BioShock: Infinite (PC)

ObserwujMam (119)Gram (8)Ukończone (87)Kupię (23)

Bioshock Infinite (PC)


Raaistlin @ 23:55 12.08.2010
Wojciech "Raaistlin" Onyśków

Seria BioShock, nomen omen, zszokowała graczy zaraz po premierze pierwszej części. Genialny klimat, klaustrofobiczne lokacje i niezgorszy gameplay zaowocowały dużą popularnością tytułu.

Seria BioShock, nomen omen, zszokowała graczy zaraz po premierze pierwszej części. Genialny klimat, klaustrofobiczne lokacje i niezgorszy gameplay zaowocowały dużą popularnością tytułu. 2K Games postanowiło kuć żelazo póki gorące, wydając równie znakomity sequel, który na dobre podbił serca graczy. Czy zastanawialiście się, co też takiego stało się ze studiem Irrational Games, odpowiedzialnym za pierwszą część serii? Nieobecność przy developingu sequela można wytłumaczyć dwoma słowami – Project Icarus. Najważniejsze, że ten ściśle strzeżony splot wyrazów w końcu przeobraził się w konkretną nazwę. Panie i panowie – nadchodzi BioShock Infinite, najnowsza odsłona tej znakomitej serii, która poprzewraca niebo z ziemią, i to dosłownie!



Pierwszą i najważniejszą zmianą w stosunku do poprzedniczek jest zupełnie odmienna lokacja. Tak, zapomnijmy raz na zawsze o klaustrofobicznych korytarzach podwodnego Rapture i tajemnicach, które z pewnością miejscówka dobrze skrywa. Gdzie zatem przeniesiemy się tym razem? Nasze wojaże rozpoczniemy oraz zapewne zakończymy w podniebnym mieście – Columbii. Ta wielka, dość specyficznie ulokowana metropolia powstawała przez kilkadziesiąt lat. Amerykanie przez ten czas nie omieszkali przechwalać się na lewo i prawo, jakież to oni wspaniałe konstrukcje budują. Trzeba przyznać – mieszkać w apartamentowcu buszującym wśród chmur to całkiem przyjemna okoliczność. Szybko się jednak okazało, iż miasto jest czymś więcej, niż tylko sferą mieszkalną. Zaistniały konflikt o skali globalnej przeprowadził dogłębną weryfikację – Columbia znakomicie sprawdza się w roli latającej fortecy, prującej do wszystkiego, co się rusza, i to z zaskakującą skutecznością. Po dość nieoczekiwanym incydencie z udziałem Columbii, forteca rozpłynęła się w chmurach. Od piętnastu lat nikt jej nie widział, nikt też nic nie słyszał na jej temat. Wiadomo jedynie, że gdzieś tam jest.

Abstrahując od streszczania kontekstów fabularnych, warto przytoczyć, w kogo tak naprawdę w BioShock Infinite przyjdzie nam się wcielić. Owym szczęściarzem (?) jest niejaki Booker DeWitt – detektyw znany z dość specyficznych metod rozwiązywania problemów. Został on wydalony z agencji Pinkertona, zapewne ze względów etycznych. Życie zweryfikowało jego sytuację, a poza tropieniem i rozwiązywaniem kolejnych spraw, nie potrafi zająć się niczym szczególnym. Polegając na swoich umiejętnościach, postanowił pracować na własną rękę, przyjmując jedynie dobrze płatne zlecenia. W świecie BioShocka dobrze płatne zawsze idzie w parze z szalenie niebezpiecznym – pamiętajmy o tym. Tym oto sposobem w jego agencji pojawia się tajemniczy jegomość, proszący o odnalezienie młodej Elizabeth, która notabene została porwana przez mieszkańców zaginionej Columbii. Absurdalne zlecenie zostaje szybko rozwiane – człowiek posiada wiedzę o aktualnej lokacji podniebnej fortecy. Wie również, jak do niej się dostać.



Tak oto trafiamy do specyficznego miejsca, unoszącego się wysoko nad ziemią. Osoby borykające się z lękiem przestrzeni strzeżcie się! Otwarte, zapierające dech w piersiach lokacje, to motyw przewodni nowej produkcji ze stajni Irrational Games. Zmieniona została również kolorystyka – brudne, szarobure lokacje będące motywem przewodnim Rapture City ustępują miejsca wręcz wyidealizowanym barwom, tryskającym życiem i wprowadzającym sielski nastrój. Oczywiście owy klimat to tylko złudne wrażenie – mieszkający w Columbii wyalienowani nacjonaliści szybko dadzą nam do zrozumienia, że nie jesteśmy tam mile widziani.

Jak zapewnia Ken Levine, jeden z ludzi pracujących nad BioShock Infinite, nie każdy mieszkaniec będzie miał ochotę do walki. Miejscowi po prostu czują zaszczucie. Takie samo, jakie występowało na Dzikim Zachodzie. Wchodząc do knajpy każdy obserwował nowego przybysza, trzymając rękę na wyrobionym Colcie. Podobnie jest w Columbii – podejrzliwość i niepewność to wiodące nastroje. Nastroje, które często przerodzą się w nienawiść, prowadzącą do rozlewu krwi.

Screeny z BioShock: Infinite (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbat2008kam   @   17:18, 20.09.2010
Jest Dumny . Od teraz, gdy wchodzi do nas Xbox Live (listopad chyba) rusza także GfWL na PC. I w końcu skończą się błędy w multi. Ale jeśli multi będzie równie dziurawe co w Bioshocku 2, to i tak nikt nie będzie grał.
Bioshocki lubię, bo to prawdziwa gra dla singlów, którzy mają udar to multiplayera. Wciąga od pierwszych chwil i nie kończy się po 6 godzinach.
0 kudoswanted22   @   17:24, 20.09.2010
Podoba mi się ta zmiana z miasta podwodnego do miasta latającego.
0 kudosMekenyk   @   17:38, 20.09.2010
Tak a tutaj patrze kryzys Dumny w Ameryce Xboxy nie trafią do Polski Szczęśliwy i tyle z Multiplayer Dumny
0 kudosDecoy7pk   @   17:55, 20.09.2010
Nawet nie tkąłem multi w Bioshocku 2, więc i w Infinite raczej nie będzie mi potrzebny, bo jak pisał bat, to jest gra stworzona dla "singlów" Szczęśliwy
0 kudosMekenyk   @   23:54, 20.09.2010
Tak wszyscy jesteśmy Singlami Szczęśliwy
0 kudosMekenyk   @   01:20, 22.09.2010
Koń cyborg , walące się budynki bo balon pękł i że dzwon się nie rozwalił na pół , typiara zamiatająca podłogę w płonącym budynku , widok wielkiego posągu bardzo ładny Uśmiech , wrony zjadające zdechłego konia nic ciekawego , to z ptakami miało mnie przestraszyć ???? w Residencie się lepiej sprawdziły , jakiś opentany koleś strzela domnie z armaty i na dodatek mam się przemieszczać na jakimś haku pare kilometrów nad ziemią mam lęk wysokości Smutny , jak barman może strzelać do klijentów Smutny , motyw z pociskiem mi się spodobał Uśmiech , nie ma jak to grupowa energoterapia Pokręcony , z patelniami to manie zadziwiła Zdziwiony Uśmiech , biedny konik Smutny , wolałem big daddych z Rapture , no i nareszcie główny bohater gada , moja ocena koncowa .... Jaja sobie robicie !!!! Zły Cenzura
0 kudosbat2008kam   @   17:18, 22.09.2010
Oj, Mekenyk ostro pocisnął Dumny . Ten Bioshock rozegra się chyba bez niego Uśmiech . On dalej siedzi pod wodą w kombinezonie Big Daddy'ego. A my będziemy latać balonami.

Na grę oczywiście czekam, ale póki co bez entuzjazmu.

Rapture vs. Columbia?

Póki co - Rapture.
0 kudosMekenyk   @   19:49, 22.09.2010
Niestety bat ja będę siedział w głębinach oceanu a ty będziesz fruwał na szczycie świata Dumny może zagram w niego albo powinnienem w niego zagrać ale spodobać mi się nie spodoba
0 kudosDecoy7pk   @   21:09, 22.09.2010
ooj tam, zagrasz to zobaczyszSzczęśliwy myślę, że będzie naprawdę super, pod paroma względami jest lepszy od Bioshocków - głównie czułem w całym filmiku jakąś grozę, na początku zbyt spokojnie, potem zaś akcja oczyła się tak, że nie wiadomo, czy to filmik czy rozgrywka Dumny jednak klimatu Rapture nie ma,ale ciężko oddać klimat "zniszczonego miasta podwodnego Raju" w powietrzu Uśmiech
0 kudosbat2008kam   @   21:25, 22.09.2010
Dla mnie Rapture miało ten jedyny, niepowtarzalny klimat. Ciasne, klaustrofobiczne korytarze, ciągłe wrażenie, że ktoś Cie obserwuje, do tego ten mrok i wyskakujące ni stąd ni zowąd splicery... W Infinite tego nie powtórzą. Choćby dlatego, że tam (wnioskuję z gameplaya) tereny są nieco bardziej otwarte i większe. No i nie ma mroku - prym wiedzie tu ogień, światło i żywa paleta barw. Dostaniemy dobrego FPS-a, ale na horrorowe elementy z pierwszych części bym specjalnie nie liczył.

Obym się mylił.
0 kudosDecoy7pk   @   22:36, 22.09.2010
Przynajmniej mam czas na nadrobienie zaległości, bo wciąż nie przeszedłem (aż wstyd!) Bioshocka 2. Smutny
0 kudosMekenyk   @   23:21, 22.09.2010
No to nadrabiaj jeszcze zdążysz przejść Bioshocka i poznać wszystkie cztery zakonczenia Uśmiech
0 kudosDżoryl_66   @   21:43, 25.09.2010
Ja miałem przyjemność w dwójce tylko jedno Uśmiech
Dodaj Odpowiedź