Wolfenstein: The New Order (Xbox One) - okladka

Wolfenstein: The New Order (Xbox One)

Premiera:
20 maja 2014
Premiera PL:
20 maja 2014
Platformy:
Gatunek:
Strzelanka / Akcja
Język:
- napisy
Producent:
Dystrybutor:
Strona:

ObserwujMam (5)Gram (0)Ukończone (5)Kupię (1)

Opis Wolfenstein: The New Order (Xbox One)
DevMat @ 10:02 03.06.2013
"DevMat"

Śr. długość gry: 15h 5min

+ czaswięcej

Wolfenstein: The New Order to kolejna odsłona jednego z prekursorów gatunku FPS, wydanego pierwszy raz w 1992 roku. Tym razem za jego opracowanie odpowiada szwedzka ekipa Machine Games.

Akcja została umiejscowiona w alternatywnej wersji historii, w roku 1960. Okazuje się, iż Niemcy wygrali II Wojnę Światową. Wcielamy się w znanego B.J. Blazkowicza i przemierzamy nazistowskie fortece w celu odzyskania ładu na świecie. Nazistowski reżim opanował cały świat, a tylko protagonista jest w stanie zaprowadzić pokój. Aby to zrobić przemierzy wiele niebezpiecznych miejsc, włączając w to laboratoria, w których Niemcy próbują stworzyć broń ostatecznej zagłady. Coś, co pozwoli im uzyskać przewagę nad wszystkimi pozostałymi nacjami.

Jak na strzelankę przystało, Blazkowicz posiada bogaty arsenał uzbrojenia, z pomocą którego jest w stanie eliminować oponentów. Do swojej dyspozycji ma pistolety, karabiny, wyrzutnie rakiet, granaty oraz giwery, których projekty powstały w wyobraźni dewelopera. Nie są one odpowiednikami uzbrojenia historycznego. Co istotne, protagonista potrafi korzystać też z różnych gadżetów, wspomagających go w walce z nazistami.

Na potrzeby gry wykorzystano najnowszą wersję silnika graficznego, stworzonego przez id Software. Engine nazywa się id Tech 5, a jego najważniejszą cechą jest możliwość generowania rozległych terenów, bez choćby najmniejszego spadku wydajności. Dzięki niemu imponująco wyglądają też modele postaci, animacje oraz efekty specjalne.

Wolfenstein: The New Order zawiera akcenty nawiązujące do naszego kraju. W pewnym momencie protagonista ląduje bowiem w naszym ojczystym szpitalu, gdzie poznaje piękną pielęgniarkę.


Wkład w encyklopedię mieli:   Materdea,
PEGI: Od 18 latZawiera przemocZawiera mocny język
Screeny z Wolfenstein: The New Order (Xbox One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosguy_fawkes   @   22:41, 30.04.2019
Po New Order obiecywałem sobie dużo - w końcu grałem w niego dłuższy czas po premierze, więc zdążyłem się już naczytać pochwalnych recenzji. I od razu mogę powiedzieć, że to tytuł, który dogodził mojemu single-playerowemu sercu: zawiera tylko kampanię dla pojedynczego gracza, nie ma co-opa, nie ma multi, nie ma DLC, mikrotransakcji również brak. W dzisiejszych czasach złoto, które kojarzy się już prawie tylko z konsolą Sony. Noszenie przy sobie wszystkich zdobytych pukawek, rzeźnia czyniona na hitlerowcach, dowcip groteskowo mieszający się z powagą - takich gier mamy już deficyt. Jasne, wpleciono tu sporo współczesnych elementów, jak skradanie, rozwijanie postaci czy broni, ale składa się to w niezwykle miodną, gameplayową całość. Na początku można więc po cichu wyeliminować nożem dowódców mogących wzywać posiłki, by reszcie trepów i nazistowskiej maszynerii urządzić dożynki, wypłacając im prosto z 2 strzelb w twarz. Brutalność hitlerowców, a także wobec nich gra tu pierwsze skrzypce, choć i tak pewnych granic nie przekroczono. Sam fuhrer to całkowite tło, a historia kręci się wokół znanej już fanom serii postaci postaci Trupiej Czaszki od lat prowadzącej chore eksperymenty. To całkowicie zdegenerowany wojskowy, poświęcony idei zbudowania potęgi III Rzeszy dzięki technologii, co w sumie mu się udaje.

Główny czarny charakter to nie jedyna ciekawa postać - znajdą się też interesujący towarzysze broni. Niestety, ale gra trochę leży pod kątem konsekwencji podejmowanego jeszcze w pierwszej misji wyboru - zapowiadano całkowite inne doznania, tymczasem różnią się detale (Blazkowicz nabywa inną umiejętność dodatkową) i niektóre cut-scenki, przez co przechodzenie gry po raz wtóry tylko dla nich średnio ma sens. Zmarnowano nawet potencjał eksploracyjny - może raz albo dwa potragonista będzie musiał przez to podążyć inną ścieżką.

Koniec końców i tak przeszedłem całość dwukrotnie (a procentowo nawet więcej, bo wyzbierałem, co się dało i zaliczyłem niemal calaka), czasem upajając się drobiazgowością wykonania lokacji (np. kryjówka ruchu oporu to miliardy detali), a innym razem nieco się rozczarowując pustotą, bo w ogólnym rozrachunku New Order jakieś najpiękniejsze w świecie nie jest. Posiada za to ogromną dawkę grywalności, choć na raz - kompletnie nie ma sensu próbować innej ścieżki, strata czasu.