Jet Set Radio Future - Cyberpunkowe Tokio przyszłości...

Offline
gajda1000 //grupa Akademia Morderców » [ Szef Akademii (exp. 534 / 800) lvl 8 ]0 kudos
Jet Set Radio Future.
No więc tak, jak obiecałem, tak też zrobię. Z racji tego, że w zeszłym tygodniu nabyłem Xboxa Classic i jestem po jakichś 6h gry w wyżej wymienionym tytule, dzielę się z wami wstępną recenzją na jego temat.
Zanim rozpocznę chcę zaznaczyć, że recenzji oraz poradników dla tego tytułu w sieci w zasadzie nie ma… a na pewno jest ich garstka w Polskim Internecie.
No więc tak od początku, czym właściwie jest dobra, wyróżniająca się pod w zasadzie każdym kątem produkcja Segi z 2002 roku? Jest to oczywiście gra nastawiona na zręczność (choć mniej niż część pierwsza), szybkość oraz akcję. Naturalnie, jest to oficjalna kontynuacja wydarzeń z części pierwszej, swego czasu również exclusiva wydanego na konsolę Dreamcast.
Fabuła toczy się na kilku dzielnicach retro-przyszłościowego Tokio. Wciąż wcielamy się w członków gangu z poprzedniej części i powoli z nowu zbieramy ekipę, aby podporządkować sobie obszar właściwie całego miasta i wyrwać go spod władz innych, konkurencyjnych graficiarzy.

Tak.. cała seria Jet Set/Grind Radio to nie tylko sama jazda i sadzenie tłustych tricków na rolkach (bo tylko tak się poruszamy), ale również malowanie grafów w wyznaczonych do tego miejscach. Tak też tagujemy swój teren oraz poszerzamy zasięgi jak i „przyozdabiamy” go.

Dobra, kończąc wstępny opis mechaniki, co zmieniono oraz poprawiono względem poprzednika?
Co zrobiono lepiej niż wcześniej:
- Uproszczenie mechaniki jazdy. Gra nie jest już tak bardzo wymagająca i stresująca jak w poprzednim wydaniu. Nie mamy nad głową zegara, który odlicza czas na wykonanie zadania, nie martwimy się o to aby dobrze machać padem, aby graf wyszedł dobrze – teraz wystarczy tylko 1 spust i voila – mamy to! Można usiąść po ciężkim dniu i pograć z satysfakcją bez zbędnej gimnastyki.
- Z początku tęskniłem za poprzednią, główną ikoną tej serii, czyli rolkarzem o imieniu „Beat”. Teraz zaczynamy kolesiem o imieniu „Yo-YO”. Też z poprzedniej części. Mimo to, poprzednika możemy zdobyć już na początku gry. Na plus zasługuje umieszczenie wszystkich członków starej bandy jak i nowych – jest ich sporo.
- Muzyka. Na początku bałem się, że nie przestawię się na rozgrywkę bez hitów z poprzedniej części, ale już po Intro zmieniłem zdanie. Muzyka poza cel shadingową grafiką, która wciąż wygląda OK, to kolejna MOCARNA strona Jet Set Radio Future.
- Fajnym dodatkiem jest odblokowywanie kolejnych tracków. Ot tak, zwiedzając miasto możemy natrafić na kasety magnetofonowe, po których zebraniu dochodzą nam nowe utwory podczas grania, czy chillowania w menu – jest opcja do odsłuchu playlsty ! ;) Gwarantuję wam, że już po kilku minutach sami będziecie nucić „Understand, understand. Understand, understand. Understand, understand the concept of love. Uh!„.
- Stylistyka retro-futurystycznego, prawie CyberPunkowego miasta „przyszłości”. Pełno tam naleciałości z lat 80-90, skontrastowanych z neonami i modernistycznymi miejscówkami… a to widzimy rolkarza z BoomBoxem na ramieniu, taśmy magnetofonowe, czy winyle, gramofony, potężne kolumny głośników – ala Disco 80-90’ itd. Fajnie to wygląda…

Co z perspektywy dzisiejszego czasu można zrobić lepiej:
- Wydać edycję HD na Steam itd. Nie rozumiem dlaczego zdecydowano się na re-edycję JET GriND RADIO na STEAM oraz nowe konsole, a skazano na zapomnienie jeszcze lepszą od poprzednika wersję gry. Jasne, są emulatory Xboxa, ale jakoś na moim Threadripperze coś nie bardzo działa ten emu…
- Jeśli zdecydujecie się jak ja na tzw. Xbox Classic, to zaopatrzcie się koniecznie w kabel Component/HDMI – kosztuje 20 zł na allegro. Na tradycyjnym bardzo bolą oczy.. a przecież to taka fajna gra! No chyba, że granie na CRT, ale kto to dziś robi.

W każdym razie warto zagrać, polecam pełną gębą.



Liczba czytelników: 475790, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53746 wątków oraz napisali 675660 postów.