Far Cry 2 X360 - komentarze



Offline
guy_fawkes //grupa Stara Gwardia » [ Hamster\'s Creed (exp. 8866 / 10800) lvl 13 ]0 kudos
Pierwszy raz przeszedłem FC2 lata temu na PC - wtedy, mimo że oferował drastycznie odmienny setting niż jedynka od Cryteku, wciąż potrafił zachwycić technologią. Dziś, gdy w ramach zmierzenia się z całą serią od początku postanowiłem doń wrócić, odbiłem się od kapryśnego działania na współczesnym systemie. Zamiast kombinować, sięgnąłem po wersję na X360, którą uruchomiłem na XO w ramach wstecznej kompatybilności.

I tak szczerze mówiąc, początkowo byłem dość mocno rozczarowany - FC2 wyszło trochę po starcie 7. generacji, kiedy ówczesne konsole jeszcze nie były sprzętem przestarzałym, a propozycja Microsoftu dużo lepiej dawała sobie radę, niż PS3 z jej przekombinowanym procesorem. Tak czy siak ponoć dopiero XOX oferuje w miarę stałe 30 FPS, bo tu potrafi zjechać w okolice 20. Gdyby jeszcze poziom oprawy odpowiadał średnim-wysokim detalom z PC zrozumiałbym, ale port ewidentnie stawia na najniższe, co z kolei tylko udowadnia, że Ubi nigdy nie brylowało w kwestii optymalizacji swoich sandboxów.

No właśnie, Ubi - wzięło i zrobiło Far Cry’a po swojemu. Co najśmieszniejsze, każdy FC z początków serii to w zasadzie inna gra, które łączy jedynie mniej lub bardziej otwarty świat. Pecetowy pierwowzór to wspaniały pokaz ówczesnej technologii, wrzucający liniową w gruncie rzeczy rozgrywkę w iluzję wielkiej swobody, konsolowe Instincts wraz z dodatkiem zmniejszyło rozmiary korytarzy, ale w zamian mocno przyspieszyło gameplay, a z kolei w dwójce, gdy marka już na dobre przeszła w ręce Francuzów, momentami można zasnąć. Abstrahując od nieoszlifowanych diamentów stanowiących tutejszą, najemniczą walutę, najważniejszym zasobem jest czas gracza - twórcy postanowili bowiem pójść w realizm i ograniczyć typowe dla sandboxów ułatwienia w podróżowaniu po świecie. I tak mapa jest w zasadzie mapą papierową, biegać da się tylko chwilę, a punkty szybkiej podróży do kilka przystanków autobusowych, do których trzeba jeszcze dotrzeć. I jako że ukształtowanie terenu w większości wyklucza spacery „na skuśkę”, jest to cholernie upierdliwe - tym bardziej, że posterunki na drogach szybko obrastają nowymi strażnikami, a punkty zapisu występują jedynie w kryjówkach i po misjach.
Domyślam się, że autorzy celowali w jak najlepsze oddanie nieprzychylności Czarnego Lądu, targanego wojnami domowymi między lokalnymi watażkami, próbując dodatkowo zaszczepić tu nieco ducha Czasu Apokalipsy. Głównym celem jest zlikwidowanie Szakala, handlarza bronią, który dozbraja obie strony i tym samym zaognia trwający konflikt. Oczywiście plan nie wypala, a protagonista ledwo uchodzi z życiem, dodatkowo zapadając na malarię.

Od tej pory przychodzi nam być na przemian sługusem frakcji, które wzajemnie się zwalczają oraz Podziemia, zapewniającego cenne leki - choroba bowiem potrafi się nasilić w najmniej spodziewanym momencie, w środku zadymy. Otwarta struktura gry sprawia, że można sobie wybierać kolejność misji, a także dorabiać zadaniami pobocznymi, by mieć więcej środków na nowe, lepsze uzbrojenie i garść ulepszeń. Ubi mocno reklamowało także system kompanów - reszta postaci, których gracz nie wybrał podczas tworzenia własnej, dalej żyje w świecie gry, oferując alternatywne sposoby radzenia sobie z głównymi zadaniami w zamian za podnoszenie poziomu reputacji i ulepszanie kryjówek. Kumple to taki joker w świecie FC2 - gdy protagonista padnie od ostatniej kuli, mogą przyjść mu na ratunek. Analogicznie, czasem im trzeba pomóc, bo śmierć tych NPC-ów jest permanentna.

Far Cry 2 nie zdobył mojego serca - to upierdliwy tytuł, w którym nieco zbyt duże pójście w realizm zabrało mi trochę funu z gry i eksperymentowania. Świadomość, że po zgonie trzeba niejednokrotnie powtórnie odbyć dość daleką eskapadę, denerwuje. Do tego broń ma trwałość chyba nawet gorszą niż w ostatniej Zeldzie, jakby nad graczem ciagle latała chmurka z deszczem temporalnym z Death Stranding. W samej końcówce snajperka mimo ulepszeń dosłownie rozpadła mi się w rękach - w takim tempie Fredrick Zoller zużyłby ich całą furę. Dobrze, że mam to już z głowy i niebawem będę mógł przysiąść do cieszącej się bardzo pozytywnymi opiniami trójki.

Liczba czytelników: 475815, z czego dziś dołączyło: 0.
Czytelnicy założyli 53783 wątków oraz napisali 675821 postów.