Destiny (PS4)

ObserwujMam (12)Gram (6)Ukończone (3)Kupię (3)

Destiny - test wersji alfa (PS4)


bigboy177 @ 23:46 26.06.2014
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Podczas minionych już targów E3 miałem możliwość zagrać w wersję alfa najnowszego projektu studia Bungie, strzelanki sieciowej zatytułowanej Destiny. Choć udostępniony fragment gry nie był szczególnie duży, po około 3 godzinach udało mi się wyciągnąć jakieś wstępne wnioski na temat produkcji.

Podczas minionych już targów E3 miałem możliwość zagrać w wersję alfa najnowszego projektu studia Bungie, strzelanki sieciowej zatytułowanej Destiny. Choć udostępniony fragment gry nie był szczególnie duży, po około 3 godzinach udało mi się wyciągnąć jakieś wstępne wnioski na temat produkcji.

W wersji alfa Destiny twórcy oddali w ręce grających dwa najważniejsze typy zabawy. Pierwszy z nich to fabularne PvE, drugi zaś to bardziej typowy multiplayer, w którym gracze współzawodniczą ze sobą na specjalnie do tego celu przygotowanych arenach. Nim jednak przejdę dalej, słów kilka na temat tła historycznego obserwowanych na ekranie wydarzeń.



Akcja Destiny przenosi nas 700 lat w przyszłość. Świat niestety nie przypomina już tego, z którym obecnie mamy do czynienia. Ziemię pochłonęła apokalipsa, a obecny krajobraz pełen jest zniszczonych miast i pustkowi. Chwilę przed katastrofą, zwaną „Upadkiem”, ludzie żyli w prospericie. Była to „Złota Era” kolonizacji, albowiem mieszkańcom naszej planety udało się posiąść wiedzę na tyle bogatą, że wreszcie podróżowali po całym układzie słonecznym. Niestety wszyscy koloniści zginęli w momencie „Upadku”, a garstka ocalałych mieszka teraz na ziemi. Pozostali oni przy życiu dzięki „Podróżnikowi”, białemu, kulistemu ciału niebieskiemu, które pojawiło się wiele lat wcześniej, umożliwiając ludziom głębszą eksplorację kosmosu. Podróżnik ocalił ludzkość i ostatnie miasto na ziemi. Aby przetrwało ono kolejne wieki powołani zostają Opiekunowie (Guardians), których zadaniem jest jego obrona. Gracz wciela się w jednego z Opiekunów i próbuje ustalić kim konkretnie jest Podróżnik, co się stało, że inne kolonie zostały zniszczone i dlaczego obce cywilizacje (Fallen i Hive) tak ochoczo najeżdżają w ostatnim czasie błękitny glob.

Przed wyruszeniem w akcję przygotowujemy swoją postać. Edytor jest dość bogaty i umożliwia dopasowanie wielu elementów wyglądu. Możemy zdecydować nie tylko o sylwetce, ale także rysach twarzy, a nawet jakiś znakach specjalnych, pokroju tatuaży. Do wyboru mamy też trzy klasy postaci: łowcę, czarnoksiężnika oraz tytana. Pierwsza z wymienionych nastawiona jest w głównej mierze na rozpoznanie. Opiekun reprezentujący ten archetyp posługuje się bronią dalekiego zasięgu, jest zręczny i szybki. Jeśli zdecydujecie się na wybór czarnoksiężnika, to przygotujcie się na możliwość wykorzystywania zarówno broni palnej, jak i szerokiego wachlarza umiejętności specjalnych, wyuczonych wprost od Podróżnika. Dla osób preferujących klasę typowego tanka, przygotowano wspomnianego tytana. Jeśli na niego właśnie się zdecydujecie, zawsze będziecie na samym przedzie frontu, walcząc z przeciwnikami bezpośrednio i ubijając ich typowym dla szturmowca arsenałem, w którym pierwsze skrzypce grają karabiny oraz strzelby. Niezależnie od wybranej klasy postaci, towarzyszy nam dron nazwany Ghost. Jego zadaniem jest otwierani drzwi, włamywanie się do komputerów itd.

W zależności od tego, kim gramy dostajemy odmienne drzewka umiejętności, które możemy rozwijać w miarę zdobywania punktów doświadczenia. Te zgarniamy m.in. za ubijanie przeciwników oraz wykonywanie questów, o których słów kilka za moment. Jeśli zaś chodzi o wspomniane zdolności specjalne, to wśród nich są przeróżne rzeczy. Klasa czarnoksiężnika, którą wybrałem osobiście potrafi np. wykonać swego rodzaju sus, w wyniku którego wszyscy przeciwnicy w okolicy byli odrzucani do tyłu. Tytan umie zaś wyskoczyć w powietrze, a potem z impetem uderzyć w ziemię oraz wszystkich dookoła. Nie miałem natomiast przyjemności zagrać łowcą, a w związku z tym nie znam ani jednej cechy specjalnej, wchodzącej w skład jego repertuaru ruchów. Nic jednak straconego, już w lipcu beta testy.



Jak na grę sieciową przystało (Bungie nie lubi nazywać swego dzieła mianem MMO), do dyspozycji oddano nam mnóstwo zadań, aczkolwiek wersja alfa nie pozwalała sprawdzić zbyt dużej ich liczby. Był w sumie tylko jeden quest główny, polegający na sprawdzeniu dziwnego źródła energii w pobliskiej fabryce (rafinerii, o ile dobrze pamiętam), jak również kilka zleceń pobocznych, ograniczających się do ubijania wszystkich oponentów w okolicy. Po wypełnieniu zadań mogłem wskoczyć do machiny latającej i udać się do bazy Opiekunów (The Tower), mieszczącej się na księżycu. Wzorem gier RPG, w miejscu tym sprzedajemy niepotrzebne przedmioty, uzupełniamy zapasy i rozmawiamy z ważnymi osobistościami.

Niestety questy, które miałem szansę wykonać są dość sztampowe i nastawione na typowy dla MMO grind. Wpadamy więc do miejsca wskazanego przez punkt nawigacyjny, ubijamy wszystkich i pędzimy dalej. Co gorsze, przeciwnicy respawnowali się co kilka minut, a zatem co chwilę musiałem w sumie ubijać tych samych oponentów. Nie wiem jak to będzie wyglądać w pełnej wersji gry, ale mam nadzieję, że respawn nie będzie tak dokuczliwy, szybko bowiem wda się nuda. Ileż razy można bowiem ubijać tych samych bandziorów, prawda? Liczę więc na konkretniejsze zróżnicowanie i ograniczone odradzanie się przeciwników.

Screeny z Destiny (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosJayjayS   @   22:25, 27.06.2014
Gra jest ciekawa, podobna do metina.Szkoda że nie ma na PC ale może się zdecydują i będę mógł się cieszyć z gry.
0 kudoskehciu   @   13:56, 29.06.2014
Cytat: JayjayS
Gra jest ciekawa, podobna do metina.Szkoda że nie ma na PC ale może się zdecydują i będę mógł się cieszyć z gry.

Prędzej do Borderlands.Wersja PC jest możliwa i mam nadzieję, że wyjdzie. Jak nie, to będzie kolejna gra na liście moich gier na PS4 i w końcu trzeba będzie zainwestować w tą nową konsolkę.