The Outer Worlds (PC) - okladka

The Outer Worlds (PC)

Premiera:
25 października 2019
Premiera PL:
25 października 2019
Platformy:
Gatunek:
RPG / Akcja
Język:
- napisy
Wydawca:
Dystrybutor:
Strona:

ObserwujMam (17)Gram (5)Ukończone (8)Kupię (3)

Opis The Outer Worlds (PC)
Kawira @ 12:44 11.12.2018
Maciej "Kawira" Domański

Śr. długość gry: 25h 30min

+ czaswięcej

The Outer Worlds to połączenie pierwszoosobowej gry akcji, strzelanki oraz elementów  cRPG-owych w klimatach postapokaliptycznego science-fiction. Za projekt odpowiada studio Obsidian Entertainment, twórcy takich gier jak m.in. Fallout: New Vegas czy Pillars of Eternity, zaś głównymi projektantami są oryginalni autorzy pierwszego Fallouta - Tim Cain oraz Leonard Boyarsky.

W The Outer Worlds wcielamy się w samodzielnie wykreowaną postać wybudzonego z hibernacji załoganta statku kosmicznego, orbitującego wokół orbitującej na krawędziach galaktyki ludzkiej kolonii Halcyon. Przypadkiem natrafiamy na spisek zagrażający jej istnieniu, zatem powinnością naszą staje się uratowanie rodzimej enklawy. Zaprezentowana historia jest nieliniowa - nasze wybory wpływają nie tylko na scenariusz i popychają w konkretnym kierunku niektóre wątki, ale również decydują o kilku cechach protagonisty, a także na kompanów w drużynie.

Rozgrywka w The Outer Worlds podąża szlakiem wytyczonym przez "nowożytne" odsłony serii Fallout - protagonistą kierujemy z kamerą umieszczoną perspektywie pierwszoosobowej, fabułę zaś odkrywamy poprzez wykonywanie kolejnych zadań zlecanych nam przez spotykane postacie niezależne, a inne wątki rozwijane są poprzez opcjonalne zadania poboczne. Gra studia Obsidian Entertainment co prawda pozbawiona jest otwartego świata, jednak nowe lokacje odblokowujemy wykonując fabularne misje lub po prostu za nie płacąc.

W The Outer Worlds budujemy własną, czteroosobową drużynę galaktycznych wojowników! Przyłączamy do niej napotykane postacie niezależne. Każdy z naszych towarzyszy ma inne cele, zadania, umiejętności, a także ambicje. Ponadto rozgrywka oferuje stworzenie własnego statku, którym przemierzamy kolejne planety galaktyki.

Walka w The Outer Worlds odbywa się w czasie rzeczywistym z użyciem zarówno broni palnej jak i białej. Akcję można spowolnić używając specjalnej umiejętności, która pozwala na planowanie posunięć "w locie", zwiększa zadawane obrażenia, a nawet pozwala na precyzyjny ostrzał części ciała niczym w systemie V.A.T.S. ze wspomnianej serii Fallout. Ponadto zaimplementowano system fobii. Spotykając danego przeciwnika pierwszy raz możemy zdecydować, że się go boimy, otrzymując kary do statystyk podczas wszystkich starć z nim, ale w zamian za dodatkową umiejętność specjalną. Nie zabrakło także rozbudowanych dialogów z kilkoma wariantami odpowiedzi do wyboru.

Wymagania: Twórcy gry The Outer Worlds ujawnili jej wymagania sprzętowe. Szczegóły dostępne są w zakładce wymagań naszej encyklopedii.

Wkład w encyklopedię mieli:   urban1212, shogun11,
PEGI: Od 16 latZawiera przemoc
Screeny z The Outer Worlds (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosshuwar   @   07:46, 12.02.2019
Ciekawy miks. Widzę tu cechy mnóstwa gier: Fallout, Bioshock, Mass Effect, No Man's Space, Cyberpunk i wiele innych...
0 kudosfebra1976   @   22:40, 23.02.2019
Nie wiem ja Ty mości Shuwarze, ja jestem mocno zainteresowany. Fallout pod światłym przewodnictwem bethesdy zmienił się w kupę, dlatego należy szukać innych opcji.
0 kudosTheCerbis   @   22:55, 23.02.2019
Podzielam zainteresowanie. Bardzo ciekaw jestem nowej produkcji Obsidian.
0 kudosshuwar   @   08:28, 24.02.2019
Cytat: febra1976
Nie wiem ja Ty mości Shuwarze, ja jestem mocno zainteresowany
No oczywiście, że jestem zainteresowany. Nawet się pozapisywałem pod jakieś tam newslettery, czy inne grupy fejsbukowe, by na bieżąco dostawać cynk o nowościach.
0 kudosurban1212   @   11:57, 18.10.2019
System operacyjny: Windows 7 64-bit (z pakietem Service Pack 1)
Procesor: Intel Core i3-3225 / AMD Phenom II X6 1100T
Pamięć: 4 GB RAM
Karta graficzna: Nvidia GeForce GTX 650 Ti / AMD HD 7850
HDD: 40 GB

The Outer Worlds - zalecane wymagania sprzętowe

System operacyjny: Windows 10 64-bit
Procesor: Intel Core i7-7700K / AMD Ryzen 5 1600
Pamięć: 8 GB RAM
Karta graficzna: Nvidia GeForce GTX 1060 6GB / AMD RX 470
HDD: 40 GB

Maluśkie wymagania jak widać.
0 kudosshuwar   @   12:24, 18.10.2019
No gra jakoś graficznie nie powala więc... i wymagania niewygórowane.
0 kudosurban1212   @   12:25, 18.10.2019
Wiele gier graficznie nie powala, a wymagania mają o wiele wyższe..
0 kudosshuwar   @   09:29, 01.11.2019
Cytat: urban1212
Ukończył...
napisz coś więcej. Rzeczywiście ukończyłeś w 20h? Tak szybko? Jak wrażenia?
2 kudosGuilder   @   09:59, 16.12.2019
Są gry, o których ciężko coś napisać po ich przejściu. Takie, które zostawiają po sobie uczucie zobojętnienia, w których nic się nie wyróżnia, ani na plus, ani na minus. The Outer Worlds...jest w zasadzie przeciwieństwem takowych. Tytuł ten ma sporo plusów, ale też niestety tyle samo minusów.

Gra robi dobre pierwsze wrażenie. Grafika jest co prawda nieco cukierkowa, ale w tym momencie nam to nie przeszkadza. Ładnie wyglądające niebo, wygodne sterowanie, do tego już na początku mamy okazję przekonać się, że gadką załatwimy tu porównywalnie dużo spraw, co bronią.

Potem zaczyna się granie. Jesteśmy zrzuceni na mapę średniego rozmiaru i do klasycznego sporu między dwoma obozami, który możemy na różne sposoby rozwiązać. To jednak tylko przystawka, a świat gry okaże się znacznie większy. Finalnie odwiedzimy kilka planet, statków kosmicznych czy asteroid. Główny wątek jest w porządku, choć ciężko powiedzieć o nim, że jest oryginalny. Od początku wiemy kto jest dobry, a kto zły. Niby mamy mnogość zakończeń (są nam one serwowane w stylu nowych Falloutów, więc po slajdzie na każdy element gry z zestawieniem naszych wyborów i ich konsekwencji), ale dla każdego z nas tylko jedna droga będzie atrakcyjna, więc ciężko tu mówić o "replayability".
W kwestii fabularnej warto też zwrócić uwagę na jedną wadę: humor. Tak, serio. Obsidian wyraźnie sugerował się Falloutami (co widać na każdym kroku, w końcu to bardziej ich dziecko niż Bethesdy) i niestety w kilku kwestiach przesadził. Humor jest jednym z tych elementów. Jakiś absurdalny żart rzucony co jakiś czas w poważnej grze - jasne. Garść żartów w grze wyraźnie humorystycznej, jak Borderlands - pewnie. Tutaj zaś mamy do czynienia z grą chcącą być poważną (główny wątek, a zwłaszcza jego dalsze części wyraźnie na to wskazują), a tymczasem gagi wręcz wylewają się z ekranu. Na każdym kroku mamy do czynienia z ludźmi głupkowato podążającymi za korporacyjnymi procedurami. Efekt jest taki, że po pierwsze gracz przestaje traktować ten tytuł poważnie, a po drugie ma tego śmieszkowania dosyć.

Świat, jak wspomniałem, jest kilkoma mapami średnich rozmiarów. Planety są zróżnicowane, jeśli chodzi o krajobraz, a łączny rozmiar terenu jest całkiem w porządku. Co jednak gryzie naprawdę mocno, to przeciwnicy. Niby podróżujemy po różnych planetach, a spotykamy te same potwory. Łącznie będzie tego, ja wiem, z pięć rodzajów? Można kontrować, że przecież w takich Falloutach też tylko na zmianę lejemy ludzi, ghoule i super mutanty, no ale po pierwsze tam jeszcze były inne losowe stwory (jak yao-guai na przykład), a po drugie tam to jeszcze fabularnie idzie wybronić. Tutaj mówimy o podróżowaniu po różnych planetach! No i najważniejsze: w innych grach to tak nie przeszkadza, tutaj od początku na to zwróciłem uwagę. Sami narzucili taką formę, że zwiedzamy cały układ, należało to przygotować lepiej. Nawet gdyby zmienili kolor tego czy owego, to przynajmniej by tak to po oczach nie dawało.

Oczywiście nie brakuje też questów pobocznych. Problem, jaki mam, jest taki, że owe poboczne aktywności są mało wyrafinowane. Przynieś coś, zabij coś, pogadaj z kimś - i tyle. Były może ze dwa-trzy zadania, które utkwiły mi w pamięci, ale to głównie poprzez swoją mini-fabułę. Mówimy tu jednak głównie o wypełniaczach, a nie unikatowych doświadczeniach. Niewiele lepiej jest w przypadku zadań towarzyszy. Są one dużo bardziej złożone, ale złożone z kilku takich właśnie prostych zadań. Odhaczałem je niemal mechanicznie.

Właśnie, towarzysze. To, co The Outer Worlds robi lepiej od innych gier action-rpg, to wzajemna zależność bohatera i jego załogi. Mamy dwie umiejętności stricte przeznaczone do wzmacniania swojej ekipy, jak również nasi ludzie w pewnych kwestiach wzmacniają nas (choć jest to nieco za mocno schowane, często traciłem orientację w tym, kto co wzmacnia). To działa, to pomaga. Oczywiście, w innych grach też tak jest, ale tutaj jest to rozwinięte o krok dalej. ALE! Sami towarzysze są wyjątkowo bezbarwni. Nawet ulubiona przez wszystkich Parvati nie dorasta do pięt takim perełkom jak Boone z New Vegas czy Nick Valentine z F4.

Przechodzimy do umiejętności. Na pierwszy rzut oka system rozwoju wygląda na przyjemny i ciekawy. Potem jednak okazuje się nieco miałki. Założenia są niezłe, każdy typ najpierw ulepszamy grupowo, a "masterujemy" indywidualnie. Do każdej umiejętności co 20 punktów dostajemy jakiś bonus, a dodatkowo co dwa poziomy doświadczenia perki. Problem w tym, że znacząca większość tych bonusów jak i perków jest nudna i niepotrzebna. W efekcie czego pozostawało mi tylko podbijanie umiejętności pod skill-checki dialogowe i środowiskowe.
Przeciętność perków zepsuła też nowinkę: fobie. Gra co jakiś czas pokazuje nam komunikat "znaleźliśmy u Ciebie skazę", po czym proponuje np. obniżone umiejętności w walce i pobliżu mechów. Co w zamian? Perk, jeden. A owa obniżka znacząca. Patrzysz na to i myślisz sobie, że prędzej wolałbyś odwrotnie, poświęcić jednego perka na podbicie wspomnianych. Efekt? Odrzucasz. I znowu, i znowu, i znowu. I koniec końców stwierdzasz, że w zasadzie to tej mechaniki mogłoby nie być.

Zauważyłem, że graficznie mamy do czynienia z rynkiem gier komputerowych dwóch prędkości. Jedna grupa dąży do fotorealizmu (kiedyś seria Crysis, seria Metro), druga zaś woli stawiać na inne elementy, a efekty wizualne są nie tyle gorsze, co po prostu wykonane nieco inną kreską (np. GTA). The Outer Worlds to zdecydowanie ten drugi typ. Świat jest nieco przerysowany, ale to kwestia stylu, tekstury wyglądają w porządku. Niebo jest bardzo malownicze i robi chyba najlepsze wrażenie. Nieco gorzej z modelami NPC-ów. Co prawda starzy ludzie w końcu zaczynają wyglądać jak starsi (choć wciąż tylko trochę, a nie tak całkiem), ale rysy twarzy wszyscy mają dosyć podobne. To inne atrybuty jak włosy, zarost, gogle czy ubiór, pomagają nam rozróżniać poszczególne osoby. Najgorzej zaś wyglądają efekty broni na ich ofiary. Swoich wrogów możemy m.in. spalić plazmą czy rozpuścić kwasem, ale można to było wykonać zdecydowanie lepiej. Zwłaszcza ten kwas, zorientowałem się co graficy mieli na myśli tylko dzięki specyficznemu krzykowi wroga i świadomości tego, jaką broń mam.

Roboty dźwiękowców nigdy nie umiem docenić, chyba że jest genialna. Niemniej muszę wspomnieć, że te kawałki, które słyszałem, były bardzo fajne i pasujące, zaś dialogi i głosy postaci są przekonujące. Także do dźwięków broni nie mam zarzutu.

Taki subtelny, ale bardzo znaczący plus, to swoboda w działaniu. Musiałbym się zastanowić, ale praktycznie każdy quest dało się wykonać na więcej niż jeden sposób. A jeśli pozwalała na to fabuła, nawet na trzy (siłowo, skradankowo, perswazja). Trzeba cenić twórców przygotowujących gry w taki sposób.
Bardzo podobała mi się też idea kamuflażu. W skrócie; jeśli znajdziemy odpowiedni klucz biometryczny, mamy ograniczony ruchowo (wyczerpuje się nie z czasem, ale każdym naszym krokiem czy skokiem) kamuflaż, który sprawia, że strażnicy na nas nie reagują. Gdy się wyczerpie, ktoś do nas podbiega i mamy szansę ponownego naładowania go poprzez zaliczenie speech-checku. W sumie możemy tak naładować to trzykrotnie, za każdym razem próg jest wyższy. Nowinka, bardzo zgrabnie przygotowana i dająca sporo frajdy.
Jako że VATS w Falloutach się sprawdza, Obsidian musiał coś wymyślić. No i dał coś a'la bullet-time, wyczerpujący się powoli, jeśli stoimy, a szybciej gdy biegniemy lub strzelamy. Z jednej strony jest to lepsze od VATS, ale też łatwiejsze, bo można w ten sposób siać istne spustoszenie snajperką.

Koniec końców, The Outer Worlds to 43 godziny z mojego życia. Godziny, których nie żałuję. Godziny, z których byłem zadowolony. Ale też godziny, których raczej nie powtórzę. Gra jakościowo przyzwoita, zwłaszcza w takich kluczowych elementach jak swoboda działania czy mnogość wyborów, ale mająca mniejsze lub większe problemy w prawie każdym innym aspekcie, w tym tak istotnych jak rozwój postaci. Gracze znający Obsidiana i lubiący ten specyficzny styl ocenią go pewnie podobnie do mnie, czyli tak gdzieś w okolicach 7/10. Gracze nie będący sympatykami tego studia zapewne odejmą przynajmniej punkt.
0 kudosshuwar   @   10:55, 16.12.2019
Ależ wypasiona recka! Dobra robota. Trza było to w recenzji graczy dodać (wtedy dodatkowo możesz ocenić poszczególne elementy, grafa, muza, grywalność itp).
3 kudosGuilder   @   11:48, 16.12.2019
Dziękuję. Uśmiech Jakoś taki nawyk mam, że swoje wrażenia w temacie opisuję. Napisanie recenzji zakłada nowy temat, a to z kolei rozbija dyskusję.
0 kudosshuwar   @   08:02, 17.12.2019
Patrzę na czasy przejść... 26h średnia? To tak szybko idzie?
0 kudosGuilder   @   11:02, 17.12.2019
Zależy od stylu grania, ale nie jest to Skyrim. Moje 43h to skradanie, czyli wolniej się poruszam i posuwam naprzód, ale za to mniej ginę, więc mniej powtarzania. No i poziom hard. Na "normalu" z podejśceim a'la Rambo można do tych 20-25h zejść. Warto jednak nadmienić, że to jest efektywny czas gry, który pokazuje się w pliku save. To nie to samo, co licznik Steamowy, który uwzględnia wszystkie loadingi. A choćby przypadek NFS: The Run pokazał, jak duża potrafi to być różnica.
0 kudosshuwar   @   11:06, 18.12.2019
No racja... mnie zawsze zastanawia, czy takie liczniki w grze dodają do czasu również te chwile, kiedy siedzę sobie w menu pauzy.
Dodaj Odpowiedź