Zapowiedź gry Far Cry 4 (XBOX One)
Śmiem twierdzić, że seria Far Cry jest jedną z bardziej rozpoznawalnych marek ostatnich dziesięciu lat. Zdecydowanie największe w tym zasługi wydanej w 2012 roku trzeciej części, przyjętej nad wyraz ciepło zarówno przez graczy, jak i brać redaktorską na całym świecie. Ubisoft postanowiło pójść za ciosem i jeszcze na fali pozytywnych wspomnień „trójki”, przygotowuje dla nas kolejną odsłonę, której premiera nastąpi już za kilka miesięcy. Przyglądając się jednak Far Cry 4 można pokusić się o hipotezę, że w zdecydowanie przeważającej ilości elementów przypomina on jednak swego bezpośredniego poprzednika. Jak na kolejną, pełnoprawną produkcję, nawet za bardzo.
„Trójka” była dość mocną odskocznią od średnio lubianej i przeciętnie ocenianej „dwójki”. Zresztą samym jej sukcesem zaskoczeni byli ludzie ze wspomnianego Ubisoftu. Rozumiem, że świetnej formuły przynoszącej zyski się nie zmienia, ale kolejna część stanowić będzie swego rodzaju kalkę przygód Jasona Brody’ego, przedstawioną w innym środowisku z niewielkimi dodatkami i ulepszeniami w systemie rozgrywki. Co więcej, także i w tym przypadku przyjdzie nam rywalizować z barwnym, szalonym wręcz antagonistą, którego kreacja zostanie wielokrotnie porównywana do bezbłędnego Vaasa z trzeciej części.
Oto zatem wcielimy się w postać Ajaya Ghale’a - obywatela fikcyjnego państwa Kyrat na terenie Himalajów, powracającego do rodzinnych stron w celu spełnienia ostatniej woli zmarłej matki. Ta bowiem przed laty wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych ze względu na brutalną wojnę domową, wywołaną przez despotycznego, samozwańczego władcę Kyrat Pagana Mina (w tej roli znany skądinąd Troy Baker). Ojciec Ghale’a próbował samodzielnie doprowadzić konflikt do końca, niestety nieudanie sprzeciwiając się ekscentrykowi w różowym garniturze i blond włosach. Prawdopodobnie to właśnie my, biorąc sprawy w swoje ręce, zakończymy nie tylko rodzinną tragedię, ale również totalitarne rządy wspomnianego przyjemniaczka.
Krajobrazem naszych poczynań będą tym razem wspomniane już Himalaje, co stanowi dość istotną zmianę w porównaniu z poprzednimi odsłonami serii. Żar tropików i wszystko, co z tym związane, pójdzie w zapomnienie na rzecz skalistych szczytów, górskich dolin i aury chyba dość mniej zachęcającej do zwiedzania. Z pozoru można stwierdzić, że jest to strzał w stopę, w końcu środowisko gór nie stanowi najbardziej interesującej lokalizacji dla gry komputerowej. Twórcy zapewniają jednak zróżnicowane scenerie i dużo większe „zapełnienie” świata przedstawionego – pojawić się mają rzecz jasna charakterystyczne dla tego regionu zwierzęta (w tym słonie, o których jeszcze wspomnę), postacie niezależne oraz wszelkiej maści zdarzenia losowe. Niestety, mapa nie zostanie powiększona w stosunku do Far Cry'a 3, co więcej, w wywiadzie jeden z producentów stwierdził, że nic nie stoi na przeszkodzie, by ją nawet zmniejszyć! Co prawda lepiej inwestować w jakość, aniżeli ilość, aczkolwiek informacje te nie zachwycą części fanów serii.
Model rozgrywki zostanie praktycznie przeniesiony z mniejszymi lub większymi modyfikacjami z „trójki” – nadal będziemy odbijać posterunki i kolejne obszary państwa Kyrat oraz polować na zwierzęta (prawdopodobnie też do wytworzenia i zdobycia konkretnych przedmiotów), choć tym razem twórcy skupiają większą uwagę na pojazdach i alternatywnych metodach walki z przeciwnikami. W Far Cry 4 udostępniona zostanie możliwość wykonania klasycznego „drive-by”, czyli eliminacji oprychów z własnego samochodu. Dodatkowo Ajay będzie w stanie przeskoczyć przez okno do sąsiedniej terenówki i dokonać tam małej rewolucji przy użyciu noża. Jakby tego było mało, po raz pierwszy w historii serii zasiądziemy za sterami wiatrakowca, w powietrzu wykorzystamy kombinezon typu wingsuit, zaś różnice wysokości w pionie pokonamy dzięki hakowi z zaczepem.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler