Alpha Protocol nie było złe, ale na dłuższą metę czegoś mu brakowało. Ale minęło bardzo dużo czasu, odkąd w to grałem, więc już sobie nie przypomnę.
Batmany są super, niemniej to jest raczej gra akcji z fragmentami skradankowymi. Gra wyraźnie sugeruje, jak powinniśmy dany obszar oczyścić i ciężko w jedną lub drugą stronę się wychylić.
Hitman to też wysoka półka, ale ta gra powinna mieć swoją własną kategorię, bo to nie jest typowa skradanka, bardziej przebieranka.
Najwięcej typowego ukrywania się i omijania strażników było chyba w Absolution.
Generalnie kumam, o co Ci chodzi. Ja całe mapy w Wolfenstein: The New Order czyściłem po cichu.
Nie wspominając o Far Cryach, Crysisach (
nawet!w jedynce we fragmencie w statku obcych. Na koniec, gdy już mieliśmy stamtąd uciekać, byliśmy przy jakimś mniejszym pojeździe i gra pchała nas w stronę "hold the line and kill'em all". Nawet ten fragment udało mi się ukończyć po cichu.
), czy Falloutach (przejście dodatku Dead Money do New Vegas skradankowo jest bardzo wymagające, ale bardzo satysfakcjonujące). Tylko to nie są typowe gry tego gatunku a jedynie z elementami.
Jeśli nie grałeś, to spróbuj te Styxy. Są tanie jak barszcz, a dają frajdę z omijania niebezpieczeństw. A widać, że gatunek Ci nieobcy.
Poleciłbym też Project I.G.I, ale grałem w to za dzieciaka i nie jestem pewien, czy po prostu nostalgia przeze mnie nie przemawia. Ale niedługo się przekonam, bo kupiłem to na GOGu.
Zaś co do SC. Ten scroll to najmocniejszy element tych gier. To jest akurat dobre wzbogacenie gameplay-u i tylko Thief miał coś podobnego (chód, bieg sprint i odpowiednik każdego w przykucu + różne nawierzchnie inaczej niosące dźwięk). Ale dla mnie to trochę mało. Na usprawiedliwienie serii mogę powiedzieć, że późno do niej usiadłem. Przy mojej pierwszej styczności z serią świat już się szykował na Double Agent, więc może te gry się po prostu szybko zestarzały. Z drugiej strony Thiefy, o pół dekady starsze, ograłem jeszcze później i byłem oczarowany.