Piractwo plagą gier bez DRM?
W kontekście przeróżnych akcji antypirackich i coraz nowszych zabezpieczeń, w których tworzeniu mistrzostwo osiągnęła ostatnio ekipa Ubisoftu wydając zagmatwany system, którego tajniki działania były obce nawet siedzącym w temacie, możemy jedynie pomarzyć o świecie wolnym od DRM i różnego rodzaju udziwnień, mających utrudniać życie wirtualnym złodziejom.
Tru @ 10.08.2010, 09:55
Mateusz "Tru" Prawda
pc
W kontekście przeróżnych akcji antypirackich i coraz nowszych zabezpieczeń, w których tworzeniu mistrzostwo osiągnęła ostatnio ekipa Ubisoftu wydając zagmatwany system, którego tajniki działania były obce nawet siedzącym w temacie, możemy jedynie pomarzyć o świecie wolnym od DRM i różnego rodzaju udziwnień, mających utrudniać życie wirtualnym złodziejom.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę jednostkowe przypadki gier oderwanych od korporacyjnych machin EA-ów, Activision-ów i im podobnych, reklamowanych jako wolne od uciążliwych systemów identyfikacji oraz ciągłego kontrolowania kupujących, tworzonych przez małą grupkę zapaleńców, która jednak chciałaby na swoim dziele trochę zarobić W ten schemat wpisuje się Machinarium, które niestety nie może pochwalić się zbyt wesołymi statystykami. Jak wspomniał jeden z twórców produkcji - Jakub Dvorsky za grę zapłaciło 5-10% jej użytkowników, reszta nie zdecydowała się na wyłożenie kilku dolarów na wsparcie developera. W tej chwili gra kosztuje 5 "zielonych" i jest sprzedawana w zestawie z soundtrackiem w ramach akcji "Pirate Amnesty". Dokładnie w takiej samej pozycji znaleźli się twórcy World of Goo, jednak sytuację poprawiła zadowalająca sprzedaż na platformach pokroju Steama czy WiiWare.
Można się łapać za głowę widząc wysoki wskaźnik piractwa obu gier, jednak zauważmy, że mamy do czynienia z PeCetami, a na tej platformie piractwo na poziomie 80% to rzecz "normalna". Trzeba również zadać sobie pytanie, czy uczynienie z gier fortecy obładowanej najnowszymi zabezpieczeniami cokolwiek by zmieniło (nakłady finansowe w porównaniu do szybkości złamania systemu). Niestety tego, jak często PeCetowcy kradną największe hity EA, czy Ubisoftu giganci zdradzić nie chcą. Ostatecznie można by ograniczyć się do jednej platformy (np. PS3, która skutecznie opiera się wszelkim próbom obejścia zabezpieczeń), ale czy na pewno tędy droga?
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler