Ech, po jakichś 104 godzinach ukończyłem Kroniki Myrtany... Starałem się je sobie dawkować powoli by nie przejść zbyt szybko, ale i tak po ukończeniu czuję growego kaca mając świadomość, że być może nigdy nie dostaniemy już gry, która pozwoli poczuć się jak podczas pierwszego przejścia Gothica czy Gothica II.
Kroniki to nie zwykła modyfikacja, to coś o kilka poziomów wyżej co sprawia, iż traktować je należy jak pełnoprawną produkcję. Im dłużej grałem tym z coraz większym zdumieniem dochodziłem do wniosku z jak przemyślanym tytułem mam do czynienia. To nie jest mod jak większość modów robiony na hura, z wrzucaniem wszystkiego jak leci, pośpiesznie napisanymi questami, których rozwiązań trzeba szukać na forach, bo są tak niejasne, nie wspominając już, że często można utknąć bez możliwości dalszego popchnięcia historii. W Kronikach nie dość, że każde zadanie jest dość złożone to zarówno dzięki dialogom, jak i wpisom w dzienniku wiemy co robić. Czasami nawet Marvin powie coś do siebie pod nosem podczas badania jakiejś lokacji co też może naprowadzić nas na właściwy trop. Widać, iż twórcy w każdym zadaniu starali się umieścić coś nowego czy zaskakującego. Nie ma tutaj tych żenujących fedeksów z którymi miałem do czynienia w ELEX II.
Bardzo podobało mi się to, że fabuła była taka... zwyczajna. Gdyby nie fikcyjne stworzenia pokroju ścierwojadów czy cieniostworów można by mieć wrażenie, że ogrywa się tytuł utrzymany w klimatach średniowiecza w stylu Kingdom Come. Stosunkowo mało tu magii, przepowiedni, wojny bogów, a dużo zwykłych problemów, zawiłych intryg czy polityki. Pod pewnymi względami Kroniki Myrtany przypominały mi także gry z serii Wiedźmin, zwłaszcza pierwszą część. Pomimo tego całego rozmachu nie stracono kontroli nad opowieścią, każda ważniejsza postać ma swoją rolę w tym świecie i choć myślimy, że już z danym NPC więcej do czynienia mieć nie będziemy to gra potrafi zaskoczyć. Długości końcowych slajdów nie powstydziłyby się takie Fallouty, Torment: Tides of Numenera czy Tyranny.
Słówko o zakończeniu.
spoilerKońcowe sceny w płonącym mieście kojarzyły mi się z przywoływanym już Wiedźminem. Do gustu przypadł mi motyw Marvina, który staje się Blizną. Sam coś takiego proponowałem przy Dziejach Khorinis by Lars stał się Laresem. Wg mnie takie rozwiązanie stanowi dodatkowe spoiwo z pierwszym Gothikiem, jak i pozostawia graczy co najmniej lekko zaskoczonych i zbitych z tropu. Można też popaść w refleksję na ile 20 lat spędzonych w kolonii karnej może zmienić człowieka.
Z jednej strony można napisać, iż gameplayowo i pod względem mechaniki Kroniki niewiele się różnią od G2:NK, ale jeśli uważniej się przyjrzeć to łatwo jest dostrzec jakąś nowość czy usprawnienie, które nadają grze dodatkowej głębi. Jest całkiem sporo nowości jak łuczarstwo, rozbudowane gotowanie, wędkarstwo czy możliwość urządzania własnego domu. Odnośnie tej ostatniej kwestii od razu ostrzeżenie: zanim będziecie chcieli zmienić skrzynię w sypialni na inną to wyciągnijcie stamtąd wszystkie przedmioty, inaczej je stracicie. Są też jeszcze zdarzenia losowe, które nadają grze jeszcze więcej życia i pierwiastek niespodzianki. Nigdy nie wiemy czego się spodziewać. Oprócz tego mamy proste zlecenia na wyjątkowe potwory czy przestępców z tablic ogłoszeniowych. Są też walki z bossami, obecne już w kilku modach, choć dobrze, że twórcy nie starali się zrobić z Kronik drugich Soulsów jak ludzie odpowiedzialni za Returninga 2.0.
Nie mógłbym w swoich wrażeniach nie wspomnieć o wspaniałym mieście Archolos, jak i zresztą całej wyspie, która wykonana jest świetnie. Samo miasto już od początku robi ogromne wrażenie swoją wielkością i dbałością z jaką zostało wykonane. I gdy myślałem, że widziałem już wszystko to pod koniec gry zawędrowałem do rozległej sieci kanałów. Podobnie jest z samą wyspą. Choć ma się wrażenie, że zna się ją już całą to zawsze odkryje się jakąś miejscówkę, którą dotychczas się pomijało albo była jakoś ukryta. W dobie produkowanych taśmowo i do porzygu sandboksów Kroniki robią rzecz niezwykłą pokazując, iż tak niewielki z pozoru świat może zaoferować ponad 100 godzin rozgrywki w takcie której cały czas odkrywamy coś nowego.
Słówko również o muzyce, której słucham przy pisaniu tej minirecenzji. Kamil Jędrzejewski stworzył soundtrack czerpiący ze znanych motywów dwóch pierwszych Gothiców, ale i dokłada także sporo od siebie. Utwory wykonała orkiestra Andante's Inferno. Po przejściu gry słysząc pewne utwory od razu widzę lokację w której można je usłyszeć i to powinno stanowić najlepszą rekomendację.
Seria Gothic to jedne z niewielu tytułów w których immersja jest silna jak nigdzie indziej. Być może wynika to z połączenia prostej, ale wystarczająco złożonej mechaniki z niezbyt skomplikowanym interfejsem i sterowaniem. To wszystko sprawia, iż nic nie przeszkadza w tym by przeniknąć na drugą stronę ekranu. I w Kronikach też to czuć. Szybko stajemy się rozbitkiem Marvinem, który musi zatroszczyć się o starszego brata. Na podsumowanie mogę tylko napisać: dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego rewelacyjnego dzieła. To najlepsza rzecz jaką dostali fani serii od czasu Nocy Kruka. Osobiście nie mam problemu stawiać Kronik przed G2 w swoim prywatnym rankingu. Pierwszy Gothic wciąż jest na szczycie z uwagi na wyjątkowe miejsce akcji, klimat, jak i całkiem intrygującą, nieoczywistą fabułę.