Z pewnością pamiętacie, bądź sami organoleptycznie sprawdzaliście, jak słabe potrafią być gry oparte na różnorakich licencjach. Naturalnie występują wyjątki od tejże reguły (wyświechtany przykład: Batman Arkham Asylum).
Z pewnością pamiętacie, bądź sami organoleptycznie sprawdzaliście, jak słabe potrafią być gry oparte na różnorakich licencjach. Naturalnie występują wyjątki od tejże reguły (wyświechtany przykład: Batman Arkham Asylum). Na szczęście ten niekorzystny trend się odwraca i z roku na rok dostajemy coraz więcej dobrych produkcji, które garściami czerpią z dorobku np. filmów lub seriali. A skoro o tych drugich mowa, temat zapowiedzi – South Park: The Stick of Truth – może poszczycić się bogatym dorobkiem materiałów zgromadzonych do prac nad nim. Jest to bowiem naprawdę masa odcinków oryginalnego South Parku, które zostały wyemitowane w telewizji na przestrzeni 15 lat.
Co prawda, na samym początku byłem sceptycznie nastawiony do informacji, jakoby komputerowe przygody Stana, Kyle’a, Erica i Kenny’ego miały być rasowym RPG – i do tego od panów z samego Obsidian Enterainment. Jednak w miarę ujawniania kolejnych materiałów promocyjnych, moja opinia na temat tego dzieła zaczęła się zmieniać. Głównie poprzez fakt, iż nad pracami pieczę sprawuje duet odpowiedzialny za sam serial i jego późniejszy sukces, czyli Matt Stone i Trey Parker. Ich uczestnictwo w pracach nad grą nie ogranicza się tylko do suchego podpowiadania producentom w różnych kwestiach, o nie. Matt i Trey tworzą przede wszystkim scenariusz, różnorakie teksty i linie dialogowe, więc nie powinniśmy się martwić o ich jakość. Po sieci krąży również pewna anegdotka, która mówi, że gdy twórcy zaczęli tworzyć zadanie polegające na walce z olbrzymim nietoperzem dosiadanym przez Ike’a, para stanowczo zawetowała ten pomysł twierdząc, że jest to po prostu zbyt przewidywalny quest. W zamian dodali inny: konieczność odebrania kurczaka z chińskiego baru City Wok.
South Park: The Stick of Truth to przede wszystkim dwuwymiarowy świat, walki oparte na turach, gdzie postać grającego i jeden dodatkowy zawodnik będą walczyć z 2-5 wrogami. Gracz zapoznaje się z kolejnymi dzieciakami i odkrywa miasto, wykonując misje maści wszelakiej. Również jeśli chodzi o humor (bardzo kontrowersyjny, na krawędzi dobrego smaku) i gagi, będzie to poziom godny South Park. W grze Obsidian Entertainment znajdziemy żarty na temat wielu dziedzin popkultury, wyśmiewanych będzie także mnóstwo dzisiejszych gier wideo. Do tego możemy się spodziewać umierających dzieci i tony przekleństw, bo – jak to określił jeden z pracowników, Feargus Urquhart - „To przede wszystkim musi być South Park - oburzający, zwariowany, z dużą ilością przekleństw, a dzieci muszą umierać”.
Po powyższym cytacie z pewnością zastanawiacie się, jak dzieło oceni ESRB – amerykański instytut przyznający ograniczenia wiekowe grom wideo. Zaskoczę Was – nie wiedzą tego nawet sami autorzy. „Tym będziemy martwili się później. Jeśli dzieło nie będzie wyglądać jak South Park, to po co je robić?” – zapytał retorycznie Urquhart. Co ciekawe, twórcy przyznali, że tworzą omawiany tytuł głównie z myślą o fanach gier RPG i kultowego serialu.
Stone i Parker w jednym z wywiadów stwierdzili, iż produkcja zawrze w sobie wiele elementów znanych i lubianych w innych tytułach (za wyjątkiem sekwencji platformowych, albowiem według nich, tylko one nie pasują do konwencji), wszak ci panowie to zaprawieni w boju gracze – Matt lubuje się w staroszkolnych erpegach, a Trey – w sandboxach z dużą ilością soczystej walki.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler