[Recenzja] Conflict: Denied Ops

Offline
AlexGames //grupa Stowarzyszenie Płatnych Morderców » [ HARDKOROWY KOKSU (exp. 2083 / 3200) lvl 10 ]0 kudos
Conflict w wyrywa się z ram cztero częściowej serii, która do tej pory opowiadała o zmaganiach czteroosobowych drużyn podczas wojny w Zatoce, Wietnamie, a także w czasach współczesnych. Czy to dobrze, czy źle, trudno ocenić.

Trudno się odnieść do poprzednich części, ponieważ nastąpiła zmiana koncepcji gry polegająca na zmianie czteroosobowego składu amerykańskiej lub brytyjskiej armii oficjalnie wspieranych przez swoje państwa na dwuosobowy duet tajnych agentów CIA Graves-Lang. Ten pierwszy to strzelec wyborowy, facet, który przechwala się swoją finezją w posługiwaniu się bronią. Land to dużo młodszy od Graves’a „ziomek” od mokrej roboty. Nosi ze sobą lekki karabin maszynowy, granatnik oraz działko bezodrzutowe. Zmianie uległ też sam system widoku. Gra z TPP stała się FPSem z krwi i kości.

Dzięki różnicy wieku i doświadczenia, a także innego podejścia do roboty Graves i Lang często dogryzają sobie nawzajem. Graves to poważny pan, powiedziałbym w wieku 40-45 lat, który służył w Delta Force, ale jak wspomina „odszedł”, co nie jest dość jednoznaczne, gdy pada z jego ust. Lang to czarnoskóry trzydziestolatek, który w oddziale chce zdobyć niemą sławę i trochę się zabawić. Początkowo koledzy są do siebie dość neutralnie o ile nie wrogo nastawieni, ale z czasem zaczynają się zgrywać.

Seria Conflict zawsze słynęła z elastyczności jeśli chodzi o element taktyczny w grze. Obie postacie są zupełnie różne i dysponują innym wyposażeniem, co pozwala stworzyć wiele sytuacji taktycznych uwzględniających ogień zaporowy, oskrzydlanie czy wykorzystywanie umiejętności posiadanych przez tylko jednego z bohaterów. Niestety wpakowanie umiejętności czterech osób w dwóch super-agentów z jednej strony ograniczyło wykorzystanie niektórych sytuacji takich jak na przykład szeroki front bazy, w którym wydobywany jest uran z rdzenia łodzi podwodnej, ale z drugiej strony większość map jest dość ciasna bo dzieje się we wnętrzach bądź na ulicach miast, a dodatkowo zmiana widoku w grze nie ułatwiłaby nam działania.

Jeśli już przy uranie jesteśmy… Cała fabuła kręci się wokoło siatki handlarzy uranem wydobywanym przez byłych członków Specnazu, którzy sprzedawali je jednym inni kupowali, a z kolei następny budował bomby. W kilku krótkich misjach, trwających od kilkunastu do kilkudziesięciu minut, rozbijamy całą siatkę pnąc się cały czas w górę, odkrywając nowe koneksje i kolejnych pionków. Cała zabawa w kotka i myszkę zajęła mi 12 godzin. Jestem zdziwiony, bo długość misji pozostawia wiele do życzenia, jednakże poziom trudności jest dość wysoki. Wielokrotnie można zginąć nawet za niskim poziomie trudności. Dodatkowo oddano nam do dyspozycji tryb kooperacji, w którym jeden zawodnik wciela się w Langa, a drugi w Gravesa. Jednakże znalezienie kogoś chcącego grać, jeden, że graniczy z cudem, dwa, że czasami trafiają się całkowite bezmózgi, których trzeba cały czas reanimować. Jednakże nie zmienia to faktu, że współpraca w grze jest bardzo przyjemna, szczególnie jak używa się VoIP i komendy i prośby są wymawiane niemalże non-stop.

Arsenał w grze też nie jest imponujący bo każdy a agentów ma pistolet, broń główną i dodatkową . Graves posiada karabin wyborowy, pistolet z tłumikiem i podwieszaną pod karabin strzelbę. Lang natomiast, jako ten silniejszy, nosi lekki karabin maszynowy, granatnik, wyrzutnię rakiet oraz oczywiście pistolet z tłumikiem, jak na prawdziwego agenta przystało. Będziemy mogli dodatkowo pojeździć transporterem opancerzonym BMP lub poduszkowcem podwędzonym byłym rosyjskim komandosom. Dość ważnym elementem są dwie rzeczy: nieskończona amunicja i nieskończona ilość środka magicznie przywracającego rannemu towarzyszowi pełnię zdrowia. Dzięki tym dwóm elementom mój biedny Graves często stawał się wabikiem dla na przykład transportera opancerzonego bądź pionowzlotu. Mało taktyczne podejście, wiem, ale jak z niego nie korzystać? Nieskończona amunicja, niby pozwala prowadzić ogień zaporowy z dość dużą skutecznością, ale z drugiej strony czasami zdarzało mi się wyładowywać 200-nabojową taśmę w murek za którym był przeciwnik z nadzieję, że wystawi łeb aby zobaczyć co się w około dzieje i dostanie w czółko.

Ogólnie rzecz biorąc grę można by było porównać do nienajgorszego filmu akcji, w którym współpracują najwięksi Holywoodzcy „żołnierze”. Rozpadające się otoczenie, ładnie wyglądające wybuchy i pojazdy zdecydowanie wychodzą grze na plus. Na tą grę zdecydowanie warto zwrócić uwagę, a w dodatku obecna cena produktu dodatkowo wydaje się dość atrakcyjna.

Screeny znajdziecie na dole strony: CLICK! Uśmiech


Liczba czytelników: 475799, z czego dziś dołączyło: 0.
Czytelnicy założyli 53764 wątków oraz napisali 675759 postów.