Lords of the Fallen (PC)

ObserwujMam (85)Gram (12)Ukończone (13)Kupię (11)

Recenzja gracza - Lords of the Fallen (PC)


sebogothic @ 20:41 02.07.2016
"sebogothic"

Z całą pewnością mogę napisać, iż LotF to najlepsza gra od City Interactive. Jest to udana próba stworzenia gry "soulsopodobnej". Tyle, że Soulsy wywodzą się z połączenia dungeon crawlerów (Ultima Underworld, TES Arena, Dungeon Master, Eye of the Beholder), które to później wyewoluowały ograniczając się nie tylko do lochów jak chociażby (Might and Magic, Daggerfall, Albion) oraz gier trzecioosobowych gier mocno stawiających na akcję i zręcznościowy system walki jak Rune, Enclave czy Severance: Blade of Darkness. Z Lords of the Fallen sprawa ma się inaczej, bo ta gra czerpie bezpośrednio z serii Dark Souls, jak i erpegów gothicopodobnych.



Na początku rozpocząłem grę wojownikiem w ciężkiej zbroi, doszedłem do pierwszego bossa i zmierzyłem się z nim ze dwa razy, ale za każdym razem ginąłem. Jakoś wojownik, o dziwo, niezbyt mi w tym tytule przypasował. Wtedy zacząłem od nowa i dłużej zastanowiłem się nad tym kim by tu zagrać, choć zbyt wielkiego wyboru nie ma. Mamy do wyboru trzy typy uzbrojenia i trzy rodzaje magii, które krzyżując się ze sobą tworzą 9 klas. Tak naprawdę liczy się głównie magia jaką wybieramy, bo wszystkie początkowe pancerze zdobywamy dosyć szybko i nic nie stoi na przeszkodzie by jako wojownik przywdziać pancerz łotrzyka. W ogóle przeróżnego sprzętu jest tutaj dość sporo i zdobywa się go chyba szybciej niż w Soulsach, może też dlatego, że sama gra jest dużo mniejsza. Ja wybrałem kleryka posługującego się Burdą z czego wyszedł Awanturnik. I tym typem grało mi się zdecydowanie lepiej, pierwszego bossa pokonałem za pierwszym podejściem.

Nie jest żadną tajemnicą, iż gracze zaznajomieni z Soulsami stosunkowo szybko poczują się tutaj jak w domu, system walki posiada niemal ten sam garnitur ruchów, choć naturalnie seria posiada także własną tożsamość. A tkwi ona m.in. w magii, jako, że każda klasa może się nią posługiwać (w Soulsach niby też, ale trzeba znaleźć odpowiedni przedmiot i czary) wystarczy, że zainwestujemy w ich rozwój by otrzymać dostęp do czterech zaklęć. Jest też specjalna rękawica z której strzelamy kilkoma rodzajami pocisków. Na początku można poczuć się tym przytłoczonym, bo chce się korzystać ze wszystkiego, ale najlepiej sprawdza się klasyczna walka bronią, a reszta pełni rolę raczej wspomagającą. Muszę przyznać, że czasami czary czy rękawica ratowały mi tyłek kiedy nie za bardzo wiedziałem jak podejść do danego przeciwnika. Ciekawym pomysłem jest też możliwość gromadzenia zebranych punktów doświadczenia w kryształach, będących odpowiednikiem ognisk z Soulsów. Związane jest to z mnożnikiem doświadczenia, który powiększa się wraz liczbą pokonanych przeciwników. Po śmierci, regeneracji mikstur albo przelaniu doświadczenia do tych kryształów mnożnik się zeruje. Jest więc tutaj troszkę hazardu. Czy zabezpieczyć doświadczenie przed stratą, czy walczyć dalej i powiększać mnożnik?

Design gry jest bardzo fajny, świetne wygląda bogato zdobione uzbrojenie oraz pięknie rysowany interfejs. Ogólnie sporo tutaj graficznego przepychu przez co czasami gra może nie być zbyt czytelna. Myślę, że dobrze, iż postawiono tutaj raczej na tony high fantasy. Przynajmniej Lordsi pod tym względem różnią się od Soulsów. Nie wiem czemu, ale w pewnych aspektach LotF przypomina trochę Risen 3. Tam też projekt niektórych przeciwników był podobny, jest też i rękawica za pomocą której rzucamy czary. Lokacje mogą się wydawać skromniejsze w porównaniu z pierwszym Dark Souls (bo i takie są) w którym jakoś wszystko było większe, zrobione z większym rozmachem, a i świat był w pełni otwarty. W Lords of the Fallen są loadingi pomiędzy niektórymi lokacjami, które nie należą do najszybszych.

System walki jest bardzo dobry, choć naturalnie brakuje mu do tego z Soulsów. Ale i tak to jest jeden z fajniejszych systemów walki z jakimi miałem do czynienia. Wyprowadzane uderzenia są mięsiste i mają swoją wagę. Wadą jest to, iż nawet najszybsza wersja poruszania się i tak jest stosunkowo wolna, a wyprowadzane ciosy są jeszcze wolniejsze. Jak już wspomniałem grałem kapłanem, ale szybko z kosturów przerzuciłem się na bronie dwuręczne, jako, iż inwestowałem w siłę i wytrzymałość, a do posługiwania kosturami potrzebna była zwinność. Nawet tzw. szybkie ciosy taką potężną bronią były wyprowadzane naprawdę wolno, nie mówiąc już o uderzeniach silnych, które trwają kilka sekund. W tym samym czasie większość przeciwników zdąży nas kilkukrotnie uderzyć. Może to nieraz irytować. Jednak zauważyłem, iż po jakimś czasie przyzwyczaiłem się do tempa rozgrywki przez co powolność postaci nie stanowiła dla mnie problemu. W LotF naturalnie jest więcej niedokładności, przeciwnicy też nie zawsze reagują na zadany cios i rzadko kiedy można im przerwać już wyprowadzane uderzenie. Lordsi wprowadzają kilka ciekawych smaczków, jak pasek życia bossów podzielony na sekcje oznaczające kolejne fazy czy możliwość "dopakowania" zadawanego ciosu poprzez dłuższe przytrzymanie przycisku. Z tego co wiem to w trzecim Dark Souls też coś takiego się pojawiło. Bossowie są całkiem fajnie zaprojektowani, a ich animacje są świetne i widowiskowe. Naturalnie walka z bossami w Lords of the Fallen nie daje takich emocji jak w Soulsach, tutaj można zdecydowanie bardziej kontrolować sytuację, więc nie czuć takiego stresu. Kolejnym ciekawym patentem związanym z bossami są specjalne warunki ich pokonania dzięki czemu w nagrodę otrzymujemy wyjątkową broń.

Fabularnie jest w porządku, otrzymujemy klasyczną opowieść o upadłym bogu z przewidywalnym twistem fabularnym. Nie ma też jakichś zapadających w pamięć postaci, wszystko jest raczej standardowe. Plus za pogłębienie uniwersum poprzez różne notki na które możemy się natknąć tu i ówdzie, dzięki czemu sami będziemy mogli dojść do wielu wniosków. W grze spędziłem niemal 30 godzin i przez cały czas bawiłem się dobrze. Może pod koniec wkradało się nieco nudy, gdy miałem dopakowaną postać i nawet bossowie nie sprawiali mi większych problemów. Tych pod koniec jak i ostatniego bossa pokonywałem z reguły za pierwszym podejściem. Polecam szczególnie fanom erpegów akcji z nastawieniem na walkę oraz tych którzy odbili się od Soulsów, a chcieliby pograć w grę w tym stylu. LotF jest dużo przystępniejsze i nie każe tak mocno gracza.


oceny graczy
Świetna Grafika:
Podoba mi się design gry, który wyróżnia ją od Soulsów. Sporo tu graficznego przepychu co nieraz może czynić grę nieczytelną.
Dobry Dźwięk:
Muzyka jest w porządku, główny motyw wpada w ucho. Angielski dubbing również jest ok.
Dobra Grywalność:
System walki jest bardzo dobry, rozgryzanie kolejnych przeciwników sprawia frajdę. Jest też kilka ciekawych patentów. Jednak po dłuższym czasie gra może nieco nużyć, jako, iż przez 90% czasu gry walczymy. Standardowi przeciwnicy też nie są jakoś bardzo różnorodni.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Lords of the Fallen (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosJackieR3   @   17:34, 04.07.2016
Shuuuuuuwar.Chodź zobacz jak się recki pisze.
Po przeczytaniu już prawie chciałem lecieć do sklepu po egzemplarz gry ale jednak wiem że nie ma tak lekko.To że gra łatwiejsza od DS nie znaczy że jest łatwa.Widziałem jak się Juve męczył na jakimś streamie i kolega też mi pokazywał i no .....parę lat temu bym spróbował i może dał radę.No ale kij tam,recka fajna.
Jedynie do tego City Interactive się czepię bo oni tylko babcię klozetową ze swej strony dali { Tomcia Gopa się nazywała} a resztę Niemcole z Deck 13 zrobili.
0 kudosshuwar   @   08:36, 05.07.2016
W dzisiejszej dobie szybkiego przekazu, szybkiego internetu... za dużo liter Uśmiech Aż przeraża... i odrzuca od czytania Uśmiech

Oczywiście żarcik...
1 kudosJackieR3   @   09:48, 05.07.2016
Generalnie jak widzę jakiś dłuższy tekst na MG to też mam lekkie opory . Zawstydzony Długie recenzje w CDAction nie są dla mnie problemem { bo mogę czytać na leżąco Szczęśliwy } a tutaj często się łapię na tym że przeskakuję tekst.
Ale Seba potrafi pisać i wciągać .Zresztą jak już wspomniałem prawie zachęcił mnie do kupna gry. Uśmiech
0 kudosKarrel   @   08:23, 11.07.2016
Recenzja w pełni oddająca urok tej gry Szczęśliwy Osobiście przeszedłem grę wojem podnosząc parametry wiary żeby spamować offensywnymi czarami Szczęśliwy Przyznam że urzekła mnie zwłaszcza że była to pierwsza gra w jaką grałem po kupnie nowego komputera, miło spędziłem te 9- 10 h gry (no możliwe że troszkę więcej), nagrywając przy okazji odcinki na YT.