The Last of Us: Part II (PS4)

Owszem, jest masa momentów które łapią mocno za serducho, ale jest jeszcze więcej takich przez które odechciewa się grać... Cały wątek Abby dla mnie jest nieporozumieniem. Tak znienawidzilem tą postać, że podczas grania nią, mocno się męczyłem. Dlatego mówię tutaj o dość mocno nieudanym zabiegu twórców. Oczywiście rozumiem, że to miało grać na emocjach i w sumie pod tym względem zdało egzamin, ale po prostu w pewnym momencie miałem chęć odpuścić... A zakończenie? Ellie jak i Abby przez całą grę robiły wszystko po to, by to zakończyć. Nic im nie przeszkadzało, nie słuchali przyjaciół. Po prostu miała być zemsta na maksa. A skończyło się, jak się skończyło. Masa pobocznych, blisko związanych z głównymi postaciami, bohaterów zginęła. Po co? Po to, by zemsta skończyła się na przebaczeniu? Tragedia. Jeszcze wyszło na to, że Ellie uratowała Abby z rąk grzechotników (chyba tak się nazywała ta grupa- z resztą kolejny niepotrzebny wątek...)