Offline
Witam Panie i Panowie,
Więc tak. Gram od dnia premiery. Aktualnie mam za sobą jakieś 16 godzin. Wszystko co się dało, już pobrałem, skonfigurowałem i odpaliłem. No i co? A no już zaczynam. Będzie to recenzja… moja recenzja. Artykuł z punktu widzenia Polaka, „dojrzałego” gracza, realisty, może i patrioty…
Aby uniknąć zarzutów ze strony czytelników, co do technicznej strony mojego sprzętu, jakoby to on mógł być winowajcą „przypadków” jakie napotkałem i wciąż napotykam w rozgrywce, to jest on następujacy:
- CPU: AMD Ryzen Threadripper 1900x
- GPU: RTX 2060
- RAM: 16 GB DDR4 3000 Mhz
- DYSK: SSD Sata 3Kingston V4000 240 GB
- Gram w : 1920x1080
- Ray tracing włączony, ustawienia średnio wysokie.
Bez zbędnego pitolenia. Co moim zdaniem poszło nie tak:
- Złe zarządzanie marketingiem – zbyt wczesne odkrycie kart. Reklama gry była pompowana przez niemal 8 lat przed premierą. Wyszły limitowane edycje Kart graficznych, konsol oraz wiele, wiele innych gadżetów z motywami gry, o której nikt poza deweloperami nic w zasadzie nie wiedział.
- Wczesny i mocny marketing, połączony ze skromną ilością prezentowanych mechanik, brak możliwości wglądu do formy końcowego produktu - zaowocował kuriozalnymi (aczkolwiek nie w każdym przypadku) oczekiwaniami ze strony graczy. Taki marketing pociągnął za sobą z kolei presję dewelopera. A potem? Było już tylko gorzej… Gra z materiału na materiał zmieniała się, ewoluowała (to chyba dobre słowo) w coś czym w zasadzie nie była od początku. W materiałach targowych z filmu na film, znikały: a to niektóre wcześniej prezentowane elementy menu, systemy gameplayu, wyśmienicie zapowiadane hackowanie otoczenia (w finalnym produkcie otrzymaliśmy tylko śmieszną mini gierkę), wiele innych koncepcji odeszło.
- Gra w pierwszej chwili wygląda i działa zupełnie ok, ale wystawczy 30-40 minut, aby zorientować się jak wiele elementów jest niedokończonych. A tu np. przechodzień idzie bez poruszania nogami, a tu zdruzgotana kobieta uciekająca przed naszym ostrzałem, przebije przez ścianę zamkniętego sklepu na drugi koniec ulicy niczym duch, piękne neony Night City są na tyle „mocne”, że przenikają transparentnie przez niektóre obiekty na swojej drodze i pojawiają się na 1 planie (WTF?). Jest tego masa (!) . I tu niestety. Można być patriotą, można być czepialskim ale przy tylu babolach zwyczajnie NIE SPOSÓB TRAKTOWAĆ TEGO OBOJĘTNIE. Byłem wyrozumiały, wszyscy chcielibyśmy aby Cyberpunk był grą 10/10 – Nie JEST.
- Dziwnym rozwiązaniem jest widok TPP przy prowadzeniu pojazdów, a następnie jego brak przy poruszaniu się tytułowym „V”. Po co tyle możliwości customizacji naszej gł. postaci, niczym za czasów Obliviona, skoro przez 80% gry nie widzimy naszego bohatera (???) Wszczepów i innych modyfikacji, w które pieczałowicie inwestujemy w zasadzie prawie nie widzimy.
- Stare i tępe mechaniki dla exploratorów. Jak to jest, że nawet za czasów GTA Vice City designerzy potrafili postawić na drodze do jeszcze nieodblokowanego miasta przeszkodę w postaci samochodu, łodzi, czegokolwiek sensownego/fizycznego co racjonalnie zablokuje nam dostęp. W Cyberpunku tak nie jest. Wyjeżdżając autostradą za miasto, gra urwie nam trasę w połowie drogi nie oddelegowując nas przerywnikiem filmowym nie wiem.. do centrum, czy wyświetli napis „zawróć” itp. Po prostu nagle przeteleportuje nas 50 metrów przed wirtualną granicą, niczym w grach z kosza po 10 zł.
- Miliony problemów z kolizją przedmiotów oraz postaci. Każdy i wszystko przenika przez siebie nawzajem, jakby byli ulepieni z firanki.
Pomijając kwestie ewidentnego pośpiechu w studiu dewelopera, pozostaje też kwestia samego wykonania gry. Oglądałem już sporo, jak zapewne i większość z was, wywiadów z twórcami, którzy wielokrotnie podkreślali to jak bardzo są dumni z tego projektu, że dedykują go swoim dzieciom itd. Rozumiem autorów oraz pobudki, jakie nimi kierowały. Wszak gra z takim budżetem i rozmachem (przynajmniej w założeniach) nie zdarza się w takim kraju jak Polska. Jednak czy aby nie jest z tym faktem trochę jak z Polską Eurowizją? Zachwycamy się, toniemy w morzu kamer i jupiterów świata, zwróconych w końcu na naszą maleńką wysepkę i przejęci tym wszystkim… stawiamy sobie ogromne cele, zapominając o podstawowym produkcie nad którym należało by się skupić zwłaszcza. Bus miejski, czy bilbordy w Warszawie z grafiką Cyberpunk nie uratują gry, która finalnie będzie po prostu niekompletna. A obecnie słabo trzyma się to kupy. Pomyślicie sobie, co ja gadam, kim ja jestem. Mam obecnie na rynku 6 swoich publikacji w postaci książek. Sam przygotowuję okładki, oprawy wizualne, cały wizerunek, łącznie z reklamami i wiem jak ciężki kawałek chleba ma przed sobą deweloper oraz projektant. Pracuję również na co dzień jako specjalista ds. reklamy wizualnej, dlatego też swoje słowa przynajmniej sam mogę uznać za podstawne.
- Problemy ze skryptami obiektów. Nagle ni stąd ni zowąd pod moją zaparkowaną bryką (dobrze, że zdążyłem z niej wyjść) pojawił się wcześniej nieistniejący samochód. Zaowocowało to wyj#&@#m w kosmos mojego pojazdu (WTF?). Gram dalej. Nagle przechadzając się pomiędzy budynkami napotykam randomowo spadajacego z wysokości ok 50 metrów przechodnia, który ląduje mi pod nogami i rozciapciuje się jak masło. Czy to zamierzony zabieg koderów? No właśnie nie wiem. Fakt, uśmiałem się, ale wyglądało to na klejny błąd. Sam już nie wiem, czy to co czasami oglądam to błędy, czy faktyczny wyrafinowany kunszt twórców tego dzieła.
No dobrze. Już starczy biedakom. Teraz na talerz to co mi się podoba:
- Grafika oraz ogólna oprawa wizualna. Jest dobrze i faktycznie trailery, czy zwiastuny w pół CGI pokrywają się jakościowo z tym co otrzymaliśmy i widzimy w grze. Ray Tracing dodaje prawdziwej głębi. Widzimy to zwłaszcza w pomieszczeniach. Przestaje w końcu wyglądać to jak gra wideo, a staje się wręcz animacją ze srebrnego ekranu np. Pixara.
- Muzyka. Wpisuje się w założenia klimatu. Retro futuryzm oraz mnogość stylów tańczy w naszych uszach. Bardzo rzadko usłyszymy dwa podobne lub takie same, powtórzone utwory. Duży plus.
- Projekt lokacji to majstersztyk i widać, że dobrych grafików i designerów w zespole REDów nie brakuje.
- Fabuła jest wciągająca.
Podsumowanie? To co w grze kuleje to ewidentnie zaplecze techniczne Redów od AI (sztuczna inteligencja przechodniów, pojazdów i innych mechanik). Grafików i muzyków mają na 5. Ale zaplecza AI oraz Skryptowcy kuleją i widać tu wyraźny dysonans pomiędzy tym co te dwie grupy były w stanie zaoferować w finalnej grze. Tytuł wydaje mi się przez to mało spójny i należycie dopracowany. Ewidentnie śpieszyli się i brakowało rąk do pracy. Ogólnie gra się w to trochę dziwnie i nierówno.
Lekcja na przyszłość? CD Projekt Red. Zatrudniajcie i płaćcie więcej pracownikom od AI oraz skryptów, a nie Pijarowcom od image marki oraz reklam w mediach.
Moja ocena na dzień dzisiejszy to 4/10 . Ze względu na wszystko co zostało już wyżej powiedziane. Nie jest to przełom w gamingu, a jedynie próba okiełznania niemożliwego do zrealizowania zadania przez niewielkie zaplecze ludzi. Każdy chciał dobrze i widać to. Ale po prostu mały Dawid sam nie podniesie ogromnego Goliata.
To na tyle. Tym smutnym akcentem kończę i podobnie jak inni gracze zanurzam się ze swoimi nadziejami i wyobrażeniami w biednym tworze, który przyszło nam oglądać.
Pozdro.
Więc tak. Gram od dnia premiery. Aktualnie mam za sobą jakieś 16 godzin. Wszystko co się dało, już pobrałem, skonfigurowałem i odpaliłem. No i co? A no już zaczynam. Będzie to recenzja… moja recenzja. Artykuł z punktu widzenia Polaka, „dojrzałego” gracza, realisty, może i patrioty…
Aby uniknąć zarzutów ze strony czytelników, co do technicznej strony mojego sprzętu, jakoby to on mógł być winowajcą „przypadków” jakie napotkałem i wciąż napotykam w rozgrywce, to jest on następujacy:
- CPU: AMD Ryzen Threadripper 1900x
- GPU: RTX 2060
- RAM: 16 GB DDR4 3000 Mhz
- DYSK: SSD Sata 3Kingston V4000 240 GB
- Gram w : 1920x1080
- Ray tracing włączony, ustawienia średnio wysokie.
Bez zbędnego pitolenia. Co moim zdaniem poszło nie tak:
- Złe zarządzanie marketingiem – zbyt wczesne odkrycie kart. Reklama gry była pompowana przez niemal 8 lat przed premierą. Wyszły limitowane edycje Kart graficznych, konsol oraz wiele, wiele innych gadżetów z motywami gry, o której nikt poza deweloperami nic w zasadzie nie wiedział.
- Wczesny i mocny marketing, połączony ze skromną ilością prezentowanych mechanik, brak możliwości wglądu do formy końcowego produktu - zaowocował kuriozalnymi (aczkolwiek nie w każdym przypadku) oczekiwaniami ze strony graczy. Taki marketing pociągnął za sobą z kolei presję dewelopera. A potem? Było już tylko gorzej… Gra z materiału na materiał zmieniała się, ewoluowała (to chyba dobre słowo) w coś czym w zasadzie nie była od początku. W materiałach targowych z filmu na film, znikały: a to niektóre wcześniej prezentowane elementy menu, systemy gameplayu, wyśmienicie zapowiadane hackowanie otoczenia (w finalnym produkcie otrzymaliśmy tylko śmieszną mini gierkę), wiele innych koncepcji odeszło.
- Gra w pierwszej chwili wygląda i działa zupełnie ok, ale wystawczy 30-40 minut, aby zorientować się jak wiele elementów jest niedokończonych. A tu np. przechodzień idzie bez poruszania nogami, a tu zdruzgotana kobieta uciekająca przed naszym ostrzałem, przebije przez ścianę zamkniętego sklepu na drugi koniec ulicy niczym duch, piękne neony Night City są na tyle „mocne”, że przenikają transparentnie przez niektóre obiekty na swojej drodze i pojawiają się na 1 planie (WTF?). Jest tego masa (!) . I tu niestety. Można być patriotą, można być czepialskim ale przy tylu babolach zwyczajnie NIE SPOSÓB TRAKTOWAĆ TEGO OBOJĘTNIE. Byłem wyrozumiały, wszyscy chcielibyśmy aby Cyberpunk był grą 10/10 – Nie JEST.
- Dziwnym rozwiązaniem jest widok TPP przy prowadzeniu pojazdów, a następnie jego brak przy poruszaniu się tytułowym „V”. Po co tyle możliwości customizacji naszej gł. postaci, niczym za czasów Obliviona, skoro przez 80% gry nie widzimy naszego bohatera (???) Wszczepów i innych modyfikacji, w które pieczałowicie inwestujemy w zasadzie prawie nie widzimy.
- Stare i tępe mechaniki dla exploratorów. Jak to jest, że nawet za czasów GTA Vice City designerzy potrafili postawić na drodze do jeszcze nieodblokowanego miasta przeszkodę w postaci samochodu, łodzi, czegokolwiek sensownego/fizycznego co racjonalnie zablokuje nam dostęp. W Cyberpunku tak nie jest. Wyjeżdżając autostradą za miasto, gra urwie nam trasę w połowie drogi nie oddelegowując nas przerywnikiem filmowym nie wiem.. do centrum, czy wyświetli napis „zawróć” itp. Po prostu nagle przeteleportuje nas 50 metrów przed wirtualną granicą, niczym w grach z kosza po 10 zł.
- Miliony problemów z kolizją przedmiotów oraz postaci. Każdy i wszystko przenika przez siebie nawzajem, jakby byli ulepieni z firanki.
Pomijając kwestie ewidentnego pośpiechu w studiu dewelopera, pozostaje też kwestia samego wykonania gry. Oglądałem już sporo, jak zapewne i większość z was, wywiadów z twórcami, którzy wielokrotnie podkreślali to jak bardzo są dumni z tego projektu, że dedykują go swoim dzieciom itd. Rozumiem autorów oraz pobudki, jakie nimi kierowały. Wszak gra z takim budżetem i rozmachem (przynajmniej w założeniach) nie zdarza się w takim kraju jak Polska. Jednak czy aby nie jest z tym faktem trochę jak z Polską Eurowizją? Zachwycamy się, toniemy w morzu kamer i jupiterów świata, zwróconych w końcu na naszą maleńką wysepkę i przejęci tym wszystkim… stawiamy sobie ogromne cele, zapominając o podstawowym produkcie nad którym należało by się skupić zwłaszcza. Bus miejski, czy bilbordy w Warszawie z grafiką Cyberpunk nie uratują gry, która finalnie będzie po prostu niekompletna. A obecnie słabo trzyma się to kupy. Pomyślicie sobie, co ja gadam, kim ja jestem. Mam obecnie na rynku 6 swoich publikacji w postaci książek. Sam przygotowuję okładki, oprawy wizualne, cały wizerunek, łącznie z reklamami i wiem jak ciężki kawałek chleba ma przed sobą deweloper oraz projektant. Pracuję również na co dzień jako specjalista ds. reklamy wizualnej, dlatego też swoje słowa przynajmniej sam mogę uznać za podstawne.
- Problemy ze skryptami obiektów. Nagle ni stąd ni zowąd pod moją zaparkowaną bryką (dobrze, że zdążyłem z niej wyjść) pojawił się wcześniej nieistniejący samochód. Zaowocowało to wyj#&@#m w kosmos mojego pojazdu (WTF?). Gram dalej. Nagle przechadzając się pomiędzy budynkami napotykam randomowo spadajacego z wysokości ok 50 metrów przechodnia, który ląduje mi pod nogami i rozciapciuje się jak masło. Czy to zamierzony zabieg koderów? No właśnie nie wiem. Fakt, uśmiałem się, ale wyglądało to na klejny błąd. Sam już nie wiem, czy to co czasami oglądam to błędy, czy faktyczny wyrafinowany kunszt twórców tego dzieła.
No dobrze. Już starczy biedakom. Teraz na talerz to co mi się podoba:
- Grafika oraz ogólna oprawa wizualna. Jest dobrze i faktycznie trailery, czy zwiastuny w pół CGI pokrywają się jakościowo z tym co otrzymaliśmy i widzimy w grze. Ray Tracing dodaje prawdziwej głębi. Widzimy to zwłaszcza w pomieszczeniach. Przestaje w końcu wyglądać to jak gra wideo, a staje się wręcz animacją ze srebrnego ekranu np. Pixara.
- Muzyka. Wpisuje się w założenia klimatu. Retro futuryzm oraz mnogość stylów tańczy w naszych uszach. Bardzo rzadko usłyszymy dwa podobne lub takie same, powtórzone utwory. Duży plus.
- Projekt lokacji to majstersztyk i widać, że dobrych grafików i designerów w zespole REDów nie brakuje.
- Fabuła jest wciągająca.
Podsumowanie? To co w grze kuleje to ewidentnie zaplecze techniczne Redów od AI (sztuczna inteligencja przechodniów, pojazdów i innych mechanik). Grafików i muzyków mają na 5. Ale zaplecza AI oraz Skryptowcy kuleją i widać tu wyraźny dysonans pomiędzy tym co te dwie grupy były w stanie zaoferować w finalnej grze. Tytuł wydaje mi się przez to mało spójny i należycie dopracowany. Ewidentnie śpieszyli się i brakowało rąk do pracy. Ogólnie gra się w to trochę dziwnie i nierówno.
Lekcja na przyszłość? CD Projekt Red. Zatrudniajcie i płaćcie więcej pracownikom od AI oraz skryptów, a nie Pijarowcom od image marki oraz reklam w mediach.
Moja ocena na dzień dzisiejszy to 4/10 . Ze względu na wszystko co zostało już wyżej powiedziane. Nie jest to przełom w gamingu, a jedynie próba okiełznania niemożliwego do zrealizowania zadania przez niewielkie zaplecze ludzi. Każdy chciał dobrze i widać to. Ale po prostu mały Dawid sam nie podniesie ogromnego Goliata.
To na tyle. Tym smutnym akcentem kończę i podobnie jak inni gracze zanurzam się ze swoimi nadziejami i wyobrażeniami w biednym tworze, który przyszło nam oglądać.
Pozdro.