Autor zapomniał o trybie Freeplay, przedłużającym grę praktycznie do oporu. Ogromne wrażenie wywarła na mnie muzyka i środowisko ogólnie. Mapy wydają się mniejsze niż w cieniu czarnobyla ( i brakuje elektrowni...) ale za to są o wiele bardziej szczegółowe; gram aktualnie na freeplayu. Znalazłem w sieci szczegółowe plany lokacji i trzymając się nich próbuję odkryć każdy zakątek. Gram już ładnych parę godzin i zwiedziłem może trochę ponad połowę tego, czego nie zwiedziłem grając wcześniej...na pierwszej lokacji z trzech!
Autor zapomniał napisać, że pogoda w zonie jest zmienna. Raz mamy piękną pogodę, a za chwilę rozpętuje się burza.
Kolejna rzecz- a emisje? Przecież nadają one grze swój unikalny klimat i charakter. Swoista burza radioaktywna nadaje ton życiu zony (po emisji zmieniają się ilości artefaktów, ich rodzaje...).
A, no właśnie- artefakty. Z tego mamy pieniądze...między innymi.
Zabrakło wzmianki o porach dnia i nocy. Grając możemy zaobserwować, jak niebo zmienia się z czasem. Od porannego brzasku, przez popołudniowych niebo i wieczór, po ciemną jak... Noc. Wadą tutaj może być to, że słońce wschodzi i zachodzi w tym samym miejscu....
Noc również jest istotnym elementem. Wtedy możemy poczuć dreszczyk, bo większość groźnych mutantów wychodzi właśnie w osłonie nocy. Na dodatek dźwięki natury nieźle podkreślają klimat.
Jak dla mnie gra świetna i wciągająca. Ma parę drobnych błędów, ale są one mało zauważalne.