DOOM 2016 (PS4) - komentarze

Offline
guy_fawkes //grupa Stara Gwardia » [ Hamster\'s Creed (exp. 8866 / 10800) lvl 13 ]1 kudos
Wczoraj ukończyłem Dooma i powiem jedno: jestem nim totalnie zachwycony! Z pewnością wynika to z faktu, że należę do pewnie niewielu fanów serii, którym podobała się trójka - a najnowsza odsłona to w zasadzie toćka w toćkę D3 poprawiony tam, gdzie niedomagał i wzbudził pogardę ortodoksów. Jest więc całkiem rozbudowana fabuła, mnóstwo informacji o świecie i potworach, klimat (choć inny - tutaj Doomguy znowu jest łowcą, a nie zwierzyną), a to wszystko skąpane w dziedzictwie serii, czyli niesamowitym danse macabre wokół demonów, harcach wyczynianych w obrębie ponownie rozbudowanych lokacji pełnych sekretów. Tutejszy protagonista to złodupiec nad złodupce, który nie czai się po kątach z latarką, tylko wybiega na spotkanie maszkarom, by przystawić cacodemonowi czy hell khightowi supershotgun prosto do śmierdzącego pyska. Trzymanie się blisko przeciwnika to esencja walki - brutalne egzekucje osłabionych demonów powodują wypadanie z nich staroszkolnych piguł ze zdrowiem, a że broń znów zapomniała, jak to jest hamować rozpierduchę przeładowywaniem, czynimy rzeź z pieśnią na ustach, nieustannie strafe'ując, zmieniając pukawki oraz ich ulepszenia (to akurat mały, bardzo przyjemny RPG-owy wtręt). W finisherach widać inspirację Brutal Doomem, a że to 2016 rok, bohater z czasem zaczyna korzystać także z run, zapewniających dodatkowe bonusy, a nawet w niewielki sposób rozwija swój pancerz. Niezwykle satysfakcjonujące jest także używanie ikonicznej dla serii piły mechanicznej, której genezę z właściwą sobie nonszalancją gra kwituje krótkim "ktoś to tu przyniósł i w sumie nie bardzo wiadomo, po co", niemniej do szlachtowania demonów sprawdza się wprost perfekcyjnie.

Naturalnie największą mobilność i precyzję daje edycja pecetowa, ale i na PS4 grało mi się rewelacyjnie. Gra trzyma 60 FPS-ów za cenę fan-spinningu - konsola wyje jak rozdzierany łapami Doomguya imp. Mimo to wygląda bardzo dobrze i okazała się tak miodnie grywalna, że szukałem wszystkich sekretów, w tym poukrywanych leveli z oryginalnych, pierwszych dwóch odsłon serii na modłę współczesnego Wolfensteina, ale tutaj odblokowuje to dostępne z menu ich grywalne wersje, pozwalając przypomnieć sobie legendarne miejscówki, ale także soundtrack, bo Doom 2016 brzmi inaczej. Oczywiście czuć klimat serii, ale to już nie gotowe ścieżki - muzyka jest generowana pod wpływem akcji na ekranie i potrafi zmieniać dynamicznie ton wraz z wejściem konkretnego rodzaju przeciwnika czy ich liczby. Skomplikowania rządzącego tym mechanizmu nie byłem świadom dopóki nie obejrzałem poświęconego mu analitycznego materiału video, ale powiem jedno: chapeau bas!

Teraz oczywiście czekam na Doom Eternal, a w międzyczasie przypomniałem sobie wyśmiewanego, kinowego Dooma. Pomimo głupot, a przede wszystkim tragicznej fabuły, ma swoje smaczki - a to granaty czy Pinky, a to piły łańcuchowe na wykopaliskach. To nie byłby zły film, gdyby nie pierdoły o kolejnym chromosomie i reżyseria. Ech, szkoda.


Liczba czytelników: 475812, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53768 wątków oraz napisali 675781 postów.