Kompletnie nie rozumiem usprawiedliwiania tego zjawiska. Równie "przezajebistą" grę można stworzyć nie w 4 lata, a w 5,5 czy 6. Na czym więc polega różnica? W zyskach akcjonariuszy i premiach zarządu.
Nie wszystko da się załatwić po prostu tym, że się za te nadgodziny płaci (to w ogóle powinno być poza dyskusją). Siedzenie długimi godzinami w pracy to brak czasu na rodzinę, przyjaciół, odpoczynek, itp. Dodatkowo znaczne przyspieszenie procesu wypalenia zawodowego. To wyzysk, tylko często w białych rękawiczkach.