Torment: Tides of Numenera (PC)

ObserwujMam (18)Gram (3)Ukończone (10)Kupię (6)

Indyk na niedzielę - Torment: Tides of Numenera - test wersji Early Access (PC)


Zidan @ 16:02 28.02.2016

Zapowiada się prawdziwa gratka dla fanów nie tylko klasycznych cRPG, ale przede wszystkim dla sympatyków Planescape: Torment. Na tę chwilę Tides of Numenera porywa złożonością i głębią, a także wykonaniem. Oby tylko taki poziom utrzymany został dla całej produkcji.

Nie będę owijał w bawełnę i powiem prosto z mostu: w moim prywatnym rankingu najbardziej wyczekiwanych premier growych 2016 roku Torment: Tides of Numenera kwalifikuje się w mocnej, pierwszej trójce (nie zdradzę już, na którym stopniu podium). Jestem ogromnym fanem Planescape: Torment - wspaniałego cRPG z 1999 roku - i odkąd tylko inXile zapowiedziało wyprodukowanie jego duchowego spadkobiercy, wyczekuję tej premiery z niecierpliwością kilkuletniego dziecka. Tym bardziej, że dzięki akcji kickstarterowej udało się zgromadzić niemal tak samo okrągłą sumkę, jak w przypadku nadzwyczaj udanego Pillars of Eternity (ponad 4 miliony zielonych, dosłownie parę groszy więcej niż  na „Pillarsy”). Ranga projektu sprawia jednak, że poprzeczka ustawiona jest ekstremalnie wysoko, a skopanie tytułu może odbić się Brianowi Fargo wielomiesięczną czkawką. Na szczęście, póki co, mogę tylko łagodzić nerwy. Po ograniu wersji Early Access śpię spokojnie i mam nadzwyczaj dobre przeczucia. Tides of Numenera to wprawdzie wciąż dzieło surowe i niekompletne, ale już teraz zapowiadające się na utwór szalenie ambitny, bogaty i – co najważniejsze – bardzo "inteligentny". Nadal jestem pełen obaw, ale to, co zobaczyłem, napawa mnie niemałym optymizmem. Jeśli produkcja faktycznie będzie tak dobra, na jaką się zapowiada, rok 2016 może przynieść kolejnego, fantastycznego cRPG, którego za kilka lat nazwiemy „kultowym”.

Od razu zaznaczam (o czym twórcy mówią zresztą sami), że wersja Early Access to wersja „wczesna” w pełnym tego słowa znaczeniu. Jeśli zdecydujecie się na jej kupno, liczcie się z całym wachlarzem błędów i dziwactw. Po pierwsze, całkowicie szwankuje optymalizacja. Gra się przycina, komputer z niewiadomych względów nie wyrabia, a wszystkie loadingi trwają nadspodziewanie długo. Problemem jest nawet wejście do dziennika czy zakładki inwentarza, bo i to potrafi się mocno przyblokować. Poza tym, ekran rozgrywki nagle odwracał mi się do góry nogami, mapa zupełnie się rozkraczała i niewłaściwie określała lokalizację. Miałem również wrażenie, że niektóre lokacje (lub ich fragmenty) są jeszcze niedokończone i wymagają tekstur oraz animacji. Ponadto nie nagrano wielu dialogów, nie mamy też możliwości handlowania z kupcami i – co najważniejsze – aktualna edycja zawiera jedynie wycinek z całej gry. Jeśli zdecydujecie się na zakup wczesnego dostępu, liczcie się z bardzo dokuczliwymi problemami technicznymi. Jestem jednak pewny, że wszyscy Ci, którzy są na tyle niecierpliwi, by już teraz zakosztować Numenery, darują twórcom te niedogodności.

No dobra, pierdoły zostawiamy z boku i bierzemy się za konkrety, zaczynając od bohatera. Otóż podobnie, jak w przypadku oryginalnego Tormenta, w żaden sposób nie wpłyniemy na jego wygląd czy imię, a przed rozpoczęciem zabawy zdecydujemy tylko o jego płci. Jako że identycznie, jak w pierwowzorze, nasz heros pozbawiony jest pamięci, również nieznane będzie jego imię (nazwany jest po prostu jako Last Castoff). Jednak za pośrednictwem dość długiego wstępu fabularnego określimy podstawowe cechy podopiecznego, nadamy mu klasę oraz w końcu zdecydujemy o czymś w rodzaju przewodniej warstwy charakteru. Wszystko to generowane będzie w oparciu o aktualnie podejmowane przez nas decyzje oraz za pośrednictwem wybranych przez gracza sposobów przywoływania utraconych wspomnień. Od razu uspokajam. Bez względu na to, w jaki sposób przebiegnie „kreacja”, koniec końców i tak od podstaw będziemy mogli nadać finalny kształt wszystkim właściwościom podwładnego, zupełnie pomijając sugestie programu. Przyjrzyjmy się więc temu wszystkiemu z nieco bliższej perspektywy.

Ciekawy jest przede wszystkim system cech opisujących bezimiennego. Mianowicie, w zależności od naszych predyspozycji, będzie on gromadził zbywalne punkty siły, zręczności i inteligencji (zregenerujemy je poprzez odpoczynek). Baza punktów będzie redukowana podczas różnych interakcji, dzięki czemu np. zwiększymy swoje szanse na zakończenie danej akcji sukcesem. Całkiem fajna rzecz, dotychczas czegoś podobnego raczej nie widziałem. Ponadto wybierzemy klasę bohatera. Tutaj dano nam trzy opcje, tj. profesje oparte na sile (Glaive), zręczności (Jack) i inteligencji (Nano - odpowiednik czarownika). Uzupełnieniem tego wszystkiego będzie nadanie naszemu wirtualnemu alter-ego jakiejś przeszłości, w pewien unikalny sposób określającej jego możliwości i talenty (tzw. deskryptor). Ostatecznie wszystko to nie prezentuje się może nadzwyczaj nowatorsko, ale absolutnie spełnia swoje zadanie i powinno przypaść graczom do gustu.

Właściwą rozgrywkę rozpoczniemy w tzw. Dziewiątym Świecie, a konkretniej w mieście Sagus Cliffs. Obudzimy się jako pozbawiony pamięci i tożsamości rozbitek z tajemniczej kapsuły kosmicznej. Na domiar złego, brak wspomnień nie będzie naszym jedynym problemem, bowiem prześladowani będziemy przez mroczną, złą istotę zwaną Smutkiem (z ang. Sorrow), którą za wszelką cenę musimy powstrzymać. Pomocy oczywiście poszukamy we wspomnianym Sagus Cliffs, choć w żadnym wypadku nie powinniśmy oczekiwać bezproblemowej przeprawy. Tyle w ogólnym, maksymalnym zarysie – żadnych szczegółów nie będę wyjawiał.

Screeny z Torment: Tides of Numenera (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
4 kudosUxon   @   17:57, 28.02.2016
Naprawdę serce rośnie jak patrzy się na odrodzenie tego pięknego gatunku. Gatunku gier ambitnych, rozbudowanych, pełnych emocji, w pełni podporządkowanych potrzebom fanów, rozumiejących i szanujących klasykę, nieskażonych tzw. potrzebami rynku. Bardzo dobre przyjęcie świadczy jedynie o słuszności drogi, a skoro w takie projekty angażuje się ponownie Brian Fargo i Mark Morgan, to może i inni pójdą w tym kierunku, na przykład reaktywuje się Troika Games Uśmiech Życzę serdecznie sukcesu Numenerze, nawet jeśli nie dorówna Planescape: Torment, to i tak może być to kawał porządnej gry, której sukces i wpływ bardzo możliwe, że sięgną dużo dalej, niż jedynie tu i teraz. I pomyśleć, że gdyby nie Kickstarter, o takich grach można byłoby dzisiaj jedynie pomarzyć. Ta platforma ma przeogromny potencjał.
1 kudosbedegralwgre   @   01:36, 29.02.2016
Numenery nie rozpatruję pod kątem chęci dorówniania Tormentowi, bo według mnie jest to pułap, którego nie uda się już dosięgnąć. Za dużo czasu upłyneło i legendę należy już zostawić w spokoju. Do Numenery będę podchodził z czystą kartą nie patrząc na człon Torment. Wierzę, że dostaniemy solidnego rpg-a z historią, która pozostawi w naszej głowie niejednej znak zapytania. No i oby więcej gier z tego gatunku jak widać po sukcesach kickstarterowych zbiórek gracze tego chcą.