Detroit: Become Human (PS4)

ObserwujMam (19)Gram (2)Ukończone (14)Kupię (6)

Graliśmy w Detroit: Become Human - człowieczeństwo oczami maszyny (PS4)


LuKaS77PL @ 21:28 23.04.2018
Łukasz "LuKaS77PL" Konieczny

Skoro podstawowe informacje oraz ciekawostki mamy za sobą, spieszę z wrażeniami na temat samej rozgrywki. Jeśli chodzi o wybory, twórcy pochwalili się, że będą ich tysiące. Narracja jest rozbita na konkretne sceny, jak choćby znany już etap, w którym Connor musi negocjować ze zbuntowanym androidem, posiadającym za zakładnika dziecko. Miałem okazję ją ograć w ubiegłym roku, podczas Warsaw Games Week i wtedy, mając zaledwie kwadrans na zabawę, przeszedłem etap powierzchownie i doprowadziłem do niezbyt przyjemnego zakończenia. Podczas pokazu podszedłem do zadania na spokojnie i starałem się zaglądać w każdy kąt – efekt był dużo lepszy, lecz jak się okazało w podsumowaniu epizodu, można go zakończyć jeszcze na cztery inne sposoby. Ogólnie rzecz biorąc, interakcji jest cała masa i łatwo coś przeoczyć. Dobrze jest grać bardzo dokładnie, by w kluczowych momentach mieć szerokie pole manewru, zwłaszcza, jeśli znajdujemy się w podbramkowej sytuacji. Niepozorne decyzje są w stanie ustawić nas na różnych ścieżkach do zakończeń danych wątków. Pozostaje więc pytanie, w jakim stopniu owe zakończenia zdeterminują finał całej opowieści?

Jak dowiedzieliśmy się od twórców, zakończeń opowieści ma być kilkanaście, a nasze decyzje mogą uśmiercić danego bohatera nawet na wczesnych etapach zabawy – wtedy gra toczy się dalej pozostałymi, a my widzimy określone rezultaty w przebiegu fabuły. Ciekawą opcją jest drzewko decyzji, które prezentuje całą strukturę wyborów, jakie podjęliśmy - zostaje ono wyświetlone po przejściu każdej sceny. Śledząc rozgałęzienia możemy przeanalizować, w jaki sposób nasze decyzje wpłynęły na zakończenie etapu od samego początku zabawy oraz ilość interakcji i sytuacji, jakie przeoczyliśmy. Wiemy, w których miejscach one występują, lecz nie dowiemy się, czym są, póki nie znajdziemy ich podczas gry. Jeśli więc nie jesteśmy zadowoleni z naszych poczynań w danej scenie, możemy wczytać zapis w punktach kontrolnych, które również zaznaczono na wykresie i poprowadzić etap w inny sposób, zanim zdecydujemy się przejść do kolejnego.

Mam jednak pewne obawy, gdyż, z jednej strony, scenariusz mnie zaintrygował i grało się przyjemnie, lecz z drugiej, jestem nieco sceptycznie nastawiony do jego podziału. W nowym dziele Davida Cage’a fabuła jest prowadzona całkiem zgrabnie, a długość etapów rozgrywanych daną postacią wyważona. Są one czasem krótsze, czasem dłuższe wiec nie powinniście odczuwać znużenia, że zbyt długo więziono Was przy konkretnej postaci. Ogólnie rzecz ujmując, kolejne sceny łączą się ze sobą w sensowny sposób, lecz nie jestem do końca pewien czy ich skrupulatne wyodrębnienie nie zaburzy płynności opowieści i czy ta wycinkowość na dłuższą metę nie będzie wybijać odbiorcy z rytmu. Kolejna rzecz to pewna przewidywalność łącząca mechanikę interakcji w danej scenie z wyborami i konsekwencjami – czasem z góry można przewidzieć, że, aby dobrze się spisać, należy przysłowiowo "lizać ściany". Kiedy na wstępnie czujemy, że dany etap wystarczy zwyczajnie "przeklikać", cała magia może zniknąć, mimo świadomości ogromnej liczby scenariuszy.

Jeśli miałbym wskazać postać, którą grało mi się na ten moment najlepiej, bez zastanowienia postawię na Connora. Jego wątek przypadł mi do gustu głównie dlatego, że już na samym początku zostaje on wrzucony w dość napięte sytuacje, jak sceny negocjacji, przesłuchania oraz badanie miejsc zbrodni. Gimnastykujemy się w rozmowach, szukamy poszlak i na ich podstawie staramy się odtwarzać rozmaite wydarzenia. W przypadku Marcusa, czy Kary, pierwsze wątki są nieco spokojniejsze. Niemniej to, co zostało na razie nakreślone, budzi ciekawość odnośnie ewentualnego skrzyżowania losów naszych protagonistów, gdyż wszystkie trzy ścieżki wzajemnie na siebie oddziałują

Jeśli ktoś z Was zastanawia się, czy Quantic Dream zmieniło swoje podejście do  mechaniki rozgrywki, muszę przyznać, że raczej się na to nie zapowiada. Oczywiście pojawiła się tutaj garść nowych rozwiązań, jak choćby ciekawe wykorzystanie panelu dotykowego kontrolera PlayStation 4 oraz rozmaite bajery w sekwencjach detektywistycznych Connora, lecz wygląda to na czystą kosmetykę. Rozgrywka w wydaniu francuskiego dewelopera to wciąż filmowe doświadczenie, w którym czyścimy kolejne etapy z interakcji lub postępujemy według komend wyświetlanych na ekranie. Mimo tego, mamy tutaj niewyobrażalną złożoność wątków, na które mamy wpływ i w tym aspekcie Quantic Dream zawiesza poprzeczkę bardzo, ale to bardzo wysoko.

Sama oprawa graficzna wygląda rewelacyjnie w przypadku modeli postaci i realizmu ich zachowania, a przerywniki filmowe są wręcz olśniewające. Jest też naprawdę solidnie, jeśli chodzi o tekstury i oświetlenie rozmaitych wnętrz, czy też drobne efekty graficzne. Kiedy poruszamy się po bardziej otwartych lokacjach, jak choćby po ulicach, czy w parku, gdzie możemy zobaczyć trochę naturalnych elementów, jest już trochę gorzej. Jest po prostu odrobinę nierówno, więc czasem możemy zbierać szczękę z podłogi, a innym razem grafika nie zrobi na nas wrażenia. Podczas zabawy nie było mowy o spadkach płynności, natomiast rozdzielczość, w jakiej testowałem tytuł na PS4 Pro, to skalowane 4K.

Detroit: Become Human jest bez wątpienia największym przedsięwzięciem Quantic Dream, ale czy ma szansę zostać najlepszym? Po kilku godzinach spędzonych z grą mogę powiedzieć, że zdecydowanie tak. Widać, że twórcy włożyli ogrom pracy w swój projekt i grzechem byłoby nie sprawdzić, jak wypadnie on jako całość, gdyż przedsmak opowieści wypada bardzo obiecująco. Wiele wskazuje na to, że fani projektów Davida Cage'a i spółki nie będą zawiedzeni - jeśli chodzi o innych graczy,  może być różnie...

Podsumowanie:
Detroit: Become Human zapowiada się na najbardziej rozbudowany tytuł w dorobku Quantic Dream. Twórcy włożyli ogrom pracy w swoje dzieło i pierwsze godziny spędzone z nim wskazują na to, że otrzymamy emocjonującą i dojrzałą opowieść. W kwestii samej rozgrywki należy się za to nastawić na lekką ewolucję, lecz bez rewolucji.
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Detroit: Become Human (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   12:04, 25.04.2018
Ograłem demo i mimo iż było krótkie to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Ogrywając dwa razy tą samą misje zobaczyłem jak jedna inna kwestia może zmienić przebieg całej rozmowy czy misji. Do tego sama gra wygląda świetnie.
0 kudosHighline   @   23:13, 06.05.2018
Jak to kolejna bajka próbująca wzbudzić współczucie człowieka do maszyny to mam 10 lepszych powodów żeby wydać pieniądze. Za to na pewno szykuje się jeszcze jeden tytuł udający sandbox, szkoda, ciekawy jestem ceny tej gry. Grafika mocno cukierkowa i sztuczna, bez żadnego klimatu, równie dobrze akcja może się dziać w większości amerykańskich miast. Może zagram u znajomego i zobacze, liczyłem na coś więcej.