Dealer marki Ford użył grafiki z Firewatch w swojej reklamie
Ktoś tu chyba zapomniał, że istnieje coś takiego jak prawa autorskie.
Jeszcze jakiś czas temu prawa autorskie były czymś, o czym część internetu nie miała większego pojęcia, ale dziś już chyba każdy jest świadomy, że przynajmniej coś takiego istnieje. Czasami zdarzają się jednak wpadki, jak w tym przypadku.
Jeden z dealerów marki Ford z miasta Quincy w stanie Massachusetts postanowił bowiem rozesłać poprzez e-mail reklamę, zachęcającą do odwiedzenia salonu w ramach wyprzedaży samochodów. W tym celu najwyraźniej zlecił robotę jakiemuś grafikowi czy innemu specowi od PR, który, sądząc po efektownym dopasowaniu napisów do tła, raczej znał się na fachu. Problem w tym, że wspomnianym tłem okazał się główny art z gry Firewatch - podebrany bez zapytania studia o zgodę.
Redakcja serwisu Kotaku postanowiła uświadomić wspomnianemu dealerowi wpadkę, kontaktując się z nim, ale przedstawiciel firmy stwierdził, że redaktor wygaduje jakieś bzdury. Postanowiono więc uderzyć wyżej - do samej centrali Forda, która obiecała przyjrzeć się sprawie. Później sytuacją zainteresowała się także redakcja Game Informera, której udało się wydusić od przedstawiciela dealera z Quincy, że obrazek znaleziono na jakimś serwisie z tapetami na pulpit.
Twórcy Firewatch, studio Campo Santo, do sytuacji podeszło z przymrużeniem oka. Póki co nie wiadomo jak całe to zamieszanie się zakończy, choć fani gry sugerują, że każdy członek ekipy powinien dostać po nowym Fordzie. Współzałożyciel ekipy, Sean Vanaman, wyśmiał ten pomysł, ale szybko dodał, że chętnie zobaczyłby w swoim garażu nowiutkiego 2017 Ford F-150 Raptor.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler