UWAGA, SZOKUJĄCA I PRAWDZIWA HISTORIA!
Muszę się nią z wami podzielić...
*
Wczoraj wybrałem się na przechadzkę. Pomyślałem, że taki spacer na łonie natury dobrze mi zrobi, jako że przez większą część dnia przebywam w domu. Nie planowałem wychodzić na dłużej niż piętnaście minut, jednak rzeczywistość okazała się zgoła inna. Spakowałem swoje rzeczy i ruszyłem w trasę. Podróż trwała tylko chwilę, a gdy dotarłem, poczułem odprężenie, które momentalnie wprawiło mnie w dobry humor. Z uśmiechem na twarzy podążyłem leśną ścieżką w kierunku znanego mi z poprzedniej wyprawy tartaku.
Dzięki naturalnie szybkiemu krokowi dotarłem niedługo później do wspomnianego budynku, gdzie moje oko natychmiast wychwyciło czerwoną, szybko poruszającą się pośród kompleksu niewielkich zabudowań postać. Odważnie zbliżyłem się do miejsca, w którym dostrzegłem ruch i jednocześnie wyciągając z plecaka mój świeży nabyek w postaci kija bejsbolowego zawołałem: Play ball! Po chwili, zza rogu wyłonił się mężczyzna, żołnierz, z opartą o ramię bazooką. Strzelił. Na HUD-zie wyświetlił się napis: "Todd Howard zabija TheCerbis". Pomyślałem, że gdy tylko się zrespię, to się zemszczę. Wtem, chat tekstowy ujawnił mi czerwony napis: "Jeśli chcesz wygrać, musisz kupić Skyrima". Zadrżałem. Przecież w mojej bibliotece widniały aż dwie kopie piątej odsłony serii The Elder Scrolls! Mimo powoli ogarniającego mnie strachu, zdołałem odpowiedzieć informując, że grę już posiadam. W czasie oczekiwania na odpowiedź ruszyłem z miejsca spawnu naprzód, w głąb terytorium wroga. Wokół mnie szalały dwie drużyny - niebieska, do której ja należałem oraz czerwona, z Toddem Howardem w szeregach. Chwyciłem za strzelbę i poczułem gniew. Zacząłem biegać i skakać, strzelając w kierunku czerwonej drużyny i Todda Howarda. Gdy tylko skończyła mi się amunicja, zrozumiałem swój błąd. Stałem, niczym kompletny noob, pośród krwistych postaci. Naprzód wyszedł żołnierz z bazooką, popatrzył na mnie... I strzelił. Odleciałem aż na dach tartaku i klapnąłem bezwładnie na deski. Interfejs zaprezentował mi taki sam komunikat, co wcześniej. Na chacie pokazała się wiadomość: "Ma to być osiem kopii". Z przerażeniem wpatrywałem się w tekst i po kilku sekundach, nie wiedząc co odpowiedzieć, ruszyłem sprintem naprzód.
Niestety, po godzinie prób i błędów poddałem się. Todd Howard był zbyt silny. Wykrzyknąłem w jego kierunku, że nie zamierzam kupować ani jednej więcej kopii gry i że posiadam Fallouty, więc to wystarczy. Przez moment, oglądając pole bitwy z oddali zdawało mi się, że twarz mężczyzny wykazała nieco zrozumienia. A może i wybaczenia. Jednakże zdaje mi się, że gdy powrócę do owego tartaku, Todd wciąż tam będzie czekał. I gdy tylko dostanie szansę, w moim kierunku ponownie nadleci znana mi już rakieta. Może będzie miała inny kolor, ale "bum" zrobi podobnie.
*
Opisywane zdarzenia miały miejsce w grze Team Fortress 2, ale dla lepszego oddania dramatyzmu zostały nieco podkoloryzowane. W zaprezentowanej historii znajdują się także fragmenty przedstawiające metaforyczne ujęcie sposobu działania opisywanej postaci. Podobieństwo do jakichkolwiek osób, rzeczy lub zdarzeń jest przypadkowe i nie należy ich łączyć z rzeczywistością.
SPOILERWiem. Suchar. Ale sucharami też można się podzielić.