Offline
Ach, jak dobrze było wrócić na Normandię po kiepskiej Andromedzie, tym razem przy akompaniamencie wszystkich DLC, które pominąłem lata temu. Największe nadzieje wiązałem z Leviathanem - było w miarę, ale faktycznie Handlarz Cieni poza końcówką zafundował poziom jakości równy podstawce. Mimo podrasowanej grafiki i sterowania (zwłaszcza w jedynce), jazda Mako wciąż frustrowała, ale to mała cena za przypomnienie tej epickiej przygody. Andromeda nie dorasta do pięt trylogii Sheparda.