Ja bym dodał, że w porównaniu do całej reszty dwie finałowe walki były niezbalansowane i zbyt ciężkie, w dodatku (przy pierwszej, z Gurdem, przy tej ze smokiem nie sprawdzałem opuszczenia mapy) bez możliwości powrotu, co wymusiło zmniejszenie poziomu trudności.
Sama lokacja ładna, zwłaszcza po zakończeniu, historia z pierwszym Inkwizytorem niezła jako dodatek, prócz tego niczym nie wyróżniające się questy poboczne i oczywiście ganianie po całej mapie za odłamkami lub innymi astrariami, co przedłuża czas. Czyli zmian w stosunku do podstawki niewiele, jednak jeśli komuś brakuje Inkwizycji i chce poznać przeszłość organizacji to droga wolna, będzie zadowolony.
Co do Storvacker... To był chyba najlepszy moment całego DLC, choć trwał ze dwie minuty. Na tyle, że zachchiało "misie" sprawdzić wszystkie opcje dialogowe.