The Walking Dead: Episode 5 - No Time Left (PC) - okladka

The Walking Dead: Episode 5 - No Time Left (PC)

Premiera:
21 listopada 2012
Premiera PL:
21 listopada 2012
Platformy:
Gatunek:
Przygodowa
Język:
Producent:
Wydawca:
Dystrybutor:
brak danych
Strona:

ObserwujMam (19)Gram (0)Ukończone (16)Kupię (1)

Opis The Walking Dead: Episode 5 - No Time Left (PC)
Lucas-AT @ 07:30 15.11.2012
Łukasz "Lucas-AT" Matłoka
To ja

Śr. długość gry: 2h 14min

+ czaswięcej

The Walking Dead: Episode 5 - No Time Left to piąty i ostatni epizod growej wersji uniwersum The Walking Dead, znanego z komiksów i serialu telewizyjnego.

Projekt jest typową grą przygodową z gatunku point'n'click. The Walking Dead opiera się przede wszystkim na eksploracji terenu, poszukiwaniu wskazówek, rozmawianiu z postaciami niezależnymi oraz rozwiązywaniu prostych łamigłówek. Wszystkie te czynności zrealizowano z użyciem banalnego w obsłudze interfejsu użytkownika, a co za tym idzie, nawet niedzielny gracz poradzi sobie z jego opanowaniem.

Oprawa graficzna utrzymana jest w technologii cel-shading. Produkt oferuje tylko zabawę dla jednego gracza.

PEGI: Od 18 latZawiera przemocZawiera mocny język
Screeny z The Walking Dead: Episode 5 - No Time Left (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudospetrucci109   @   11:03, 03.02.2014
Trochę rozczarowałem się ta serią. Nie była zła ale rewelacji tez nie było. Myślę, że (przynajmniej pierwszy sezon) był mocno przereklamowany, a okrzyknięcie go grą roku jest wielką przesadą.
0 kudosGuilder   @   13:45, 04.08.2014
Mimo wszystko, cały sezon był bardzo przyzwoity. Takie 8/10, głównie dlatego, że mało było przygodówki w tej przygodówce (czyli brak klikania na każdy piksel, żeby znaleźć sznurówkę, której nam brakuje do skonstruowania śmigłowca, i krótkie łamigłówki, które nie odciągały nas od fabuły). Jeśli chodzi o konsekwencje naszych wyborów, twórcy mieli na to jeden schemat, który na jeden sezon wystarczył, ale może irytować, jeśli go powtórzą. Mianowicie...
za każdym razem, gdy wybieraliśmy między ratowaniem jednej a drugiej osoby, ewentualnie ratowaniem lub pozostawieniem na pastwę losu kogoś z ekipy, ten ktoś maksymalnie w następnym odcinku żegnał się z życiem. Na dłuższą metę ma to taką słabość, że fabuła zrobi się przewidywalna. Ratuję Adama lub Ewę? Łatwy wybór, Ewa, ale kurde mol, zginie mi w następnym epizodzie! Itp.

No i ostatnie dziesięć minut to melodramat. Nie żeby źle, po prostu brace yourselves. Uśmiech
0 kudospawelecki96   @   17:16, 24.02.2015
Zakończyli to równie chamsko jak seriale The CW Dumny Jak już sobie siedzę i myślę, "spoko, koniec, poczekam sobie na kolejny sezon" wyskakują z czymś co zaskakuje i sprawia, że nie mogę się doczekać kiedy dopadnę drugi sezon TWD. Ostatni odcinek w sumie okazał się najlepszy, ciekawe jaki poziom mają kolejne epizody.
0 kudosGuilder   @   17:56, 24.02.2015
A weź wrzuć w spoiler to, co Cię tak zaskoczyło, bo w sumie grałem w to dosyć dawno, i jakoś nie ciągnęło mnie szczególnie mocno do drugiego sezonu. Zastanawiam się, czy to różnica w odbiorze, czy po prostu zapomniałem już dosyć sporo.
0 kudospawelecki96   @   18:15, 24.02.2015
A wrzucam w spoiler:
Przed śmiercią Lee wysłałem Clem do pociągu, żeby zaopiekowali się nią Christa i Omid. Po napisach widzę Clementine samą, na jakimś polu nie wiadomo gdzie, ale bynajmniej w pobliżu pociągu, a na górze w oddali idą dwie postaci. Nie widać kto to, można tylko zauważyć, że się zatrzymali, odwrócili, zoom na zdziwioną twarz małej... i koniec Zły Ciekaw jestem, kogo tam zobaczyła, a do drugiego sezonu ciągnie mnie też dlatego, że nie będzie w nim Lee Dumny Średnio za nim przepadałem, granie Clem w drugim sezonie bardziej mnie przekonuje.
0 kudosGuilder   @   20:34, 24.02.2015
Mhm
No ja z kolei Lee bardzo lubiłem, a Clementine tak średnio. Niemniej jednak grałem jako ultra-dobry gość, więc kazałem jej przykuć mnie do kaloryfera w jakimś budynku, i zostawić mnie. Faktycznie kazałem jej znaleźć tę parę, ale nie pamiętam pociągu, może poszliśmy inną ścieżką. Scena w polu u mnie też się pojawiła. Jej efekt niestety jest zaspoilerowany (przynajmniej częściowo) w zapowiedziach drugiego sezonu, więc lepiej ich nie oglądaj.
0 kudospawelecki96   @   20:48, 24.02.2015
Dzięki za ostrzeżenie
Parę można było wysłać w kilka miejsc, ja kazałem im czekać pod pociągiem. Co do sceny z umierającym Lee, to owszem, kazałem się przykuć do grzejnika, ale potem przekonałem Clementine żeby mnie zastrzeliła. Raz, może nie jestem fanem Lee ale nie chciałem żeby zamienił się w walkera, dwa że jeśli ona miała tam przeżyć to musiała się nauczyć odstrzelać przyjaciół jeśli stanowią zagrożenie. Moje granie może nie było ultra-dobre, bo Lilly zostawiłem na pastwę losu na drodze a jej ojca pomogłem zabić (nie mogłem się powstrzymać), ale w ostatecznym podsumowaniu byłem zadowolony z przebiegu akcji, oprócz tego na co nie ma się wpływu, tj. śmierć Shane'a, Carli i Bena.
0 kudosGuilder   @   21:56, 24.02.2015
Ja z kolei...
pisząc ultra-dobry, mam na myśli zastępczego-tatusia-idealnego. Zero przemocy przy Clementine, to auto z końca drugiego odcinka też zostawiłem, nie zabiłem gościa widłami w stajni, etc. Zastrzelenie może faktycznie było dobre w kontekście edukacyjnym, ale postawiłem przede wszystkim na jej bezpieczeństwo. Strzał mógłby być zbyt głośny.
Lily też zostawiłem. Święty Zaprzyjaźniłem się z Carley (była za każdym razem druga po Clementine, o którą dbałem), więc byłem tak wściekły na tę wariatkę, że nie miałem skrupułów. Ojca próbowałem ratować (Clementine chyba była obecna, trzeba było dać dobry przykład Dumny ), ale ginie i tak, Kenny zabija go sam, jeśli nie chcesz mu pomóc.

Generalnie nasze wybory mają wpływ na fabułę, ale z tego co wyczytałem, odbywa się to dosyć schematycznie. W pierwszym odcinku, gdy sklep zostaje "przejęty" przez zombie, masz do wyboru ocalić Carley, albo tego gościa. Kogokolwiek jednak wybierzesz, ginie z rąk Lily przy okazji tej kłótni, fabuła wraca w tej kwestii do jednej ścieżki. Ten gość co porwał Clementine ma do Ciebie pretensje nawet jak nie ukradniesz nic z jego samochodu. Przykładów jest dużo, można to wyczytać w Internecie. Choć i tak jest bardzo dobrze.
Dodaj Odpowiedź