Gra ukończona, po 47 godzinach z hakiem mogę co nieco się o niej wypowiedzieć. O ile sam prolog i początek gry był ciekawy o tyle na dalszym etapie było bardzo monotonnie i powtarzalnie. Robimy ciągle to samo, zabijamy, przejmujemy dzielnice ewentualnie przesłuchujemy drabów aby dowiedzieć się o miejscu w którym ukrywają się ich pracodawcy. Czasem wyczuwa się klimat Mafii, jednak przez zdecydowaną większość zabawy czułem jakbym grał w Ojca Chrzestnego. Postać Vita Scaletty i przytaczanych wspomnień z Empire Bay ratuje całą tą historię. Produkcja jest moim zdaniem zbyt długa, na siłę przeciągana misjami pobocznymi i przejmowaniem dzielnic. Wszystko to sprawia, że gdzieś od dziesiątej godziny, nic mnie nie zaskakiwało w samej fabule jak i gameplayu. Drugiej części trójka niestety nie dorównuje. Model jazdy bardzo mi się podobał i jest łatwy do opanowania, przyjemnie pędzi się brykami przez New Bordeaux i driftuje się nimi po tuningu. A skoro przy tym jesteśmy, to podkręcanie wozów względem poprzedniczki trochę biedne i nie wszystkie wozy da się w takim samym stopniu usprawniać. Podsumowując, warto zagrać w tą część choćby dlatego by spotkać starego znajomego, bohatera poprzedniej części oraz choć trochę dowiedzieć się co stało się z przyjacielem Vita. Gdyby deweloperzy nie wpakowali tyłu pobocznych misji i skrócili by czas np do 20 godzin, fabułę zapamiętałbym tak jak do tej pory pamiętam każdą misję z Mafii II. Grę oceniam jako dobrą, za nawiązanie do poprzedniczki i za możliwość wyboru zakończenia. Była by świetna gdyby nie przedłużanie jej na siłę i powtarzalność.