Ukończyłem i jestem zdruzgotany jak genialna jest to gra. Dla mnie wszystko w tej grze zagrało. Od fabuły, postaci, gameplay'a po zadania poboczne czy do bólu klimatyczne podróże.
Fabularnie gra nie jest jakoś odkrywcza czy innowacyjna, ale samo prowadzenie fabuły strasznie mi się podoba. Arthur jest bohaterem jakich uwielbiam w grach. Trochę cyniczny, trochę arogancki ale zawsze służy pomocą i jest totalnym bad-ass'em.
SpoilerW momencie kiedy okazało się, że jest chory na gruźlice to wiedziałem, że umrze (choć było widać, że coś się święci już w tropikach na Guarmie, czerwona twarz, kaszel itp) i nawet nie było co się łudzić, że będzie inaczej bo leków na to cholerstwo jeszcze nie było. Najbardziej mnie boli jak umarł. Jak szczur, zostawiony sam sobie. Każe uciekać Marstonowi, a sam praktycznie ostatkiem sił walczy i umiera przy wschodzie słońca. Strasznie mnie ta scena zasmuciła. A co do Marstona to w sumie całkiem dobrze się nim grało
To jak zmienia się Dutch na przestrzeni gry i jak patrzymy na jego upadek jest kluczowe. Od przywódcy za którym każdy skoczyłby w ogień, stał się po prostu skur*****synem, który dbał tylko o siebie i który zawsze "miał plan". A może John miał racje i pokazał prawdziwego siebie. W sumie sam nie wiem, ale jego upadek jako lidera grupy był duży i pociągnął sporo ofiar. Przez jego idiotyczne decyzje zginęło mnóstwo ludzi z gangu jak Lenny czy Hosea
Jeśli chodzi o sam gameplay to totalnie nie mam zastrzeżeń. Przed premierą czy krótko po niej można było wyczytać w moich postach obawy na temat tego, że martwię się o te realistyczne mechaniki, dbanie o konia o głównego bohatera czy powolną rozgrywkę, ale okazało się że nie ma absolutnie o tym mowy bo wszystko jest strasznie naturalne i nie wymuszone. Mamy chwilę i jesteśmy w obozie? To może zjemy posiłek i napijemy się kawy, a przy okazji porąbiemy drewno. Po długiej podróży na swoim koniu (moja Płotka
) warto go poklepać i dać coś na ząb w podziękowaniu ot takie proste.
System strzelania. Od GTA IV model strzelania w grach R* bardzo mi się podobał i nigdy nie mogłem się porządnie nastrzelać bo bym tak dobry i tym razem jest równie świetny jak nie lepszy. Bardzo podoba mi się pomysł z ręcznym przeładowaniem nowego naboju do komory po wystrzale. Genialny pomysł. Soundtrack gry to istny majstersztyk. To co leci wzmacnia wydźwięk sytuacji, a do tego jest to mega klimatyczne.
Tak na koniec to uważam, że czas gry toczy się trochę za późno bo w RDR2 widzimy praktycznie końcówkę czasów rewolwerowców, bandytów czy gangów, a chciałbym zobaczyć RDR w tzw. "gorączce złota". Aczkolwiek miło było zobaczyć tą przepaść między takimi dziurami jak Valentain czy Rhodes, a Saint Denis.
Jeśli chodzi o jakieś minusy to mhhh w sumie nic co by wpływało na całokształt na odbiór całej gry. Można tu dać raggdola jak lecimy kilka metrów przez konia bo ten zahaczył o kamyczek czy system kar, gdzie potrącenie gościa na ulicy ściąga nam na głowę całą masę stróżów prawa...a najlepsze jak pomyliły mi się guziki i zamiast "przywitać się" złapałem typa za szyje. Efekt? Glin tyle jak bym napadł na bank. Ale to takie pierdoły, że nie miały dla mnie większego znaczenia.
Osobiście daje 10/10 bo jak ta gra na to nie zasługuje to mało która zasługuje. Nie ma gier idealnych i takich nie będzie. Możecie przestać się łudzić. Dla mnie 10 oznacza, że gra wybija się ponad to co powstało do tej pory i jest to poważny kandydat do gry generacji. W moim rankingu obok Wiedźmina 3 to właśnie RDR2 jest grą generacji. Teraz czeka na mnie nowy GoW więc bardzo możliwe, że do tego grona dołączy. Ot tyle ode mnie.
Ale bym zagrał w remaster RDR1 na PS4. Nigdy go nie ograłem, a dla jednej gry nie chce mi się kupować kolejnego pudła