The Division 2 wypada naprawdę dobrze – muszę przyznać, aż zaskakująco! Dzieło studia Ubisoft Massive (dawnego Massive Entertainment) i kilku jeszcze innych zespołów podległych francuskiemu koncernowi (m.in. Ubisoft Annecy, Ubisoft Bucharest, czy też Ubisoft Shanghai) nie kombinowało, pozwalając sobie na dość ryzykowny ruch – pozostawienie sporej części mechanik, dopieszczając kilka innych elementów i oferując nową mapę. Czy to wystarczyło? Moim zdaniem tak, ale na styk!
Trudno jest syntetycznie, w kilku raptem zdaniach streścić nowości, czy też zmiany, na które zdecydował się Ubisoft przy The Division 2. „Dwójka” wydaje się być o wiele dojrzalsza. Zaprojektowana z nieco większym rozmysłem, jakby stanowiła zbiór refleksji wynikający z dyskusji wśród pracowników po niepowodzeniach poprzedniczki. Co naturalnie samo w sobie jest zachowaniem jak najbardziej godnym naśladowania.
Z drugiej jednak strony mamy obraz gracza, na punkcie Francuzów szczególnie wyczulonego, który piętnuje, albo przynajmniej krytykuje, taki recykling. A od sequela oczekując co najmniej kilku dodatkowych mechanik. I po zetknięciu z The Division 2 może bardzo szybko pójść i obsmarować tytuł na jakimś popularnym forum dyskusyjnym. Dzieje się tak zwłaszcza dzisiaj, w dobie bezpardonowego korzystania z dorobku innych tytułów vide Far Cry: New Dawn, co oczywiście sprawia, że zarzuty nie są bezpodstawne. Jak zatem jest w końcu z tą „Dywizją 2”?
Pod tym względem The Division 2 zaczyna się naprawdę obiecująco. Po własnoręcznym stworzeniu agenta SHD (Strategic Homeland Division), wrzuceni jesteśmy w minimalistyczne wprowadzenie do historii. Nakreślone są w nim przyczyny przerzucenia nas do Waszyngtonu i przedstawienie ogólnego zarysu. Z powodu szeroko rozumianego zamachu stanu (zestrzelenie Air Force One, w mieście zaczyna panować anarchia) oraz niewydolności lokalnych służb oraz stróżów prawa, na ulicach stolicy Stanów Zjednoczonych wykształciło się kilka zbrojnych grup walczących o terytorium. Pośród nich swoje życie musieli na nowo zdefiniować prości cywile, niechętni do uczestniczenia w tym konflikcie.
To właśnie my przejmujemy pałeczkę w zaprowadzaniu porządku na ulicach miasta, pełniąc rolę swoistego szeryfa (nomen omen w ten sposób czasami zwracają się do nas postacie niezależne). I jak można się domyślić, nasze zadanie to pozbycie się wrogo nastawionych członków obcych klanów, ochrona cywilnych osad, a także pomoc w ich rozbudowie. I choć prowadzenie historii kuleje, przeskakujemy wszak od misji do misji bez specjalnego celu, o zadaniu dowiadując się niemal na miejscu, to questy same w sobie – jako jednostkowe elementy – niejednokrotnie zaskakują! Zwłaszcza główne.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler