Wiedźmin 3: Dziki Gon - Krew i Wino (PC)

ObserwujMam (98)Gram (20)Ukończone (51)Kupię (21)

Recenzja gracza - Wiedźmin 3: Dziki Gon - Krew i Wino (PC)


sebogothic @ 17:28 23.10.2016
"sebogothic"

Oj, ciężko miałem z Krwią i Winem. Mimo, iż na dodatek czekałem, kupiłem go przedpremierowo, to jakoś po 10 godzinach znużyłem się i odłożyłem grę na kilka miesięcy by podejść do niej gdy będą siły i chęci. Grę, bo KiW swoją zawartością i jakością może zawstydzić niejedną samodzielną produkcję. Sam szacuję, że ukończenie Krwi i Wina zajęło mi gdzieś w okolicach 30-40 godzin. Przeszedłem go ponad miesiąc temu, ale dopiero teraz miałem czas i chęci by napisać co nieco o swoich wrażeniach.



Fabularnie jest bardzo dobrze do czego Wiedźmin 3 nas już przyzwyczaił. Ponownie możemy uczestniczyć w świetnie napisanych i zrealizowanych, filmowych wręcz dialogach. Tym razem będziemy musieli rozwiązać sprawę Bestii z Bauclair, która zabija kolejnych rycerzy. Czeka nas więc śledztwo w którym pomaga nam stary druh i które nie raz, i nie dwa wiedzie nas na nieoczekiwane tropy. Przyznam, iż historia przypominała mi trochę film "Siedem". Jedyne zastrzeżenia jakie mam to to, iż finał zaskakuje stosunkowo szybko (choć gra o tym ostrzega). Sam nie zdążyłem wykonać sporej ilości zadań pobocznych, wziąć udziału w turnieju Gwinta czy wykonać pancerza szkoły Mantikory, choć oczywiście można wszelkie sprawunki załatwić po ukończeniu głównego wątku dodatku. A to przecież nie wszystko, bo jest cała masa zadań pobocznych nie ustępujących wątkowi Bestii w których pełno różnych odniesień do popkultury czy puszczania oczka do fanów Sagi. Może i walka już tak nie rajcuje, a schemat zadań polegający na ciągłym korzystaniu z wiedźmińskich zmysłów też się powoli wyczerpuje, jednak sposób narracji i świetne zrealizowane dialogi to coś czego inni mogą się od Redów uczyć. Są też sentymentalne momenty, które łapią za serce kiedy to w tle przewija się muzyka z "jedynki".

Nadal mam zastrzeżenia co do mechaniki, o której rozpisywać się nie będę, a która miejscami wydaje się przekombinowana. Drugi już z kolei dodatek ujawnia miejscami braki w balansie rozgrywki, kiedy to bez problemu pokonywałem bossów i silne potwory, a na łopatki potrafi rozłożyć mnie jednym ciosem jakiś chłystek z halabardą czy buzdyganem albo wataha wysokolevelowych wilków, których przecież usiekłem tysiące w podstawce. Jednak nie sposób nie docenić ogromu zawartości Krwi i Wina. Dostajemy tutaj całkowicie nową, przepiękną krainę o dość pokaźnych rozmiarach z zachwycającą stolicą Bauclair na czele, wątek przewodni zadania poboczne i morze niezbyt lubianych przeze mnie pytajników. Ale nawet one w KiW nie wydają się zwykłymi zapychaczami, jak te w podstawce, a większość ma jakąś mikrofabułę, jak chociażby pomoc kamieniarzom w budowie posągu św. Lebiody czy rywalizacja dwóch konkurencyjnych winnic. Mieszane uczucia budzi jedynie likwidacja hanz, która przypomina jakiś tryb hordy, gdzie przemielimy flaki dziesiątków grasantów. Chyba każdy element gry doczekał się w dodatku jakiegoś mniejszego bądź większego usprawnienia: rozwój postaci wzbogacił się o mutacje, otrzymaliśmy nowy, przejrzystszy interfejs (wszelkie książki i pisma trafiają wreszcie do glosariusza. Wreszcie pojawiła się możliwość kupowania składników z poziomu rzemiosła), aktywności poboczne mają dodatkowe urozmaicenia: podczas wyścigów konnych celujemy do tarcz z kuszy i trafiamy mieczem w manekiny, by wygrać walkę na pięści można posłużyć się kontrą lub słowem, a Gwint doczekał się talii Skellige, która swoją drogą niezbyt przypadła mi do gustu. Nadal preferuję talię Północy. Także rynsztunki wiedźmińskie doczekały się arcymistrzowskich wersji, choć jako, że miałem niezbyt pokaźną sakiewkę postanowiłem się skupić na rynsztunku Mantikory, bo po podstawce wiem, że tworzenie rynsztunków kosztuje sporo, a ulepszyłem wszystkie (oprócz mieczy) do poziomu mistrzowskiego. Podobnie jak nie jestem fanem psucia się ekwipunku (W3 to nie survival, psucie się uzbrojenia niewiele zmienia, a po co zapychać grę jeszcze jedną mechaniką?), tak samo niezbyt przypadła mi do gustu możliwość barwienia pancerzy. Mimo to z pełną premedytacją ubarwiłem pancerz Żmii na pstrokato: buty na różowo, spodnie na zielono, rękawice na żółto, zbroję na niebiesko. I tak podróżował mój nieszczęsny Geralt po Toussaint dopóki nie skompletowałem rynsztunku Mantikory, czyli praktycznie już po ukończeniu głównego wątku Krwi i Wina. Na dodatek zauważyłem, że jakby same wiedźmińskie rynsztunki straciły na jakości. Wcześniej można było dostrzec różne przetarcia i niedoskonałości. Chyba patch 1.20 pozbawił je tych detali i pewnie jest to związane z możliwością barwienia. No i naturalnie jest jeszcze modernizowanie winnicy, ale nie jest to jakaś absorbująca czynność. Na szczęście Wiedźmin nie zamienił się w Simsy czy inną Inkwizycję.

Tousaint jest piękne i chyba dopiero tutaj można doświadczyć zapowiadanego systemu POI, zapewne dzięki ukształtowaniu terenu. Praktycznie z każdego miejsca można dostrzec kilka ciekawych miejsc. Najczęściej są to winnice czy miasto Beauclair, które można zobaczyć z każdego miejsca na mapie. Samo miasto również zachwyca przywiązaniem do szczegółów i swoją odmiennością od tego co widzieliśmy w Novigradzie czy Oxenfurcie. Pod względem projektu rozległych lokacji oraz miast w erpegach Redzi nie mają sobie równych i widoczki prezentują się nadzwyczaj naturalnie. Nieprędko doczekamy się gry w której dialogi i świat dorównają tym z trzeciego Wiedźmina oraz dodatków do niego. Jeśli wierzyć licznikowi w grze to w "trójce" z dodatkami spędziłem ponad 300 godzin, więc pewne znużenie czy przesyt oraz częściowe wyczerpanie się formuły rozgrywki nie powinno dziwić. Bo nie wiem czy jeszcze wrócę do Wiedźmina 3 i dodatków. Może kiedyś kupię sobie GOTY na PS4 i jeszcze raz zanurzę się w tej przygodzie, i jeszcze raz wyklinać będę mechanikę. :)


oceny graczy
Genialna Grafika:
Oprawa jest obłędna, a ja grałem głównie na średnich detalach. Jednak nawet na nich gra wygląda przepięknie i urzeka projektem świata oraz detalami.
Świetny Dźwięk:
Muzyka w sumie pozostawia niedosyt, tak samo jak w podstawce. Utwory same w sobie są świetne, jednak zbyt krótkie przez co często się powtarzają. W Gothicach jakoś soundtrack grał większą rolę. W W3 i dodatkach natomiast często słyszymy ciszę.
Świetna Grywalność:
O mechanice rozpisywałem się wielokrotnie. Dla mnie Wiedźmin 3 i dodatki to przede wszystkim przepiękne światy, świetna walka oraz filmowo zaprezentowana fabuła. Pozostałe mechaniki erpegowe częściej budziły moją irytację.
Werdykt - Genialna gra!
Screeny z Wiedźmin 3: Dziki Gon - Krew i Wino (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?