Drakensang: The River of Time (PC)

ObserwujMam (114)Gram (20)Ukończone (31)Kupię (5)

Recenzja Drakensang - dlaczego jestem pod DUŻYM wrażeniem

Offline
Marcus00 //grupa Mieszczanie  (ostrzeżono 1 raz!) » [ Strażnik (exp. 3958 / 5000) lvl 12 ]0 kudos
Drakensang: The River of Time
Mam dla Was kolejną już recenzję, jak zwykle przyszykowaną i wyjętą ze swego „słoja z konfiturami”. To znowu recka niezłego RPG z krwi i kości, który zaskoczył mnie bardziej niż pozytywnie, nawet mimo stwierdzenia, że jest to Dragon Age dla ubogich. Wcale nie jest to prawdą, bo do ubogości to tej grze daleko, przebogata bowiem jest w rozwiązania i postacie. A o czym mowa? O drugiej części Drakensanga, noszącej szumny tytuł „The River of Time”, czyli po naszemu: Rzeka Czasu.
Sam podtytuł wiele wspólnego z rzeczywistością nie ma, nawet mimo tego, że pewna rzeka jest tu obiektem po prostu ważnym dla samej gry. Ale to nie jest recenzja nazwy, tylko całej gry, która, prawdę mówiąc, dostarczyła mi długiej i wciągającej rozrywki. Rzecz cała jest bardzo staroszkolnym, bardzo klasycznym RPG, które w złożoności i założeniach miało przypominać Baldur’s Gate. Zresztą pierwsza część Drakensanga była nazywana następcą wrót Baldura! Duchowym następcą prędzej był Dragon Age, ale i obie części Drakensang są warte poznania. Sama gra od razu urzekła mnie starym, dobrym, niekrytym, baśniowym podejściem do i tak baśniowego heroic fantasy. Z całym sercem cieszy mnie ten stan rzeczy, widoczny zarówno w grafice, dialogach jak i kreacjach postaci. Wszystkie RPG ostatnio były na siłę „mhroczne” i poważne, że dobrze zagrać w coś teoretycznie sztampowego, ale stanowiącego świetny, niebywale klimatyczny powrót do korzeni gier role-playing na komputerach osobistych. O jakich korzeniach mowa? Ano, o tym, co w fantasy zwyczajne, stare i dobre, tudzież o pijanych krasnoludach, cnych rycerzach i smokach. Do tej pory ten klimat bardzo mnie urzeka. Sztampowość i nieoryginalność nie wynika z braku umiejętności, a z celowego zamierzenia i świetnie współgra z papierowym system The Dark Eye, nieco przypominającym D&D. Dodam też, że cała produkcja aż skrzy drobnym i większym humorem. Fabuła tejże gry opowiada o poszukiwaczu przygód, który tam prędzej czy później, jak to zwykle bywa, ze zwykłego obwiesia przeistoczy się w prawdziwego herosa, co i smoka położy. Jeśli chodzi o kreacje postaci, system The Dark Eye jest przebogaty i urozmaicony, dzięki czemu mamy tu do dyspozycji mnóstwo klas przygrupowanych do ras, takich jak ludzie, elfy czy krasnale. W tej części doszły także dwie nowe profesje: barbarzyńca, oraz geomanta, czyli coś w rodzaju niskiego, rzucającego czary brodatego czegoś, co jest w stanie porządnie walnąć toporem bojowym. Kreacja naszego alter ego ucieszy fanów umiejętności, pokręteł i suwaczków wszelakich, bowiem możliwości dostosowania walki bronią i współczynników są imponujące. Z wybraniem wyglądu jest większy kłopot: ot, kilka facjat, fryzur. Nic nowego, już dawnej mieliśmy większe możliwości. Nie mniej, do dobrej zabawy w tym magicznym świecie to wystarcza. Jeśli chodzi o główny wątek: zostajemy uwikłani w sprawę spisku, piratów i zaginionej korony, co jest naprawdę udaną historią, choć niestety mało epicką. Narratorem jest jeden z bohaterów, krasnolud Forgrim, co bardzo dobrze sprawdza się „w praniu”. Nie jest to mroczna opowieść o ocaleniu świata przed orkami, zagładą i smokami. I dobrze. Minusem, jednak łatwym do przełknięcia przez specyficzny klimat produkcji jest to, że możliwości grania złą postacią nie ma. Dostaliśmy za to większą wolność niż w mocno ograniczonej części pierwszej, co jest dużym plusem. Pochwalę na pewno konstrukcję bohaterów, bo są to bardzo pozytywne, zabawne i poruszające postacie. Sprzeczki Forgrima z niejakim łotrem Cano potrafią nieźle rozbawić, podobnie jak cała gra. Bohaterowie, choćby taki Ardo, naprawdę budzą szczerą sympatię. Samą oprawę graficzną też wypada pochwalić, a to za świetny, bajkowy styl i miłe dla oka tekstury. Najładniejsza gra ubiegłego roku to nie była, ale mnie tam bardzo się podobała. Natkniemy się tu też na bardzo idylliczne, piękne widoki. Mamy też do dyspozycji ogrom przeróżnego uzbrojenia i sprzętu. Jeśli o walkę chodzi, muszę na nią ponarzekać. Po prostu wygląda… nieciekawie. Postacie walczą i stoją jak kołki, a prawdziwy potencjał(cięcia z biodra, parady i zwody) widać jeno w starciu jeden na jednego, co rzadko się zdarza. Niewątpliwym plusem jest też niezła muzyka, choć mogłaby być lepsza, wpasowuje się w klimaty tej przyjemnie bajkowej gry. Zadowoliła mnie również dobra optymalizacja silnika i glosy(oczywiście angielskie).
Ta gra jednak nie jest idealna, zarówno przez drobne niedopracowania jak i sztuczność walki. Ja niemniej nie żałuję wydania pieniędzy na te produkcję, do której nie raz wrócę. Bawiłem się tu dużo lepiej niż przy Dragon Age 2, które było sporym zawodem. A drugiego Drakensanga szczerze polecam, znudzonym dynamiką i „powagą” współczesnych erpegów. Mój stan ducha? Bardzo, ale to bardzo usatysfakcjonowany.



Offline
Marcus00 //grupa Mieszczanie  (ostrzeżono 1 raz!) » [ Strażnik (exp. 3958 / 5000) lvl 12 ]0 kudos
Więc do Waszych rad z pewnością się zastosuję, i dziękuję, że postanowiliście przeczytać. Jak tak na to patrzę, to rzeczywiście całość jest mało czytelna. Od następnej recki- jeśli mnie felerna pamięć nie zawiedzie, całość będzie nie tylko lepsza, ale i czytelniejsza.

A, widzę, że waćpanna Andzia ma nowy avatar. Równie ładny, jeśli nie lepszy od poprzedniego. Szczęśliwy

Offline
Daerdin //grupa MiastoGier.pl » [ Junior Community Manager ]0 kudos
Po prostu warto robić te odstępy, by tekst był podzielony na części i bardziej przejrzysty.
Mam dla Was kolejną już recenzję, jak zwykle przyszykowaną i wyjętą ze swego „słoja z konfiturami”. To znowu recka niezłego RPG z krwi i kości, który zaskoczył mnie bardziej niż pozytywnie, nawet mimo stwierdzenia, że jest to Dragon Age dla ubogich. Wcale nie jest to prawdą, bo do ubogości to tej grze daleko, przebogata bowiem jest w rozwiązania i postacie. A o czym mowa? O drugiej części Drakensanga, noszącej szumny tytuł „The River of Time”, czyli po naszemu: Rzeka Czasu.

Ta część mogłaby być wstępem, teraz odstęp i rozwinięcie.

Liczba czytelników: 475800, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53764 wątków oraz napisali 675763 postów.