Wygląda trochę... dziwnie. Chcąc nie chcąc porównuję Hana do Harrisona i tego jak mogłaby wyglądać jego historia w tamtych czasach. Mam mieszane uczucia.
Jak by nie patrzeć i z której strony, ikona serii Han Solo z cwaniackim uśmieszkiem Forda, toto nie jest.
Czy dobrze zagra? Nie wiem, dla mnie to jednak nie to samo.
Mimo wszystko powinno być lepiej niż w przypadku tej postaci w Przebudzeniu Mocy. Ford na starość tak chałturzy, że nie mogę się zdecydować, czy bardziej żal mi go czy producentów, że wydali kilkanaście baniek na jego gażę.
Cytat: Guilder powinno być lepiej niż w przypadku tej postaci w Przebudzeniu Mocy. Ford na starość tak chałturzy
No ej, jeśli już, to on zawsze chałturzył. Taki sposób grania. W dramacie albo kinie psychologicznym bym go nie obsadził. Natomiast role Hana Solo albo Indiany Jones'a wyszły mu całkiem w dechę.
Cytat: shuwar No ej, jeśli już, to on zawsze chałturzył. Taki sposób grania. W dramacie albo kinie psychologicznym bym go nie obsadził. Natomiast role Hana Solo albo Indiany Jones'a wyszły mu całkiem w dechę.
Naprawdę Twoim zdaniem nie ma różnicy między postawą Forda w "Ostatniej Krucjacie" a "Królestwie Kryształowej Czaszki"? Między "Nową Nadzieją" a "Przebudzeniem Mocy"? Między "Blade Runnerem" a jego sequelem? Wiek nie jest usprawiedliwieniem, bo aktor nie jest ułomną osobą i musi sobie zdawać sprawę z rosnących ograniczeń (z czego potrafili zdawać sobie sprawę tacy ludzie jak Sean Connery czy Clint Eastwood).
Tak, naprawdę. Nie widzę różnicy. I tu i tam grał tak samo. Nie jest to aktorstwo jakiś szczególnych lotów (jak Robin Williams, czy Tom Hanks) ale idealne do tego rodzaju produkcji.