Cytat:
W trybach rywalizacji ilość funduszy, które otrzymujesz jest śmiesznie mała względem tego ile potrzeba do zakupu...czegokolwiek. To są dziesiątki godzin aby kupić najtańszy budynek.
Zgadza się, ale tu odnosiliśmy się to rzekomego pay-to-win, a nie ilości zarobku. Co do wysokich cen się zgadzam, co już podkreśliłem na początku.
Cytat:
Dołączysz. Co najwyżej nie odpalisz takiej misji bo nie jest dla Twojego poziomu jeszcze dostępna, ale z dołączeniem nie ma problemu. Wystarczy, że Cię ktoś zaprosi.
Tak, chodziło mi o to, że samemu nie dołączysz do takiej misji. Niemniej zawsze masz sugerowany poziom, więc nie musisz przyjmować zaproszeń, jeśli widzisz, że Twój poziom jest stanowczo zbyt niski. No i nadal za prawdziwą kasę, nie podniesiesz sobie levelu i nie kupisz na starcie miniguna (możesz go jedynie zdobyć, gdy zabijesz innego gracza), więc gdzie tu pay-to-win? Do wszystkiego musisz samemu dojść.
Cytat:
Nie po to kupujesz grę aby być w niej "gościem". Nie po to kupujesz grę aby biegać w trybie "ducha" w którym interakcja jest ograniczona do absolutnego minimum.
Bez przesady. Piszesz tak jakbyś był bezbronny na niższym levelu. Wystarczy zwykły karabin, by móc się samemu bronić. Z trybu ducha ludzie często korzystają, bo we freeroamie chcesz odpocząć lub pozałatwiać „swoje sprawy” (tuning samochodu, zakupy itp), więc nie widzę w tym nic złego.
Cytat:
Nie musisz kupować bunkrów/apartamentów/banków/samochodów...nie musisz kupować gry, bo do tego się to sprowadza. Nie po to kupujesz Ferrari aby trzymać je w garażu. "Stwórz swoje przestępcze imperium", tak jest gra reklamowana, postępując w ten sposób jaki opisałeś tego nie zrobisz. Niby można tak grać, ale po co?
Głupio by też było gdybyś wszystko miał na wyciągnięcie ręki, dostępne po 15h zabawy. Są sposoby, by móc się wzbogacić. No ale sam napisałem, że co do grindu zgadzam się, a dyskusja dotyczyła czegoś innego. To, że nie możesz od razu kupić apartamentu, a ktoś może od razu za realną gotówkę, nie robi z gry pay-to-win, bo jest on rzeczą kosmetyczną.
Cytat:
Jestem pełen podziwu jak można tak niedopracowaną, zabugowaną kupę wcisnąć tak dużej ilości osób. Marketing odgrywa ogromną rolę. Marka robi swoje, fanboje dorzucają swoje cegiełki, jedni odchodzą inni przychodzą i karuzela się kręci. Sam się na to nabrałem.
Byłbym pełen podziwu, gdyby miliony graczy była zmuszana latami ogrywać jeden tytuł z lufą przy skroni. Gra jest dobra = trzyma przy sobie graczy. Marketing może być tylko zasłoną przed premierą gry, by nabrać parę osób. Ale od premiery GTA V minęło już prawie 5 lat. Marka nic nie da, jeśli gra jest słaba. Takich przykładów było już sporo w historii.