Przyznam, że przed premierą bardzo czekałem i liczyłem na Arcanię. Jednak za każdym razem gdy dowiadywałem się czegoś nowego o grze, okazywało się, że upadają rozwiązania z którymi seria była związana od początku. Poczynając chociażby na samej konstrukcji gry: jesteśmy wrzucani do nieprzyjaznego świata, jednak podczas dialogów dowiadujemy się o nim coraz więcej, świat był otwarty praktycznie od początku, a wszelkie zasady panujące na danym obszarze logicznie wytłumaczone. Tutaj cały czas przemy naprzód z niejasnym celem zemsty. Może i historia jest całkiem ciekawie zaprojektowana, ale dialogi są na tyle krótkie, że nie dowiadujemy się niczego więcej. Odblokowują się przed nami coraz to nowe obszary, a do starych nie ma po co wracać. Już na Feshyr przekonujemy się o konstrukcji gry. Mała wysepka podzielona jest na kilka mniejszych obszarów do których otrzymujemy dostęp. Arcania wręcz krzyczy: jestem grą! Nie ma tu praktycznie żadnej immersji. Świat jest tylko makietą.Kolejne...
Jeśli chodzi o dubbing to najgorzej,najbardziej sztucznie wypadł dla mnie główny bohater.Zawsze byłem wyrozumiały dla pełnych spolszczeń w grach ale tym razem mnie to irytowało.