BioShock 2 (PC)

I cóż rzec? Masz świętą rację. Ja to wiem. Ty to wiesz. Większość graczy to wie. Ale co z tego, skoro cała reszta woli przyznać rację "tym dużym", czyli telewizji? Można się tylko cieszyć, że najbardziej absurdalne i niedorzeczne oskarżenia pod adresem graczy wysnuwają jednak głównie nawiedzeni fanatycy, których słucha mała grupka wyznawców i raczej nie przedostaje się to do opinii publicznej.

EDIT: I fajnie by było, gdyby Miasto Gier podpisało się jako cały portal pod akcją - to niezła reklama no i cel szczytny. Ale to już zależy od Biga.

Chyba o jedno z za dużo ;p

Co do artykułu - widać kto pracuje w TVP. Po za tym od stereotypu nie uciekniemy może kiedyś. Póki co trzeba to znosić, ale to co zrobiło TVP wymaga działań.

Takie sytuacje niestety się pojawiają, gdy za reportaże o grach oraz graczach biorą się ludzie, którzy nie mają o tym zielonego pojęcia oraz kompletnie nie czują klimatu i sensu grania.

Takich ludzi w telewizji jest niestety całe mnóstwo, nie pierwszy raz mamy przecież do czynienia z podobną sytuacją, jednak tym razem TVP przeszła samą siebie.

PS Brawo guy, pierwsza publicystyka. Idziesz cały czas do przodu ;)

Fajny artykuł, a wracając do tematu to uważam, że jest to praktycznie jak walczenie z wiatrakami, osoby nie zainteresowane tematem po prostu w to uwierzyły, zainteresowane - mają na ten temat zupełnie odmienne zdanie, ale ich niestety nikt o nie, nie zapyta.. I tworzy się błędne koło.

Dobrze mówi roxa175 z tym, że jest to walka z wiatrakami i niestety nasze społeczeństwo jest silnie antygamingowa i niestety widzę to nawet w mojej rodzinie. Pamiętam jak z tatą grywaliśmy na podzielonym ekranie w StuntGP i potrafiliśmy grać tak nawet dwie godziny. Przyszedł jednak taki wiek około 14-15 lat, że ojciec stwierdził, że koniec z tą dziecinadą i obecnie nie jest zadowolony z tego, że gram w gry komputerowe. Jeszcze przypomniała mi się historia z Wiedźminem jedynką. Wchodzi do pokoju i mi się pyta co to za film (tak na pierwszy rzut oka jak wszedł do pokoju) i widziałem w nim zainteresowanie, a ja mu na to, że jest to gra stworzona i wydana przez Polaków i jest znacznie lepszy od filmu to od razu zmienił podejście do tego tworu - okazał obojętność, a nawet mogę powiedzieć, że lekką pogardę. Trudno MY gracze żyjemy w takich czasach, że wszystko co nie stosowne jest niwelowane i ukazywanie szczególnie gier w negatywnym świetle.

Fajny artykul, tylko troche zapchany porownaniami ;] No ale wracajac do tematu to polska jest mlodym krajem, jezeli mowa o rozrywce elektronicznej... W przypadku kolejnego pokolenia bedzie juz znacznie mniej ludzie, ktorzy nigdy na oczy gry nie widzieli... Trzeba zacisnac zeby i poczekac az troche ludzi wymrze ;]

To nie do końca tak. Przecież twórcy tego reportażu to nie osiemdziesięcioletnie dziadki, tylko młodzi ludzie po trzydziestce.

Ale sa jak mowi taka jedna piosenka "zamknieci jak klapa w klozecie". Ciezko powiedziec - moze zyja jak w klasztorze i nie maja o niczym pojecia, albo sa karierowiczami szukajacymi taniej sensacji - nie znam ludzi i ciezko mi o tym cos powiedziec. Ja mam na mysli druga strone - ludzi dla ktorych ten material jest dedykowany... Takie pokolenie... mocherowe, co szuka zla gdzie sie da...

Owszem, a gry nie są tematem nowym. Moim zdaniem każdy człowiek o zdrowym rozumie, który nie chce sobie szargać opinii, nie pójdzie do pracy w TV. A przynajmniej nie do publicznej i programów informacyjnych, bo te celują wyłącznie we wpajanie ludziom własnych poglądów. Autorzy reportażu mieli okazję pokazać swój talent i rzetelność, ale najwidoczniej nie mają z tym nic wspólnego.
Czy będzie mniej ludzi wrogo nastawionych do elektronicznej rozrywki? Pewnie tak, ale zawsze pozostanie beton, którego się nie ruszy. I ten beton będzie szkodzić swoim chorym widzeniem świata.

Wszystko sprowadza się do jednego - edukacji społeczeństwa. Jak im sie będzie systematycznie wbijało młotkiem do głowy, że gry nie są złem skończonym i istnieje coś takiego jak kategorie wiekowe, to kiedyś się w końcu nauczą. Może nie za rok, może nie za dwa, ale kiedyś na pewno.