BioShock: Infinite (Xbox 360) - okladka

BioShock: Infinite (Xbox 360)

Premiera:
26 marca 2013
Premiera PL:
26 marca 2013
Platformy:
Gatunek:
Akcja / Strzelanka
Język:
Producent:
Wydawca:
Dystrybutor:
Strona:

ObserwujMam (17)Gram (3)Ukończone (6)Kupię (1)

Opis BioShock: Infinite (Xbox 360)
Hawk @ 12:09 24.06.2010
"Hawk"

Śr. długość gry: 13h 3min

+ czaswięcej

Rapture. Miejsce wymarzone dla szaleńców i geniuszy. Gdzie moralność jest pojęciem równie obcym jak światło słoneczne. Miejsce, które udowodniło, że piekło wcale nie musi płonąć w ogniu, by przerażać. Oczywiście dla tych, którzy w ogóle słyszeli o Rapture. Ale to było kiedyś. A raczej: będzie kiedyś. Ot, marzenia myśliciela uwięzionego w ramach szeroko pojętej światowej moralności. Ale przecież zawsze jest jakiś wybór, nie? Fakt, kiedyś nie potrzebowaliśmy wybierać. Wszyscy wiedzieli, gdzie można nas znaleźć. Przynajmniej do czasu.

BioShock Infinite jest prequelem dwóch pierwszych epizodów historii. Przenosimy się o ponad 50 lat wstecz, do roku 1912, kiedy istniał w przestworzach raj. Amerykański sen. Columbia. Od początku nie był to projekt trzymany w ścisłej tajemnicy przed resztą społeczeństwa. W roku 1900. dokładnie amerykański rząd dumnie nadmuchał wszystkie balony i sprawił, że Columbia uniosła się wysoko w górę. Powietrzne miasto miało pływać w przestworzach nad całym globem, zadziwiać wszystkich Ziemian. Jednak "coś" poszło nie tak. Columbia stała się skrzydlatą twierdzą. Obarczona odpowiedzialnością za pewien "międzynarodowy incydent" stała się zagrożeniem dla świata. Ale w porę zniknęła ze wszystkich XX-wiecznych radarów.

Głównym bohaterem jest Booker DeWitt. Były agent agencji Pinkertona zmuszony zmienić profesję na bardziej dochodową. I niebezpieczną. Kontaktuje się z nim pewien tajemniczy gość, który ma dla nas zadanie: uratować jego córkę Elizabeth ze spadającej Columbii. Człowiek ów wie, gdzie obecnie miasto się znajduje i jak się nań dostać. Okazuje się, iż nie był to blef. Docieramy do Columbii i rozpoczynamy właściwą przygodę w kolejnej (a zarazem pierwszej) utopii.

Infinite nadal pozostaje pierwszoosobowym shooterem z elementami RPG. Poruszamy się po mieście pieszo bądź z użyciem wystrzeliwanego haka, by uprzyjemnić sobie lotem przejście na następny budynek lub wzniesienie się wyżej (zamiast główkowania, jak tu chodzić po ścianie). Można (i trzeba) korzystać także z kolejek zwanych Skyline. Nawet środki transportu mogą pomóc nam w pokonywaniu nieprzyjaźnie nastawionych mieszkańców Columbii. Dostępne są także moce specjalne na wzór plazmidów o podobnym działaniu. Z pewnością zabawa z prądem będzie jednym z popularniejszych sposobów. Do tego dochodzi m.in. telekineza (możliwość wtrącania niemilcom broni z rąk). Sytuacja staje się jeszcze ciekawsza, kiedy przechodzimy do drugiej części kampanii, jaką jest ucieczka z miasta z Elizabeth u boku. Nie można nią bezpośrednio kierować, ale można jej wydawać proste rozkazy, np. dotyczące tego, jakiej mocy ma w danym momencie użyć. Interesujące wydają się kombinacje ataków: np. zesłanie przez podopiecznej deszczu, który zrobi z przeszkód (także żywych) łatwe cele do porażenia tychże prądem.

Nie zawsze jednak los będzie nam sprzyjał. Na wzór pozyskiwania substancji ADAM z poprzednich części serii, teraz wybory moralne będą dotyczyć wspomnianej kooperacji z Elizabeth. Wykorzystywane przez nią ataki, choć potężne i przydatne, powodują u niej trwały uszczerbek na zdrowiu. Jeśli będziemy starali radzić sobie sami, tylko ochraniając ją - nasza misja zostanie pomyślnie wykonana. Jednakże któż nie próbowałby ułatwić sobie wykonania samobójczej misji na rzecz szkody kogoś innego? Będziemy często poddawani tym wyborom. Teraz jednak nie jesteśmy sami. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko ja nas samych, ale za kogoś jeszcze.


Wkład w encyklopedię mieli:   Dirian, Materdea,
PEGI: Od 18 latZawiera przemocZawiera mocny język
Screeny z BioShock: Infinite (Xbox 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?