Planescape: Torment (PC) - okladka

Planescape: Torment (PC)

Premiera:
10 grudnia 1999
Premiera PL:
31 maja 2000
Platformy:
Gatunek:
RPG
Język:
Producent:
Wydawca:
Dystrybutor:
Strona:

ObserwujMam (147)Gram (17)Ukończone (48)Kupię (8)

Opis Planescape: Torment (PC)
Redakcja MiastoGier.pl @ 02:00 14.06.2009

Śr. długość gry: 66h 12min

+ czaswięcej

Planescape: Torment to jedna z najpopularniejszych gier cRPG. Tytuł stworzony przez studio Black Isle, czyli ekipę odpowiedzialną za świetne Fallout 2. Wydania produkcji podjęło się Interplay.

Fabuła Planescape: Torment przenosi nas do "Miasta Drzwi" zwanego Sigil. To właśnie tutaj znaleźć można przejścia, tudzież bramy do wszystkich istniejących światów. Można to odczytać również jako przejścia pomiędzy wymiarami, albowiem bohaterowie gry są w stanie podróżować po wszystkich zakątkach tzw. wieloświata. To właśnie z Sigil prowadzą drogi wypadowe. Miasto jest swego rodzaju punktem wyjścia - hubem dla bohaterów. Ponad miastem króluje zaś bóstwo, zwane Panią Bólu. To ona odpowiada za dobrobyt, tudzież biedę mieszkańców.

Główny bohater tytułu jest Bezimienny. Rozpoczynając rozgrywkę możemy wykreować sporą ilość jego cech nadając mu odpowiedniego charakteru oraz umiejętności. Te ostatnie, w miarę progresji, będziemy też rozwijać, co istotnie wpłynie na przebieg zabawy. Historia to poszukiwanie swojej przeszłości. Bezimienny stracił bowiem pamięć, nie wie jak trafił do Sigil nie wie też, jak się z niego wydostać. Zadaniem gracza jest poprowadzenie go przez tą pełną niebezpieczeństw drogę ku objawieniu. Czy uda mu się dowiedzieć dlaczego jest nieśmiertelny? Ile żyć już przeżył i czego dokonał? Wszystko w rękach grającego.

Choć Planescape: Torment jest grą RPG i zawiera system walki, główny nacisk położono na fabułę. Pojedynki okazyjnie występują, ale nie są istotnie eksponowane. Tutaj najważniejsza jest podróż głównego bohatera przez różne światy.

Tytuł oferuje pseudotrójwymiarową oprawę wizualną, a wersja gry dostępna w Polsce została przetłumaczona na ojczysty język.


Wkład w encyklopedię mieli:   silverkin,
PEGI: Od 12 lat
Screeny z Planescape: Torment (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosUxon   @   21:43, 15.06.2014
Cytat: Guilder
system w P:T, gdzie nie ma many, ale możemy każde zaklęcie użyć raz pomiędzy odpoczynkami, o ile oryginalny, bywa męczący

Ten system wcale nie był wtedy oryginalny, powiedziałbym nawet, że był wówczas bardzo popularny. Został on zastosowany wcześniej w Baldur's Gate i nie pamiętam czy wcześniej czy później, ale też w IceWind Dale choćby. I w sumie był logiczny, bo gdy mag się zmęczył czarowaniem, to musiał jakiś czas odpocząć. Ale fakt, dziś już się takich rzeczy nie stosuje, bo gry są dużo dynamiczniejsze i trochę o co innego w nich chodzi. Ja się czułem jak w domu grając, ale jeśli ktoś nie miał z tym systemem nigdy styczności, to faktycznie wyda mu się dość oryginalny. A czy Planescape jest najlepszym cRPG w historii? Mnie żaden do dziś aż tak nie oczarował (najbliżej było Arcanum), ale to tylko moje zdanie i każdy ma prawo oczywiście mieć swoje.
0 kudossebogothic   @   22:53, 15.06.2014
Cytat: Guilder
Generalnie grę ukończyłem w 31 dni w grze (dużo odpoczywałem), na 16tym levelu (oczywiście mag, max wiedzy i inteligencji 19 charyzmy).

Ja póki co mam 22 dzień i 12 poziom Uśmiech a inteligencji, charyzmy i mądrości mam po 20 Szczęśliwy
0 kudosUxon   @   00:09, 16.06.2014
No to charyzmy Ci spokojnie wystarczy. Dawaj teraz 2 albo 3 do mądrości i 1 do inteligencji, aż oba atrybuty dobijesz do 25. Mądrość jest tutaj ważniejsza od inteligencji, więc lepiej ją szybciej doprowadzić do max Uśmiech
0 kudosGuilder   @   00:10, 16.06.2014
@Uxon
System jest logiczny tylko do pewnego stopnia. Jeśli umiem wyczarować jednorożca i puścić 10 kul ognia, i obie te czynności męczą mnie tak samo, a jestem w stanie dziennie zrobić je obie, to równie dobrze powinienem w poniedziałek być w stanie wyczarować dwa jednorożce, a we wtorek zabić je 20ma fireballami. Tymczasem w P:T musiałbym je zabijać na bieżąco. Puszcza oko
Wstyd przyznać, ale zarówno Baldur's Gate jak i Icewind Dale (a przy okazji też, wydane w podobnym okresie, Neverwinter Nights) wyszły w czasie, w którym jeszcze nie posiadałem komputera na własny użytek. Klasyki nadrabiam powoli, tych gier jeszcze nie spróbowałem, stąd też owy system magii był dla mnie nowością.
"Oczarował mnie" jest bardzo trafnym określeniem. Sam się złapałem na tym, że rzeczy, które wywarły na mnie ogromne wrażenie w młodym wieku, obrosły u mnie w taką legendę, że już praktycznie nigdy nic nie umieszczę nad nimi. W swoją do dziś ulubioną grę zagrałem mają 12 lat, w podobnym czasie obejrzałem po raz pierwszy swój ulubiony film, ulubioną książkę przeczytałem mając lat piętnaście. I teraz, choć dalej potrafię znaleźć prawdziwe perełki, są one traktowane jako "prawie równie dobre jak @#$%^".
Oczywiście nie próbuję odebrać Ci prawa do zachwytu nad tą grą, czy uważaniem jej za najlepszą. Po prostu jesteśmy już po drugim dzisiejszym meczu mundialu, a po ~3 piwach, mimo bycia wciąż trzeźwym, załącza mi się "tryb gawędy", i wzięło mnie na filozofię. Puszcza oko

@Sebogothic
Sporo bym był w stanie napisać o dalszym rozwoju statystyk, ale nie chcąc chlapnąć za dużo ograniczę się do stwierdzenia, że charyzmy Ci już styknie. Puszcza oko
EDIT
O właśnie, wyprzedził mnie Uxon Szczęśliwy To znaczy, że nie piszę bzdur. Dumny
0 kudosUxon   @   07:05, 16.06.2014
@Guilder
Co do systemu i jego logiki, to co napisałem, jest oczywiście sporym uogólnieniem, a czy się podoba, czy nie, to kwestia gustu. Mi na przykład takie rozwiązanie odpowiadało tym bardziej, że ulubiony czar można było sobie przypisać kilkukrotnie. Poza tym, liczyło się w nim taktyczne podejście, bo nie dało rady utłuc wroga 20 fireballami i spokój, i trzeba było siłą rzeczy wykorzystywać umiejętności wszystkich. Jak mag się zmęczył i nie dało rady odpocząć (były takie momenty), to zaczynało się kombinowanie Uśmiech Dodam jeszcze, że całokształt został stworzony na wzór papierowych rpg'ów, stąd choćby te opisy statystyk do broni 2k6 albo 1k4.
Co do sentymentu i oceniania gier, i ich jakości pod tym kątem, to oczywiście masz mnóstwo racji, choć u mnie akurat tak nie jest. W Tormenta zagrałem po raz pierwszy w wieku 22 lat, a w drugą grę, o której wspomniałem, czyli Arcanum w wieku chyba 26. Tak więc, jak widzisz, nie są to akurat gry mojego dzieciństwa, a mimo to stawiam je tak wysoko. Po prostu Torment urzekł mnie swoją atmosferą, genialnie wykreowanym Sigil (wspominanym pobieżnie w Baldur's Gate), ogromną ilością mądrego tekstu (w żadnej innej grze nie widziałem go tyle), głębią, filozofią, rozważaniami na temat natury człowieka, uniwersalnymi pytaniami, które gra stawia, głównym bohaterem, nieszablonowym i nowatorskim, takimi samymi jego towarzyszami, magiczną wręcz muzyką, w sumie mógłbym tak jeszcze wymieniać i wymieniać. Torment wyprzedził o lata świetlne swoją epokę, nikt wcześniej, ani później nie traktował cRPG w tak ambitny sposób. Każdy głupi może go przejść, ale by zrozumieć, to trzeba już poświęcić wiele czasu i uwagi, a i tak nietrudno, by coś ważnego umknęło po drodze. To właśnie cechuje arcydzieła i dlatego uważam Planescape za najwybitniejszą grę w swojej klasie. I w sumie cieszę się, że kontynuacji nie ma.
A wracając do sentymentów, to gdybym miał oceniać pod tym kątem, to byłyby to pewnie z gier akcji Contra, z przygodówek Dizzy, z gier o tematyce wojennej Tank 1990, a z wyścigów Micro Machines albo F1 Race, na nich się wychowałem Uśmiech I chętnie do nich wracam.
0 kudossebogothic   @   21:51, 21.06.2014
Wreszcie wróciłem do Ula. Uśmiech Czuję, że przygoda dobiega powoli końca. Ten fragment gry od Klątwy do Tartaru zawierał sporo walk, niestety. Nawet gdy obniżyłem poziom trudności na najniższy to walki nadal potrafią dać w kość, szczególnie gdy nie mamy już czym się leczyć. Można sobie pisać poematy o genialnej fabule, ale gameplayowo nie jest zbyt różowo a walki męczą i frustrują, bo przeciwnicy są cholernie silni i wytrzymali... Dodanie do drużyny Vhailora (poświęciłem Ignusa, od którego i tak nauczyłem się już wszystkiego) trochę poprawiło sytuację. O dziwo, już przy pierwszej rozmowie mnie zaatakował i musiałem wczytać grę. Nie wiem czy z niego taka perełka jak mówi Uxon skoro każda próba porozmawiania z nim dłużej może skończyć się tym, że mnie zaatakuje. Tak samo jak to było przy Słupie Czaszek, musiałem wczytać grę i go zostawić wcześniej tak samo jak Mortego, oczywiście po rozmowie ze Słupem włączyłem ich z powrotem do drużyny. Dojście do samego Słupa też było nieco problematyczne, udało się to dzięki Annie, którą wszedłem w tryb ukrycia i doszedłem aż do miejsca gdzie wchodzi się do Słupa a to oczywiście przeniosło całą drużynę. Puszcza oko
Jeśli chodzi o pozostałych członków drużyny to też z nimi już za bardzo pogadać nie mogę. Myślałem, że na przestrzeni całej gry będę mógł się o nich więcej dowiedzieć, chyba, że jeszcze pod koniec będę mógł z każdym na nowe tematy porozmawiać. W Sigil połaziłem po mieście (kupiłem sobie tatuaże u Upadłego i wykonałem misję poboczną w Zakopanej Wiosce, którą pominąłem). Aktualnie jestem we śnie w PodSigil, dzięki tej córce Raveli. Niby jak mam w pojedynkę pokonać tamtych przeciwników? Nie ma szans... Chyba będę musiał sobie ten fragment podarować i ruszać prosto do Kostnicy...

EDIT. 22.06.2014
No i gra ukończona! Puszcza oko Darowałem sobie ten epizod w PodSigil i od razu ruszyłem do Fortecy Żalu. ukryty tekst, kliknij aby zobaczyć
Szczerze mówiąc byłem nieco rozczarowany tym fragmentem, gdyż sprowadzało się to do biegania i uruchamiania tych dźwigni i patrzenia na to jak nasi towarzysze giną. Parę razy też zginąłem, bo korytarze są małe a tych cieni było sporo. Tak naprawdę oczekiwałem, że te cienie to będą duchy ludzi których spotkałem w ciągu tej przygody, coś jak w pierwszym Wiedźminie. Później już było lepiej, gdy spotkaliśmy swoje wcześniejsze wcielenia to wszystko zaczęło się składać do kupy. Sporo rzeczy się dzięki rozmowie z nimi wyjaśniło. Dobrze, że miałem tą kulę z brązu, choć użyłem jej dopiero w końcowej walce, bo wcześniej zapomniałem. Zdaję sobie sprawę, że gdybym skorzystał z niej przed rozmową z Wiekuistym wpłynęło by to na dialog. Może później spróbuję powtórzyć ten fragment jeszcze raz.
Z Wiekuistym walczyłem i go pokonałem mając u boku Mortego i Dak'kona, nie wiem czy resztę towarzyszy dało się wskrzesić. No i nie bardzo rozumiem zakończenia, bo Bezimienny się gdzieś przebudził, podniósł broń i ruszył przed siebie. Odzyskał swoją śmiertelność? W oddali widać było Sigil i wiwatujących ludzi.

Jeszcze będę sobie musiał to wszystko przetrawić, przemyśleć i poczytać na necie opinie i interpretacje. Na pewno "Torment" fabularnie to pierwsza liga, także dlatego, że nie ma co porównywać go do innych erpegów, to jest gra wyjątkowa, jedyna w swojej kategorii. Gameplayowo jak już wspomniałem nie jest już tak dobrze, choć gra nadal po tych 15 latach od premiery się broni fabułą. Podobnie jak Guilder grę przeszedłem w 31 dni (w świecie gry) i na 16 poziomie. Inteligencję i mądrość miałem na maxa, a charyzmę 20. Szczęśliwy
Czy wrócę do "Planescape" jeszcze raz? Raczej nie... To dość "ciężka" gra nie tylko jeśli chodzi o niejasne zasady (które w toku rozgrywki się wyjaśniają), trudne walki, czy masę tekstu przez który musimy przebrnąć, ale także ogólny klimat. Świadczy o tym fakt, że w grę grałem od marca, a i tak robiłem spore przerwy. Dlatego też nadal numerem jeden w moim prywatnym TOP są Gothic i Gothic II wraz z dodatkiem Noc Kruka. A to dlatego, że przeszedłem je kilkanaście razy i nadal nie mam dość. Oczywiście pod względem fabuły Gothiki się nie mogą równać z grą Black Isle, tak jak wcześniej napisałem, "Planescape: Torment" jest poza wszystkimi kategoriami jeśli o fabułę chodzi, ale raczej nie zmusi mnie do wielokrotnego przejścia z powodów o których pisałem powyżej. Ciekaw jestem ile czasu zajęło mi przejście, szkoda, że gra nie liczy czasu. Pewnie gdzieś w granicach 35-50 godzin. Z chęcią powróciłbym do "Planescape: Torment" w postaci książki. Wiem, że taka powstała, lecz słyszałem, że nie dorównuje pierwowzorowi. Być może jak będę miał okazję to przeczytam, choć nie chcę psuć sobie wrażenia po świetnej grze.
Jestem bardzo zadowolony, że wreszcie dane było mi ukończyć "Tormenta", gdyż była to od dawna pierwsza gra na mojej liście "Do nadrobienia". Niemal przy każdej możliwej okazji "Planescape" jest wspominany, szczególnie jeśli pisze się o fabule w erpegach czy grach w ogóle. A na mnie już dawno nic tak wielkiego wrażenia nie zrobiło, czy to książka, czy to film, czy też gra, wręcz byłem tym zniesmaczony, iż nic nie jest już mnie w stanie zaskoczyć. Dlatego też potrzebowałem czegoś takiego jak właśnie "Planescape: Torment", który skłania do myślenia i sprawia, że odczuwa się katharsis. Jeszcze przez długi czas będę rozmyślał o fabule i analizował ją. Znalazłem fajną stronę na której sporo rzeczy i ciekawostek jest opisanych ( https://grimuar.pl/ ), jest tam sporo tekstów, więc będę mógł sobie to wszystko na spokojnie poukładać.
0 kudosGuilder   @   02:46, 23.06.2014
Cytat: sebogothic
(...) nadal numerem jeden w moim prywatnym TOP są Gothic i Gothic II wraz z dodatkiem Noc Kruka. (...)
You. I like you. No homo.

Moja interpretacja zakończenia
Ja generalnie zrozumiałem fabułę w ten sposób, że nasz bohater szukał nieśmiertelności, bo będąc zaangażowany w "blood wars" dopuścił się straszliwych czynów, za które miała go spotkać surowa kara, coś a'la spuszczenie do piekła. Przerażało go to, a wiedział, że nie ucieknie od tego, więc nieśmiertelność jawiła się jako jedyna ucieczka od tej pokuty. W domu uciech intelektualnych poznawałeś historię o człowieku, który miał trzy życzenia, ale nie pamiętał pierwszego, bo jego drugą wolą było wszystko zapomnieć. Decyduje się dowiedzieć kim jest, i okazuje się, że powtórzył życzenie numer jeden. Owa przypowieść najprawdopodobniej (nie pamiętam, czy jednoznacznie to wyjaśniono) była o tym bezimiennym, musiał mieć całkiem sporo na sumieniu. Zakończenie wg mnie, to właśnie ta kara, która na niego przez te wszystkie lata czekała. Wbrew pozorom to pozytywny finał, bo przez całą grę widzieliśmy, ile cierpienia przysparza nieśmiertelność, a przez "piekło" idzie droga do odkupienia, światełko w tunelu.
0 kudossebogothic   @   09:14, 23.06.2014
Drobne uwagi
Fajne wyjaśnienie, lecz wydaje mi się, że Bezimienny zrobił coś strasznego jeszcze wcześniej i właśnie dlatego został skazany na Wojnę Krwi. Może chodziło o utopienie tamtego gościa, w pierwszym filmiku z retrospekcją? By uniknąć szybkiej śmierci poszedł do Raveli by stać się nieśmiertelnym. Z resztą twojego wytłumaczenia się zgadzam. Ja zabiłem tego Wiekuistego, czyli u mnie Bezimienny był nieśmiertelny? Końcówkę zagrałem jeszcze raz, bo za pierwszym razem nie użyłem tej Kuli z brązu przed rozmową z Wiekuistym, tylko po. Za drugim już mogłem się połączyć ze Śmiertelnością, a później wskrzesić towarzyszy, choć sam filmik końcowy był już taki sam.
Tutaj jest artykuł o żywotach Bezimiennego: https://grimu(...)bohatera
Czytając go zdałem sobie sprawę, że nie odkryłem wszystkiego: nie byłem w labiryntach Pani Bólu (przez co nie znalazłem dziennika), nie spotkałem modrona Nordoma (chociaż zakupiłem zarówno lalkę Pani Bólu jak i kostkę modronów), podczas dialogu z Wiekuistym zauważyłem też kwestię dotyczącą Ostrza Nieśmiertelnego, którą mógł wykuć golem w Niższej Dzielnicy. No i tego snu nie ukończyłem, bo nie mogłem sobie poradzić w PodSigil. To świadczy o tym jak złożona jest to gra i że nie trzeba wykonać wszystkiego by ją ukończyć, przez co każdy gracz poznaje inną nieco historię.

Im dłużej rozmyślam nad fabułą tym większym szacunkiem darzę twórców i tym coraz większe wrażenie robi na mnie "Planescape: Torment". Na tej stronce, którą podałem wcześniej jest wiele ciekawych artykułów, które warto przeczytać, by uporządkować sobie pewne fakty. Ja nie omieszkam, oczywiście słuchając przy tym soundtracku z "Tormenta", który jest świetny i potrafi utkwić w głowie na długo. Legenda tej gry nie jest w żaden sposób przesadzona i jeśli kogoś nie przestraszy wiekowość "Planescape" to nadal polecam zapoznać się z tą książko-grą, bo warto.
0 kudosGuilder   @   12:14, 23.06.2014
Masz rację
Trochę pokręciłem, wygląda na to, że te Wojny Krwi to było to "piekło", o którym pisałem. Ilość tekstu czasami mnie przytłaczała, dlatego zdarza mi się trochę pokręcić.
O, i widzisz, też się czegoś dowiedziałem dzięki Tobie. Ja zgodnie z radą towarzyszy, nie denerwowałem Pani Bólu, więc nie byłem w labiryncie, nawet o nim nie wiedziałem. Ostrze od Golema miałem, daje ono tyle, że mamy dodatkową opcję dialogową w finałowej potyczce. Nordoma odpuściłem świadomie.
0 kudosUxon   @   21:01, 30.06.2014
Co do mechaniki rozgrywki, to już wcześniej wspominałem, że jest to najbardziej kulawy aspekt Tormenta. Ale z tego co pamiętam, mimo, że było raz trudniej raz łatwiej, to nie przypominam sobie bym miał jakieś ogromne problemy z walką (grałem na tym środkowym poziomie trudności, bez zmian przez całą grę). A co do Vhailora to zawsze lubiłem z nim dyskutować, nigdy mnie nie zaatakował, bardziej tylko krzyczał, że to zrobi, ogólnie mimo, że niereformowalny typ był z niego, to często przedstawiał takie definicje sprawiedliwości, że w sumie nie wiadomo było, czy ma ona służyć prawu i porządkowi, czy chaosowi. Cienka i niezdefiniowana niczym linia. Vhailor pokazywał, że nawet mając dobre chęci, ale będąc fanatykiem nie doprowadzi się do niczego dobrego, bo zatracił po drodze gdzieś poczucie wartości i tylko dążył ślepo do tej własnej, bezmyślnej definicji sprawiedliwości. Być może była to irytująca postać, ale osobiście nie żałowałem, że go przyłączyłem. Tak jak każdy z naszych towarzyszy tak i on okazał się postacią tragiczną. To tyle na jego temat. Ogólnie cieszę się, że gra się Wam spodobała, mówcie o niej jak najwięcej, oby klasyki nigdy nie umarły.
www.youtube.com/watch?v=8UGBlfrba4k
0 kudosleafofsteel   @   22:18, 04.02.2016
Po latach słuchania pieśni pochwalnych ku czci tej gry, dojrzewania jako gracz i powolnego poszerzania sobie gustu, nabyłam wreszcie "Planescape: Torment" i niespiesznie eksploruję. Pierwsze wrażenie, jakie zrobił na mnie ten tytuł, przywiodło mi na myśl połączenie moich własnych, co dziwniejszych snów z prozą Grega Beara. Czegoś tak specyficznego, z tak mocno zarysowanym klimatem dawno w rękach nie miałam. Możliwe, że nigdy. Jak na razie wrażenia bardzo pozytywne, fabuła rysuje się wielce obiecująco, ale jeśli ma się zrobić lepiej, to ja zdecydowanie, jak najbardziej uprzejmie poproszę Uśmiech
Choć przyznaję, że rozpuszczona przez nowe tytuły prowadzące gracza za rączkę, nieco się czasem gubię.
0 kudosGuilder   @   00:31, 05.02.2016
Oho, chyba będzie kolejna dusza w FanClubie P:T. Puszcza oko W mojej opinii faktycznie fabuła robi się coraz lepsza z czasem, a konkretniej wraz z kolejnymi poznawanymi faktami o głównym bohaterze.
0 kudosUxon   @   11:58, 05.02.2016
@leafofsteel Jeśli struktura tej gry i pierwszych kilkadziesiąt minut Cię nie odrzuciło, to już jest dobrze. A dalej będzie z każdą chwilą lepiej. Szczerze mówiąc, zazdroszczę Ci, że masz tę wielką przygodę dopiero przed sobą. Przygodę w tym przebogatym świecie, rządzącym się niezwykłymi, niepojętymi prawami, zasiedlonym niebanalnymi i oryginalnymi postaciami, charakteryzującym się unikatową i zjawiskową architekturą, co razem tworzy skrajnie fascynujący, niezwykle surrealistyczny, a zarazem logiczny i z biegiem czasu zrozumiały "ekosystem". Gdzie niewiele jest powiedziane wprost i mało co jest takie, jak się wydaje. Nie nastawiaj się, że będziesz tam bohaterem, ten świat przetrwa bez Ciebie. Najważniejsze jest Twoje sumienie, Twoja przeszłość, o której nie masz pojęcia, a która jako jedyna może pozwolić Ci zrozumieć teraźniejszość i kim naprawdę jesteś. Cierpisz i od tego cierpienia chcesz się wyzwolić, tylko to jest ważne. Spotkasz, nie boję się tego powiedzieć, najbardziej charyzmatycznych i najgłębszych towarzyszy w historii gier komputerowych aż do dziś, trudne to będą znajomości, wymagające czasu i cierpliwości, ale wszystko w imię, wzajemnego zrozumienia, spokoju ducha i specyficznej przyjaźni. W żadnej innej grze nie doświadczyłem, by postaci, z którymi podróżowałem były tak ludzkie, tak zaawansowane emocjonalnie i wywołujące szczere uczucia. Tylko od Twojej mądrości i inteligencji zależy, jak i w którą stronę te relacje się rozwiną. A zdecydowanie warto je pielęgnować.
Podsumowując, jeśli pozwolisz tej opowieści się rozkręcić, to masz w tej chwili przed sobą przygodę, której nigdy nie zapomnisz.
0 kudosJackieR3   @   23:53, 09.02.2017
Uxon,przed chwilą w innym temacie czytałem Twojego poprzedniego posta .No ale kij z tym. Zainteresuję się grą ,może na moim kompie ruszy i nie będzie tak gupkowata jak Mass Effekt.
0 kudosUxon   @   23:58, 09.02.2017
Polecam serdecznie. Żadna gra nie pozostawiła mi w głowie tylu pytań, wątpliwości i nie zafascynowała, jak ta.
Co może zmienić naturę człowieka??..
Jedna z najbardziej trafiających w sedno i wzruszających historii w grach.
I'll wait for you in death's halls my love..
I will wait..
Main Theme
Dodaj Odpowiedź