Oczywiście, w takich sytuacjach nie jedziemy z jednego końca mapy na drugi – przynajmniej dwie osoby z drużyny zostają w środku i bronią naszego dobytku. Dwie, ponieważ jedną z osób w czteroosobowej drużynie możemy mieć zawsze przy sobie i w razie kłopotów ubezpieczać się nawzajem. Jednak tutaj State of Decay 2 pokazuje swoje ułomności, ponieważ tak samo jak w przypadku pierwszej odsłony, również tutaj sztuczna inteligencja potrafi zawodzić na całej linii! Głupie włażenie tam, gdzie się nie powinno, dziwne zachowania postaci, blokowanie się na drzwiach – to tylko pobieżne obserwacje.
Sama rozgrywka nie sprowadza się również wyłącznie do czczego zwiedzania opuszczonych miejscówek. No i wypełniania wspomnianych, dość kiepskiej jakości, fabularyzowanych zadań. Przez posiadaną od samego początku krótkofalówkę różni inni ocaleni z apokalipsy zombie nadają przeróżne komunikaty – od informacji o potencjalnych złożach np. surowców (za odpowiednią ilość punktów doświadczenia, zdobywanych za każdą akcję, możemy sami ich o to zapytać), przez raporty dotyczące dziwnych aktywności w danych lokacjach (co podświetla nam się na mapie i możemy zerknąć, o co chodzi), kończąc na naszych własnych potrzebach i próbach zjednania sobie ludzkich osad (oferujących nam konkretne profity po pomocy).
Oczywiście możemy też trafić na tych mniej przychylnych obcym ludzi, którzy będą za wszelką cenę chcieli nas ubić i przejąć posiadane przez nas dobra. Tutaj co prawda można było nieco lepiej wykorzystać potencjał drzemiący w tego typu NPC-ach, podobnie jak w momencie, kiedy postanowimy odsunąć danego członka drużyny ze składu – może wtedy z zazdrości próbować nas załatwić!
Jak już wspominałem wcześniej, kuleje również grafika. Chociaż słowo kuleje jest tutaj nieco nieodpowiednie, ponieważ cała gra wygląda jak z 2014 roku, nie zaś jak produkt wydany w połowie 2018! Kiepskie zasięgi rysowania obiektów w tle, poszarpane krawędzie tekstur, fatalne oświetlenie, okazyjne spadki płynności – na tle mnóstwa dzisiejszych produkcji, State of Decay 2 wygląda bardzo budżetowo.
Koniec końców złota zasada każdej kontynuacji, a więc „więcej, lepiej, ciekawiej”, znalazła również zastosowanie w przypadku serii od studia Undead Labs. Z tą jedną zależnością, że powielono również błędy, o ile można je tak nazwać, młodości – kiepską oprawę wizualną z nie do końca dopracowaną warstwą techniczną! Gdyby nie to, State of Decay 2 mogłoby śmiało konkurować o wszelkie nagrody rozdawane zawsze na koniec roku kalendarzowego. A tak będzie zapewne intrygującą ciekawostką, o której dość szybko zapomnimy. Wielka szkoda!
Przeciętna |
Grafika: Na tle dzisiejszych produkcji i faktu, że mamy po prostu połowę 2018 roku, State of Decay 2 wygląda dość budżetowo i nieciekawie. |
Dobry |
Dźwięk: Odpowiednio wyważone podkłady, na które de facto w ferworze walki nie zwracamy uwagi. |
Świetna |
Grywalność: Na tym polu State of Decay 2 ugrywa praktycznie 90% oceny i jakości - radość z rozwijania własnej osady i bycia jednym z kilkunastu trybików pośród ludzkich enklaw w postapokaliptycznym świecie jest naprawdę ogromna! |
Dobre |
Pomysł i założenia: Stare pomysły odpowiednio rozwinięto, delikatnie rozwijając nowe i tworząc kontynuację. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Choć destrukcji otoczenia tutaj nie doświadczymy, to wystarczy wspomnieć o ścisłej kooperacji (lub odwrotnie - wrogości) z innymi ludzkimi enklawami na całym terenie. |
Słowo na koniec: State of Decay 2 to trochę lepsza "jedynka". Nic więcej, nic mniej. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler