Cytat: lgl123
Jak można ,,klimat" skopiować z książki do gry? Nie spieprzyć danego tematu też trzeba umieć.
Owszem, ale pociągnięcie dalej unikalnego klimatu jasno określonego przez autora książek to zupełnie nie ta sama kategoria wagowa co stworzenie unikalnego klimatu w pełni samodzielnie.
Cytat: lgl123
No i chociaż w tym akurat nie siedzę, to jestem pewien że Skyrim zaczerpnął niemało z mitologii nordyckiej.
Owszem, ale w mitologii nordyckiej nie było wielu elementów, które w świecie Elder Scrolls się pojawiają. Dwemerowie, kult daedr, relacje rozmaitych ras... Do tego broń miejscami radykalnie odmienna od tej używanej w czasach, o których mówi mitologia nordycka. To nie jest kwestia zwykłego skopiowania. Całość byłaby niezła, gdyby Bethesda mogła po prostu skopiować klimatyczne kawałki z bestsellera tak jak Redzi. I gdyby mogli posłużyć się jednoznacznie zdefiniowanym bohaterem.
Projektowanie wciągającej fabuły jest znacznie utrudnione, gdy wiadomo doskonale, kto dokładnie jest bohaterem. Gry z serii Elder Scrolls bohatera nie określają w tak jednoznaczny sposób. Nie jest określony ani głos, ani wygląd, ani nawet płeć czy też rasa. Jak tu wciągnąć gracza w historię jeśli nie wiadomo na dobrą sprawę jak się mają NPC do postaci gracza zwracać? Jak w przekonujący sposób wywołać emocje?
Jakiś NPC przykładowo może nie lubić obcych i to może popychać do przodu intrygę - tak jak świecie Wiedźmina ludzie gardzą wiedźminami, a niektórzy wiedźmini ludźmi. Ale przecież gracz może być Nordem - i dupa.
Cytat: lgl123
Ale przyznam Ci rację że Redzi faktycznie sporo dialogów wzięli z książek. Ale czy to źle?
Nie, tak naprawdę Redzi po prostu skorzystali z okazji i ułatwili sobie robotę. Ale dlatego właśnie nie można porównywać Wiedźminów ze Skyrimem i mieć pretensji do tego drugiego o źle opowiedzianą historię. Bethesda cały klimat Skyrima musiała stworzyć całkowicie od zera. Można więc chyba zrozumieć, że nie bardzo im wyszło.
Poza tym powiedzmy sobie wprost, że Redzi też ze Skyrima zaczęli w "Krwi i winie" ostro kopiować. Ten dodatek to przecież co do zasady niemalże to samo co dodatek Heartfire do Skyrima. Główna nowość jest identyczna - buduje się własną posiadłość.
Gdyby z gier o Wiedźminie zabrać wszystko co Redzi wzięli bezpośrednio z powieści Sapkowskiego - tak naprawdę nie zostałoby niemalże nic. I wielu ludzi zachwycających się emocjonalnymi wyborami z Wiedźmina olałoby całkowicie tę grę, gdyby nie chodziło o tego właśnie Geralta i jego dobrze znanych znajomych, których już wcześniej Sapkowski doskonale opisał był w książkach.
Zresztą bystry gracz dostrzeże bez trudu, że fabuła gier o Geralcie do treści książek Sapkowskiego w co najmniej kilku miejscach ma się tak, jak pięść do nosa. Więc nie jest nawet tak, że Redom wierne odtworzenie świata wiedźmińskich opowieści jakoś szczególnie się udało.
Mój argument oryginalnie nie dotyczył zresztą samego klimatu obu gier bo wiadomo,że nie bardzo jest sens to porównywać. Dotyczył tylko logiki wyborów w obu grach. A tutaj Skyrim pozostawia IMO Wiedźmina w tyle w kłębach spalin. Bez względu ma to, po której stronie konfliktu Imperialnych z Gromowładnymi się opowiemy - będą ofiary i konkretne konsekwencje. Nie ma ani jednej ścieżki fabularnej, w przypadku której żadnych odczuwalnych konsekwencji nie ma. W grach o Geralcie zawsze takie "jedynie słuszne" ścieżki da się bez trudu wskazać.
Grając w Skyrima tylko raz miałem nieprzyjemny zonk.
spoilerW momencie, w którym Ostrza dają mi questa na zabicie Paarthunaxa i stanowczo się domagają wypełnienia misji grożąc konsekwencjami pomimo,że teoretycznie mieli służyć Smoczemu Dziecięciu, a nie mu rozkazywać.
W grach o Wiedźminie takich momentów gdy autorzy gry kiwają mi palcem i pouczają mnie, jak mam grać i jak mam pojmować to czy tamto pojęcie jest zatrzęsienie.
spoilerChociażby sławetny quest z utopcami w Wiedźminie 1 dla handlarza, gdzie przychodzą głodne elfy i jeśli Geralt je wymorduje pomimo,że miał tylko zabić utopce, to nie ma żadnych konsekwencji. Natomiast godzenie się na to,by elfy zabrały "tylko żywność i leki" nagle oznacza, że elfy z dupy wyjęły specjalne strzały, których im zabrać nie pozwalaliśmy, i zabiły nimi ważnego dla fabuły enpeca.
Albo quest z wiedźmami w Wiedźminie 3, gdzie pokorne pozwolenie na to, by dzieci zostały zjedzone nie rodzi problemów w dalszej części rozgrywki, natomiast gdy się stanie w obronie dzieci już są poważne komplikacje.
Ja bardzo nie lubię tego typu naciąganych tłumaczeń dla uzasadnienia robienia problemów graczowi który dokonał wyboru innego niż jedynie słuszny.