Najchętniej, to by nikogo nie ruszyli. Tylko szambo wybiło i jest zastanawianie się "kogo najniżej w hierarchii wywalić, żeby przycichło?". Padło na Charliego i teraz trzymają kciuki. Jeśli Charlie nie wystarczy, będą się głowili znowu. A brudni są zapewne wszyscy.