Gra ma mechanikę jak Skyrim, czy raczej Fallout 4, ale dodaje budowanie kolonii wydobywczych, modyfikację statków i walkę w kosmosie (relatywnie słabą) z przejmowaniem statków - te dwie ostatnie jedynie trzymają mnie przy grze. Graficznie gra jest ładna, ale nierówna.
Niestety cała reszta jest wyraźnie słabsza niż w Skyrim, czy serii Fallout 3/NV/4. Złożoność świata niższa (mimo iluzji ilości planet), rozwój postaci sknocony na potęgę, auto skalowanie przeciwników absurdalne, model ekonomiczny absurdalny, raptem 3 "duże" miasta, brak inteligentnych ras obcych (i to w całkiem sporym kawałku kosmosu!), fabuła płytka i liniowa (mimo pobocznych linii fabularnych), brak realnych wyborów, a co gorsza gra jest nastawiona na NG+, czyli wielokrotne przechodzenie tej samej gry, tylko po to aby dostać inną moc i chyba ciut inną scenkę! Ta gra nie ma startu do CP2077, czy BG3, a stary Skyrim z DLC też ją rozkłada na łopatki.
Starfield to wydmuszka gry, która miała szansę być świetna. Podejrzewam, że fakt przejęcia ZeniMax/Bethesda przez Microsoft mocno osłabił morale twórców, albo przyśpieszył premierę gry w obecnym stanie... przeciętnej. Oby to nie był koniec tego studia. Może DLC do tej gry coś poprawią - trzeba poczekać i wtedy kupić wersję "GotY"/Ultimate na wyprzedaży, bo nie jest to i raczej nie będzie arcydzieło.