiłam to, czego taka gra absolutnie nie powinna uczyć!!! Ruszyłam i rozjechałam samochód przede mną.
Błąd gry i to poważny.
Oczywiście policja się tym nie zainteresowała, pojechałam dalej, jak by nigdy nic...