Strona główna » Nowinki ze świata » Podgląd tematu

Metal Gear Solid V: Ground Zeroes (PC)

ObserwujMam (18)Gram (1)Ukończone (12)Kupię (2)

Premiera Metal Gear Solid 5: The Definitive Experience w październiku - komentarze



Offline
mrPack //grupa Wojownicy RPG » [ Mistrz Kręgu Ognia (exp. 3507 / 4800) lvl 11 ]0 kudos
Cytat: Keiko
Okładka fajna, ale co to za "definitive experience" jak gra praktycznie nie trzymała się kupy i nie miała zakończenia?
Chyba to nie jest oficjalna okładka, bo mi wygląda tylko jak poster, który był pokazywany już od premiery Dumny Dla mnie akurat gra trzymała się w miarę całości i miała w sumie trzy zakończenia w tym to prawdziwe, które spina fabularnie MGS V oraz MG z 1987 roku Puszcza oko Poza tym oprócz GZ i TPP w zestawie będą standardowo dla takich zbiorczych edycji wszystkie dlc: bonusowe stroje, bronie i ekwipunek do trybu single oraz pakiety dodatków do MGOnline.

EDIT: Jednak oficjalna ta okładka. Zmylił mnie brak oznaczeń. Do tego logo zmienili na wzór tego z Survive Poirytowany

Offline
Keiko //grupa Wojownicy RPG » [ Wojownik (exp. 269 / 400) lvl 7 ]0 kudos
Cytat: mrPack
Cytat: Keiko
Okładka fajna, ale co to za "definitive experience" jak gra praktycznie nie trzymała się kupy i nie miała zakończenia?
Chyba to nie jest oficjalna okładka, bo mi wygląda tylko jak poster, który był pokazywany już od premiery Dumny Dla mnie akurat gra trzymała się w miarę całości i miała w sumie trzy zakończenia w tym to prawdziwe, które spina fabularnie MGS V oraz MG z 1987 roku Puszcza oko Poza tym oprócz GZ i TPP w zestawie będą standardowo dla takich zbiorczych edycji wszystkie dlc: bonusowe stroje, bronie i ekwipunek do trybu single oraz pakiety dodatków do MGOnline.

EDIT: Jednak oficjalna ta okładka. Zmylił mnie brak oznaczeń. Do tego logo zmienili na wzór tego z Survive Poirytowany

Dobra, może nie do końca "nie trzymała się kupy", ale ewidentnie widać, że kazali Kojimie kończyć i zrobić coś innego z tego, co do tej pory stworzył z zespołem. MGSV nie jest nawet połową tego, czy mógł być. Małe spoilery: W innych grach utarło się, że widzimy/walczymy z ostatecznym "bossem", albo poznajemy jego koleżków, nie dajemy mu/im rady i przez całą grę stopniowo stajemy się silniejsi pokonując kolejnych sługusów itd. itp. Jak bardzo cliche by to nie było, jest to o wiele lepsze rozwiązanie, niż to z MGSV. Mamy Skullface'a, z którym nawet nie walczymy. Mimo, że nie podobało mi się przywrócenie Volgina do gry, czekałem jak się rozwinie historia i jak będzie wyglądała finałowa walka z nim, a tu nic. Wprowadzili do gry mnóstwo bardzo ważnych postaci pobocznych jak Ocelot, Liquid, Huey, a Kaz był jedyną, która miała coś do powiedzenia. Nie twierdzę, że gra była zła, tylko trochę zawodziła. Robiłem dużo side-opsów i innych pobocznych dupereli podczas przechodzenia, ale po zobaczeniu zakończenia (powiedzmy, że nawet dość wzruszającego) straciłem zwyczajnie chęć do dalszego grania.

Liczba czytelników: 475744, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53681 wątków oraz napisali 675295 postów.