Coś mi się wydaje, że nie wszystko poszło jak planowano i twórcy mieli dwie opcje: albo brniemy w to dalej i wypuszczamy kiepską, i niedopracowaną grę, albo anulujemy projekt póki nie jest jeszcze za późno. Może to i lepiej, że stało się tak, jak się stało. Poza tym Kojima jest zupełnie niepotrzebny do odrodzenia Silent Hill w świetnym stylu. Nic dla tej serii nie zrobił, nigdy nie był jej częścią, więc dlaczego jego zniknięcie miałoby w jakiś sposób zaszkodzić? Niezbędny to jest Akira Yamaoka, który poza tworzeniem genialnej muzyki udzielał się też jako producent i to on "robił" 90 procent całego klimatu. Niech Del Toro jeszcze nie ucieka, wróci Akira i chociaż część ludzi odpowiedzialnych za SH 1-4 i o kolejną część jestem spokojny.