Reżyser który w swoim jedynym filmie, który coś znaczył, ograniczył się do praktycznie jednego pomieszczenia w prawie 2 godzinnym materiale, ma być odpowiedzialny za film przygodowy? Z innej strony patrząc, to trzeba mieś talent, by zmieścić nie najgorszą historię w jednym bunkrze, nie? Ciekawe, ale na tę chwilę reżyser jak i Holland jakoś szczególnie mnie nie nakręcają pozytywnie...