Strona główna » Kącik RPG » Podgląd tematu
Vampyr (PC) - komentarze



Offline
dabi132 //grupa Stowarzyszenie Płatnych Morderców » [ Lord Sith (exp. 13418 / 16200) lvl 14 ]0 kudos
Dialogów było całkiem sporo i muszę przyznać, że już pod koniec nużyły mnie gadki i potrafiłem przeklikiwać wypowiedzi naszego protagonisty i wysłuchiwałem tylko tego co mieli do powiedzenia mieszkańcy. Dużo gadania jest, ale w moim odczuciu akcji było więcej. Na każdej uliczce możemy spotkać polujących łowców wampirów, którzy zawsze nas atakują, a wtedy dzieje się sporo. Można oczywiście im uciec, ale jaki by był sens, dysponując wampirzymi mocami Uśmiech

Offline
KrecikOwsik //grupa Wojownicy RPG » [ Żołnierz (exp. 155 / 200) lvl 6 ]0 kudos
Właśnie ukończyłem grę na średnim poziomie trudności.

Na plus:
- Klimat i lokacje
- NPCe (każdy z historią, mniej lub bardziej znaczącym questem pobocznym)
- Wpływ naszych działań na rozwój sytuacji w lokacjach
- Rozwój postaci
- Naprawdę solidna robota aktorów podkładających głosy
- System ułatwiania gry przez ugryzienia
- Muzyka
- Walki z bossami (każdy wymaga innej taktyki, nie wystarczy naciskać jednego przycisku myszy)
- Niezła fabuła
- Możliwość różnych zakończeń
- Sympatyczne easter eggi

Na minus:
- Brak szybkiej podróży (bardzo doskwierające)
- Brak pracy kamery przy dialogach (które stanowią konkretną część rozgrywki)
- Brak możliwości zmiany poziomu trudności w trakcie gry
- Trochę bezsensowny system zapisu/śmierci (gra ma jedynie autozapis. Jeżeli w trakcie walki z np. bossem wystrzelamy 10 naboi, po śmierci mamy 10 naboi mniej, a bossa trzeba bić od początku. Jeżeli chcemy naboje, musimy znowu lecieć przez całe miasto bez szybkiej podróży. Podobne zastrzeżenie mam do respawnowania przeciwników po śmierci)

* Walki z bossami (jako zupełny amator w tego typu walkach musiałem powtórzyć niektóre z nich po 20/30 razy, nie chcąc ułatwienia w postaci gryzienia ludzi) - w pewnym sensie, nie jest to minus, ponieważ sam za to utrudnienie jestem odpowiedzialny.

Ogólnie gra zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Mimo kilku męczących aspektów, tytuł jest solidny i spędziłem dzięki niemu prawie 30 przyjemnych godzin.

Offline
Guilder //grupa Mieszczanie » [ Wojownik (exp. 2597 / 3000) lvl 11 ]2 kudos
Rety, jak ten czas leci. Myślałem, że odpalam względnie nową grę, a tymczasem za trochę ponad 3 miesiące stuknie jej pięć lat. Prawie cała generacja. Myślę, że gdybym był tego świadom, jak również tego, jak względnie niewielkim studiem jest Dontnod, obniżyłbym oczekiwania i nie byłbym tak surowy wobec tej produkcji w trakcie jej przechodzenia.
Bo trzeba to wyraźnie zaznaczyć: gra robi w najlepszym razie przeciętne pierwsze wrażenie. Próbowano tu osiągnąć efekt wrzucenia gracza w wir wydarzeń i emocji od samego początku, ale zrobiono to zbyt chaotycznie. Takie faktycznie pełne ogarnięcie tego co robię i jak mam postępować dalej, miałem grubo po godzinie grania. Gdy już gracz z tego początku się otrząśnie, niektóre z mankamentów znikają lub przestają przeszkadzać. Niestety, nie wszystkie.
Vampyr jest grą akcji, w której możemy rozwijać swoją postać, pogadać z ludźmi i co jakiś czas podjąć decyzję w danej sprawie. Tak to trzeba traktować, to żaden RPG. Przez liniową, acz przyzwoitą fabułę, przejdziemy w jeden sposób: walcząc bronią białą, z okazjonalnym posiłkowaniem się mocami wampirzymi i bronią palną.
Wspomniana walka jest bardzo częsta (o ile nie zainwestuje się w moc znikania, na co jednak szkoda punktów doświadczenia, o tym zaraz) i niestety kuleje. Zarzut mam przede wszystkim do uników, które niespecjalnie pozwalają na unikanie ciosów wrogów - po prostu nasz bohater odskakuje na pół metra, a wrogowie mieczem lub pazurem sięgają na metr, czy to w bok czy wszerz. Do tego dodatkowe irracjonalne drobnostki jak np. to, że bohater nie przeładowuje strzelby lub pistoletu po opróżnieniu magazynka, tylko dopiero jak mając go pustego próbujemy znów strzelić. A że nasz protagonista nie ogarnia ruszania rękami i nogami jednocześnie, reload jest przerywany w trakcie robienia uników. No jest ogólnie średnio - szczególną mordęgą jest walka z wieloma przeciwnikami na raz (jeden boss potrafi nam rzucić chyba 5 czy 6 wrogów jednocześnie), bo potrafimy wpaść w spiralę otrzymywanych obrażeń, na które nijak nie możemy zareagować. Szło to dopracować.
Miałem wspomnieć o punktach doświadczenia. Zdobywamy je za wykonywanie misji, leczenie ludzi, zabijanie wrogów na ulicy i wysysanie krwi "niewinnych" NPC-ów, których jest w całej grze około pięćdziesięcioro. Tutaj postąpiono całkiem przebiegle, ponieważ wątek główny sukcesywnie podnosi poziom napotykanych na ulicach wrogów, przez co ciągle nie nadążamy z levelowaniem, jeśli skupiamy się na samych zadaniach. Doświadczenie za podstawowych wrogów (5 lub 10 punktów za głowę, nie pamiętam dokładnie) czy leczenie ludzi (25 za łebka) to pryszcz, bo NPC-e przy odblokowaniu wszystkich informacji o nich są warci od tysiąca do aż pięciu tysięcy. Wobec tego jeśli nie chce się przeżywać udręki za każdym razem, gdy się idzie w inną część miasta (a im później, tym więcej wędrówki), trzeba się "niewinnymi" żywić.
No i tutaj mam uczucia mocno ambiwalentne. Gra ma cztery zakończenia, a najważniejszym czynnikiem wpływającym na to, które otrzymamy, jest właśnie kwestia żywienia się postaciami znanymi nam z imienia i nazwiska. W teorii brzmi nieźle: musisz być szlachetny i każdego oszczędzić, by mieć najlepsze zakończenie. Rzecz w tym, że wśród tych ludzi są gagatki zabijające innych z nudów, matki celowo okaleczające swoje dzieci, gangsterzy; generalnie hołota, której brak zdecydowanie oczyszcza lokalną społeczność. Serio za unicestwienie kogoś takiego będziecie mnie uważać za złego? Oh well...
Na owe ~50 osób "zjadłem" sześć, wskoczyłem na drugi najgorszy epilog. Surowo, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę to, kogo się pozbyłem.
Gra w trakcie fabuły daje nam z pięć razy wybór, co zrobić z daną kluczową postacią. O ile mnie pamięć nie zawodzi, zawsze są dwie podstawowe opcje i trzecia, jeśli wystarczająco dużo wiemy. W praktyce wybory te, może oprócz jednego, zmieniają niewiele, poza punktami do jednego z czterech zakończeń, ale takowe różni się tylko ostatnią, minutową sceną z całości kilkudziesięciu godzin gry.
Wspomniałem, że pewne rzeczy zależą od tego, jak dużo wiemy. Ową wiedzę możemy poszerzyć dwojako: albo znaleźć w różnych miejscach listy lub notatki, albo porozmawiać z ludźmi. No i to drugie wypada średnio, bo rozmów jest bardzo dużo, ale tak naprawdę do zdobycia pełnej wiedzy, trzeba po prostu przeklikać każdą możliwą opcję dialogową: zapytać każdego o zawód, pochodzenie, opinię o sytuacji w mieście, etc. Bardzo, ale to bardzo zaczyna człowieka szybko kusić, żeby te dialogi przewijać i tylko czekać, aż po lewej pokaże się komunikat o zdobytej kolejnej wskazówce. Owo skracanie dialogów mści się na graczu przez kolejną drobną, ale uciążliwą niedoróbkę techniczną: gdy postać ma linię dialogową na tyle długą, że potrzebuje dwóch "ekranów" z napisami (czyli najpierw pojawiają się napisy pierwszej części wypowiedzi, a po chwili znikają i pojawiają się drugie), to kliknięcie myszką celem przewinięcia pomija napisy całej wypowiedzi, a nie tylko tego co widzimy na ekranie. Jeśli więc szybciej czytasz niż słuchasz, co jest raczej standardem u większości z nas, musisz się powstrzymywać od skipów, albo połowa dialogów Cię ominie. Znowu, dało się to zrobić lepiej bez większego wysiłku.
Rozwój postaci to zarówno levelowanie jak i ulepszanie ekwipunku. Levelowanie nie robi piorunującego wrażenia, ale zawsze cenię gry, w których czuję progres, czuję te zdobywane poziomy doświadczenia. I tak też tu było, podniesienie umiejętności z pierwszego na trzeci czy piąty poziom wiązało się z realnymi korzyściami. Koniec końców oceniam to więc pozytywnie. Dużo przeciętniej jest niestety z broniami. Tak naprawdę mamy tylko sześć typów: broń biała jednoręczna, broń biała dwuręczna, lewak ogłuszający, lewak wysysający, pistolet i strzelba. Możemy sobie ustawić dwa zestawy (biała jednoręczna + lewak lub broń palna albo broń dwuręczna) do szybkiego przełączania w trakcie walki, ale też można pauzować grę w trakcie choćby najbardziej krwawej potyczki i zastanawiać się nad doborem sprzętu na dalszą część dowolnie długo. Nie robi to szału. Dosyć szybko dorwałem broń, która była względnie ok i do końca gry jedynie ją ulepszałem (maksymalny poziom sprzętu osiągnąłem w połowie - niedobrze, bo poczucie postępu to ważny element satysfakcji z gry), a każdy kolejny zdobywany oręż okazywał się w zasadzie ten sam - tylko oczywiście wymagał nakładów surowców na ulepszenie. Większe zróżnicowanie na pewno dodałoby nieco koloru grze.
Nie wspomniałem jeszcze chyba o mapie. No jest nieco upierdliwa. Brakowało mi takich autostrad między dzielnicami, choćby nawet były chronione przez silnych wrogów. Każda wycieczka do sąsiedniego obwodu to labirynt, oczywiście najeżony co drugi skręt mięsem do ubicia. Na dłuższą metę nieco nużyło i faktycznie kilka razy zatęskniłem za szybką podróżą.
Niewygodna w nawigacji mapa i drewniana walka to coś, co skutecznie zniechęca do gry, bo stanowi dużą jej część. Pomimo tego udało się Francuzom w swoją produkcję wprowadzić tyle uroku, że paradoksalnie ciągnie człowieka do tego, by ciągle kontynuować: "jeszcze tylko w jedno miejsce pójdę", "jeszcze tylko eliksirów dorobię", "jeszcze wyleveluję postać i kończę" - i tak schodziła mi godzina lub dwie więcej, niż planowałem. Więc choć powinienem na logikę określić Vampyra jako grę najwyżej średnią, nie mogę tego z czystym sumieniem zrobić - bo przeszedłem ją szybko i chętnie. Opiszę więc ją jako przyzwoitą, choć z istotnymi mankamentami, które niektórym rozrywkę skutecznie zepsują.

Offline
Barbarella. //grupa Akademia Morderców » [ Szef Akademii (exp. 3731 / 4800) lvl 11 ]0 kudos
Cytat: Guilder
choć z istotnymi mankamentami, które niektórym rozrywkę skutecznie zepsują.

Coś mi się zdaje że zaliczałabym się do tej grupy. Dzięki za wnikliwy i wyczerpujący komentarz który co prawda zniechęcił mnie do grania ale i uchronił przed niepotrzebną frustracją. Widać Dontnod nie ma smykałki do takich gier, mam jeszcze Remember Me i też mam lekkie obawy. W każdym razie usunięcie Vampyra z mojej Maszyny Losującej nie spowoduje że nie będę miała w co grać. Uśmiech

Liczba czytelników: 475814, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53775 wątków oraz napisali 675801 postów.