Kolejna produkcja legendarnego już twórcy serii Monkey Island - Rona Gilberta. DeathSpank opowiada historię rycerza, który chce zostać obrońcą uciśnionych, odważnym, praworządnym wojownikiem. Wszystko komplikuje się, gdy po odnalezieniu potężnego artefaktu zostaje on (artefakt) skradziony przez złego Lorda Von Pronga, który, przy okazji, uprowadza masę niewinnych osób. Nasz bohater, jak na mężnego rycerza przystało, rusza, by przywrócić sprawiedliwość.
Samo nazwisko twórcy od razu podpowiada, iż możemy spodziewać się w tej grze mnóstwa gagów. Jest to swoista parodia gier pokroju Diablo. Wykonujemy kolejne 'Ważne' bądź 'Nieważne' zadania (odpowiednik zadań głównych i pobocznych), zdobywamy poziomy, rozwijamy postać, pokonujemy hordy przeciwników. Umiejętności, które zdobywamy dają nam przewagę nad legionem potworów - m.in. nasyłając gromadę kur zadajemy obrażenia. Pojawia się także alchemia - mikstury nie tylko przywracają HP, ale mogą też zwiększać nasze umiejętności.
Oprawa graficzna doskonale wpasowuje się w prześmiewczy klimat. Jest kolorowo, ale praktycznie wszystkie elementy krajobrazu są dwuwymiarowe, choć stworzone przy użyciu silnika 3D.
Większości z Was godność Rona Gilberta powinna obić się uszy, nawet jeśli z niczym szczególnym nie potraficie gościa skojarzyć. W sumie nie ma się czemu dziwić, jeśli faktycznie tak jest - facet od da...
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler